Witam szanownych forumowiczów. Od jakiegoś czasu tzn. od momentu przymiarek do Rangemana przeglądam forum i powoli zarażałem się chorobą G-Shockową. Zaczęło się niewinnie najpierw był Antlantic,jako że szkoda mi go było na co dzień nosić to nabyłem zwykłego Casio AMW-700, następny już był G-Shock AWG-101, potem stwierdziłem że na wyjazdy przydał by się jakiś fajny zegarek i tak nabyłem Rangemana GW-9400. Na moje nieszczęście wpadł mi w oko GST-W110D i na koniec grudnia dołączył do kolekcji. Teraz za mną chodzi jeszcze Giez GS-1100 lub GS-1150, jeśli ktoś się chce pozbyć chętnie przygarnę. Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że Giez mi nie odpowiada ale jakoś wyszło w pewnym momencie, że jednak bym go chciał. Jak to mówiłem choroba podstępem zaczęła mnie trawić ... . Tak, że na pewno będę tutaj częstym gościem.