Do fibo OK, starzy "majstry" w stolarniach przygotowywali elementy, w zależności od potrzeby coś poprawiali, szpachlowali - zwykle pyłem ze stolarni zmieszanym z gęstą politurą. Bejcowanie odbywało się przed sklejeniem - bejce wodne - o wiele większa wchłanialność niż spirytusowe i po wyschnięciu nie poddają się działaniu politury. dodatkowo można szybko reagować bo w razie podlewki na inny element można szybko zetrzeć. Potem było politurowanie - na element wypoliturowany nie chwyci klej kostny ani nawet zajęczy. Po sklejeniu elementów kładli na to politurę w całości - dlatego nawet po odklejeniu elementów obudowy pod spodem politury nie ma. Oczywiście należy pamiętać że przed bejcą i politurą ale przed sklejeniem - jest gruntowanie - zwykle olejem - olej parafinowy - weissen oel - nie mam niemieckich znaków. On wyciąga fakturę słojów i zabezpiecza fornir przed wypijaniem politury, do tego pumeks w proszku. To może tak na pierwszy raz - przed politurowaniem trzeba się nastawić że drzwi zegara to koło dwóch tygodni przygotówki i niezłej zabawy. Korona jak jeszcze skomplikowana to też coś koło tego. Samo politurowanie to dobór tamponów, odpowiednich kształtów i na zmianę olej, politura, szlif, pumeks, i tak paredziesiąt razy. Wolę dwumetrowy kredens niż jeden Endler ale przy tym robiłem z przyjemnością. Tyle na dzisiaj bo jeszcze muszę wyregulować piec CO w domu bo podobno mrozy mają być ;-)