Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

GregS

Nowy Użytkownik
  • Liczba zawartości

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

13 Początkujący

Ostatnie wizyty

119 wyświetleń profilu
  1. GregS

    Nasze nowe nabytki vintage

    Pierwszy zakup vintage, bardzo cieszy stanem zachowania.
  2. Dotarl dzisiaj pierwszy zakup. Kieszonka zakupiona z ogloszenia w internecie. Trafilem na egzemplarz ktory spelnia wymagania poczatkujacego, sprawna, na chodzie, w (wydaje sie) calkiem dobrym stanie, z nieuszkodzona tarcza, i ludwikowskimi wskazowkami. Cieszy tez dokladnosc i rezerwa chodu - w przesylce zegarek byl "na chodzie", dobrze zabezpieczony, gdy go odpakowalem wskazywal czas +1 min, przesylka szla do mnie dwa dni.... super ! Przy okazji, pierwszy raz spotykam sie z takim oznaczeniem rzymskiej cyfry 4. Aktualnie zegarek stoi na biurku na podstawce i cieszy oko i ucho. Kolejne zakupy nie groza (chwilowo), budzet zostal tymczasowo wyczerpany, ale ryzyko jego nadwyrezenia w przyszlym miesiacu pozostaje wysokie
  3. Dzisiaj odebralem dziadkowa Mołnie, Przejrzana, mechanizm wyczyszczony i naprawiony. Na zdjeciu widac jakies artefakty na szkle ktorych nie widze "na zywo", wiec.. pewnie tam sa, niezauwazalne na codzien. Potwierdzila sie tez rodzinna legenda wg ktorej zegarek pochodzi z lat 70, ten egzemplarz wyprodukowano w 1967, ale calkiem mozliwe ze dziadek zakupil go na poczatku lat 70. Tak czy owak to kieszonka dziadka, sprawna i fajna, problem z nia jest taki ze z jej powodu wykosztowalem sie wczoraj na zakup przekraczajac maksymalny dopuszczalny budzet ! Cholera.. Jutro powinien dotrzec "numer 2".
  4. Dzieki za wszystkie odpowiedzi ! Naprawde robicie dobra robote, zamiast "uzyj szukaj", "bylo 1000 razy" potraficie zachecic do rozwoju, podazania za ciekawoscia podrzucajac nowicjuszowi garc dobrych rad. Dziekuje jeszcze raz. Prawde mowiac - pierwszego kieszonkowca juz mam. Jak wspominalem wczesniej jestem z pokolenia gdzie kwarcowki byly wielkim "odkryciem" i w ciemierznej rzeczywistosci PRL byly trudnym do zdobycia i drogim powiewem zachodu. Dostalem pierwszego kwarca na komunie, i tak juz zostalo - nigdy nie mialem zegarka mechanicznego. Nawet obecnie nosze smartwatcha pewnej znanej "przygodowej" firmy, ktora to ujela mnie tym ze zegarek jest wyprawowo/sportowy, dokladny, odporny na warunki, a funkcje smart ma ograniczone do minimum. No ale co z ta kieszonka ? Historia jak w wielu rodzinach - jakis czas temu odszedl moj dziadek, ktory odkad go pamietam nosil mechaniczny zegarek kieszonkowy - cienka Mołnie. I ta wlasnie Mołnia trafila do mnie jako swoista pamiatka po dziadku. Nie wiem jak stary jest to zegarek, wg rodzinnych opowiesci pochodzi gdzies z lat 70, i wg podan nigdy nie mial okazji spotkac profesjonalnego zegarmistrza - za to byl we wsi ktos kto "podobno sie znal" i wszystko wskazuje na to ze zegarek trafil w jego rece. Aktualnie Mołnia jest na przegladzie i czyszczeniu u "prawdziwego" zegarnistrza. W kazdym razie.. bardzo mi sie spodobala. To moje pierwsze bliskie spotkanie z mechanicznym zegarkiem, Cala ta precyzyjna mechanika, regularne cykanie, z wyksztalcenia jestem inzynierem i bardzo to do mnie "trafia", to calkiem inny przedmiot niz sterylne i ciche elektroniki/kwarcowki. I nawet to ze dziadkowa Molnia potrafi spieszyc prawie 10 min/dobe (zegarmist stwierdzil ze wioskowy znawca uszkodzil wlos) calkowicie mi nie przeszkadza, na tyle ze... nosze dziadkowy zegarek na codzien jako "drugi", elektronik na rece i Molnia na dewizce w kieszeni. I w wolnej chwili w robocie wyciagam, sprawdzam czas, slucham czy chodzi, nakrecam itd. Zdecydowanie sie polubilismy. I NIESTETY podoba mi sie to na tyle ze doszedlem do wniosku ze fajnie byloby miec drugi, koniecznie kieszonkowy Starszy, ladny, ciekawy, oczywiscie koniecznie mechaniczny - zgodnie z epoka. I wiem, to wrozy bardzo zle. Bo majac 2 stwierdze ze w sumie to czemu nie trzy ? Nie jestem w stanie powiedziec dlaczego potrzebuje drugiej kieszonki, no po prostu "bo tak". W kazdym razie odpowiadajac na porady we wczesniejszych wpisach - najchetniej kupilbym zegarek stalowy/chromowany lub srebrny/srebrzony. Wychodzi jednak na to ze spora czesc ciekawych egzemplarzy sprzed lat ma przynajmniej czesc koperty w kolorze zlotym (w wiekszosci przypadkow zloto juz mocno starte). Cytujac klasyka - trudno co zrobic ! Jak wpadnie w oko, niech bedzie i zlocony. Zenithy kolegi @Grigoris1 sa super, zwlaszcza ten po prawej, z "ludwikowskimi" wskazowkami "mocno do mnie mowi" Znalazlem podobna Omege, niestety zlocona i ... zastanawiam sie. Szpindlaki, cylindry i inne kluczykowce.. o taaaaaaak. Jako ze ma to byc zegarek bardziej do posiadania niz noszenia, ich rozmiar - a zwlaszcza grubosc, nie jest przeszkoda. A to sa piekne zegarki z BARDZO ciekawymi mechanizmami ! Nie mowie ze jak bedzie ladny i nie wypcha kieszeni jak biedronkowa bulka kajzerka, to ze nie bedzie "wychodzil z domu na specjalne okazje", nie mam problemu z tym ze dokladnosc odmierzania czasu moze byc taka sobie. I tu jest jedyny potencjalny problem ktory widze w wypadku tych jednak starszych konstrukcji - jak pisalem zegarek chce utrzymywac w stalym chodzie, i mocno sie obawiam jak taki 100 letni mechanizm/sprezyny itd wytrzyma nakrecanie i ciagla prace. I jak bedzie wygladal serwis takiego egzemplarza. Co ciekawe nawet te kluczykowe zegarki mozna w internecie dostac w cenach doslownie kilkuset zlotych.. albo kilku tysiecy. Egzemplarz kolegi @Szpindlakfan to prawdziwe cudo, ale nawet nie pytam o cene, staram sie znalezc cos ciekawego w bardziej przyziemnym budzecie..... na razie. Piszcie dalej, a gdyby ktos mial do sprzedazy duplikat z kolekcji, w dobrym stanie, i w niemorderczej cenie - tak z lat 50 lub nizej, to.. proprosze o info.
  5. Czesc, Planuje zakupic pierwszy "wiekowy" zegarek kieszonkowy, oczywiscie mechaniczny. Jestem w temacie calkowitym laikem, pochodze z pokolenia ktore na komunie dostawalo juz zegarki elektroniczne wiec troche bladze po omacku. Nie szukam perelki, bialego kruka itd, ale ladnego zegarka kieszonkowego, koniecznie majacego za soba conajmniej kilkadziesiat lat zycia, w cenie dostepnej dla smiertelnika. Jakos te "starocie" mnie pociagaja. W internetach mozna znalezc sporo ofert kieszonkowcow znanych marek za przyzwoite pieniadze, sa Doxy i Enicary z (na oko) lat 70, sa Longinesy z lat 30, ale tez Omegi z wczesnych lat XXw. Zakup przez internet ma to do siebie ze na zdjeciach widac to co chce pokazac sprzedajacy, ale na szczescie widze ze w ofertach za .. powiedzmy powyzej 1 tys zegarki sa dosyc dobrze "ofotografowane", i przynajmniej czesc sprzedajacych (ta wieksza czesc) jasno pisze o ewentualnych usterkach typu naprawiana tarcza, porysowane szklo czy wytarta koperta. Czy patrzac na zdjecia zwracac na cos szczegolna uwage ? Typu... mechanizm czysty, srubki "niezmasakrowane" itd ? Lecmy dalej... czy trafiaja sie podrobki takich "kieszonkowy vintage" ? Czy mowiac inaczej jest szansa ze oferowany zegarek to wspolczesny/niezbyt stary produkt ktory ma udawac stary zegarek i sprzedac sie za odowiednia kwote ? Jako ze zegarek mam zamiar utrzymywac "w ciaglym chodzie" a ma juz za soba kawal zycia, bedzie wymagal serwisu wczesniej czy pozniej. Czy w takim razie jakas marka jest tu w lepszej pozycji w kwestii serwisu/dostepu do czesci ? Mowimy tu o zegarkach ktore moga miec juz w okolicach 100 lat, wiec to dla mnie dosyc wazna kwestia. A moze po prostu z powyzszego wzgledu lepiej rozwazyc znacznie swiezsza Doxe czy Enicara jako ze trafiaja sie oferty w stanie "New Old Stock" co daje szanse na dluga i w miare bezawaryjna prace ? Porade w stylu - "przestan rozmyslac, kup ten ktory Ci sie podoba, a cala reszte da sie ogarnac" tez przymjme jako bardzo ciekawa Pomozcie !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.