Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

zxcvbnm

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    150
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez zxcvbnm

  1. Zgadzam się że jest to paskuda, nie myślałem że wygram. Ciekawe były maile jakie otrzymałem z propozycją zakupu zegarków minimum 1000 sztuk o dowolnej wybranej marce.
  2. Jeśli sprzedawca nie odpowiada na maile to nie kupuj.
  3. ,,mapeth,, łucza sprzedaje na allegro moja wnuczka, jest to NOS. Bo ma go o demnie jej nick to ,,19341,,
  4. Ciekawe za ile by wystawił mojego pojota ałtomata, koperta waży 16,800 gram a bransoleta 27 gram
  5. Mam takiego łucza. Ale mój to jest naprawdę NOS. Jeśli ktoś chce go mieć niech pisze na priva. Bo jak znam życie to na pewno wróci moda na płskie zegarki a wtedy taki łucz będzie o wiele więcej kosztował.
  6. To jest jego oryginalna koperta, na tarczy pisze 16 kamieni i to są pierwsze poljoty, które ukazały się na naszym rynku w takich kopertach w latach 60-ych. Po wyczyszczeniu i regulacji mechanizmu, spieszy około 3 sek. na tydzień. Stan jego jest taki jak w dniu zakupu.
  7. Oto mechanizm Komornik, skopiuj fotkę na dysk i można ją powiększyć. Bransoleta jest ciekawa, jest to 10 kt złoto.
  8. Mechanizm jest w dobrym stanie, cal 2408-wzorowany na Eta 1113.
  9. Bo zdjęcie moje jest ze skanera, ale mam 16 kamieni i jestem z USSR. Wyglądam naprawdę super, bez rys, przetarć itp.
  10. Szukałem aniołka na choinke a znalazłem zapomnianego poljota Jak wam się podobam, jestem w stanie dziewiczym.
  11. "BIRAC" i "LIM3" to są dwie różne osoby, BIRAC-a znam bardz dobrze, bo kupił od mojej wnuczki ze 25 zegarków. A nawet nas odwiedzł będąc w Krakowie. Niektóre kupione zegarki były prezentowane na forum. Ostatnio jak się nie mylę kupił od niej 3 zegarki nasz klubowicz z00h. Ostatnio też wystawiła ruski i zapewniam was że odpowiadają opisowi, jej nick na allegro to "19341". To tyle na temat "BIRAC" i zakupów na allegro.
  12. OK. nie będziemy się spierać o słownictwo.
  13. W poprzednim poście napisałem że poddaje się, ale po obejrzeniu urządzenia które roluje czopy, postanowiłem jeszcze powrócić do dyskusji. Zgadzam się że roluje sam siebie nabywca podróbki, ale ROLOWANIE jest to proces technologiczny mający wyprodukować produkt mający otwór w środku np: igły do strzykawek. Natomiast jednym z czyników uszkodzenia pracującej części ma chropowatość jej powierzchni, którą usuwa się za pomocą skrobaka, szlifierki lub polerowania ( są maszyny które wykonują te czynności po odpowiednim ustawieniu). Zgadzam się że tak zwane rolowanie jest czynnością zanikającą, ponieważ UNIFIKACJA pozwoliła stosować w swoich wyrobach części lub całe mechanizmy, skutkiem czego spotykamy te same części lub całe mechanizmy w róznych zegarkach, a serwisy mają do nich części zanienne w celu przywrócenia sprawności technicznej. Należy zauważyć że podczas pracy na częściach pracujących urządzenia powstaje tak zwana chropowatość na zasadzie ADHEZJI, którą można usunąć za pomocą polerownia. Jeżeli zegarmistz tego nie uczyni podczas przeglądu zegarka, czopy będą ulegać podcinaniu a to już wpływa na chód zegarka
  14. Dobra, poddaje się, nie jestem zegarmistrzem ale mam poliota w stanie dziewiczym zdaje się Ze 63 r, płaski AU 20 z centralnym sekundnikiem, ile kosztuje u ciebie czyszczenie takiego eksponatu,bo on już jest rarytasem skoro na ostatnich targach kolekcjonerskich w Krakowie turysta z Niemiec za taki jaki ja mam zapłacił 100 euro.
  15. NO może powinienem napisać polerowanych,
  16. corvus 77 napisał. Lepiej kupić oryginalnego Poljota niż podrabianego Patka Jak mi wiadomo to poliot produkowany w dawnym cccr, to nic innego jak zerznięty mechnizm ETY 1113- używany w tak popularnym w Polsce zegarku Atlantic. Nagminną wadą ruskich zegarków było to, że czopy nie były szlifowane.
  17. No i niech interes kwitnie, z czegoś trzeba zyć, piszecie że producenci nie reagują. Producenci zdają sobie sprawę że elektronika wymusi zmiany, także w zegarmistrzostwie, ale oni nadal będą czerpać zyski, tylko nie ze sprzedaży starej techniki ale z wystawiania certyfikatów. Miałem trzy ROLEXY jeden z lat 50 tych kupiony na starym szaber placu w Stalinogrodzie (Katowicach), dwa kupiłem w lombardzie w latach postępującej inflancji w III Rzeczpospolitej. Ten pierwszy jak to na bazarze bez dokumentów, natomiast te w lombardzie posiadały paragony i karty gwarancyjne z numerami kopert i mechanizmów, oczywiście gwarancje były nie ważne. Sami wiecie a jeśli nie, to was informuje, każda wartościowa rzecz pośiada większą wartość jezeli posiada certyfikat wytwórcy. Taki certyfikat to już jest spory wydatek w naszych warunkach. Napisałem do ROLEXA, wysłałem kopie kart gwarancyjnych i zdjęcia werków, otrzymałem uprzejmą odpowiedz abym wysłał do nich zegarki w celu identyfikacji. Wysłałem tego z bazaru i jednego z lombardu, po miesiącu otrymałem uprzejmą prośbę abym uiścił opłatę dużo mniejszą niż była uzgodniona. Po zapłaceniu odesłali mi zegarki i otrzymałem jeden certyfikat ałtentyczności i pismo wyjaśniające że drugiego certyfikatu nie mogą wystawić bo zegarek chociaż nosi nazwę Rolexa to nie był wyprodukowany w ich korporacji. nawed napisali gdzie był wykonany (w Angli). Wniosek, w przyszłości niejeden posiadacz Rolexa czy jak go zwał, tak go zwał jak to jeden z was napisał , będzie chciał mieć taki certyfikat, a to będzie poważne żródło dochodu. Cześć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.