Ja całe życie miałem psiaki i koty. Inteligencja według mnie to w głównej mierze indywidualny aspekt. Jeden psiak był bardziej "bystry" inny mniej cwany ale za to bardziej "rodzinny", uczuciowy. Koty to wspaniałe zwierzęta. Podoba mi się w nich to że to takie samotniki. Dla mnie to kot zawsze pozostanie takim mniejszym tygrysem. Przyjdzie do ciebie, przytuli się, pomruczy ale koniec końców nigdy nie będziesz "nad nim". Obok tak. Ale na własność nigdy. Piękne to jest. I w gruncie rzeczy jestem w stanie przyznać że statystycznie moje koty były mądrzejsze od moich psów (no może z wyjątkiem jednego kundelka, którego imię nie przechodzi mi przez gardło i cały czas łzy się cisną do oczu mimo upływu tylu lat). Były sprytniejsze. Z psami robiły to co chciały Jednak w sprawach życiowych, rodzinnych kot zawsze pozostanie lata świetlne za psem. Pies nie przez przypadek jest u boku człowieka przez te tysiące lat. Kot nie jest w stanie wyłapać nastroju jaki panuje w domu. Tej niewidocznej aury. Tego czegoś. Pies łapie w to w locie. Czasem mam takie dni że odechciewa się wszystkiego. Koty gdzieś tam biegają, czają się na ptaszki, łapią owady. Pies, nie przywoływany, przyjdzie i na siłę położy pysk na nogach i już robi się lepiej. Czasem nawet nie pcha się na ciebie a przyjdzie i położy się pod nogami i "leczy". Tak Psiaki leczą. To takie moje osobiste stróże. Po tego typu rozmowach jedyne co przychodzi mi do głowy to słowo, czas. Cieszmy się czasem jaki spędzamy o boku naszych mniejszych braci. Bo oni tak szybko od nas odchodzą. Za szybko.