Ponieważ dostaję na PM pytania, jak kupowałem swojego Samuraja, pozwolę sobie tutaj opisać: Kupowałem na Chronograph.com http://www.chronograph.com/store/mli_viewI...?idproduct=1259 kosztował 275 usd (teraz 285 usd), przesyłka jest w cenie. Płaciłem MasterCard (nie mam Visy), ale była możliwość przeliczenia na Euro, wyszło 200 euro, ściągnęli mi z karty 751 zł, przesyłka była ubezpieczona z podaną wartością, więc zapłaciłem cło i podatek jakieś 165 zł (na poczcie przy odbiorze). Czyli wyszło 916 zł. W zestawie gwarancja, instrukcja, skórzane (skóropodobne) pudełko. Kupiłem, zapłaciłem kartą 27.10.2007. 2 listopada dostałem maila ze sklepu, żeby im przesłać skan prawa jazdy lub paszportu celem potwierdzenia, że ja to ja. Wysłałem. 3 listopada dostałem maila, że zegarek został wysłany i skan listu z numerem, aby sprawdzić, gdzie jest przesyłka. 5 listopada zegarek opuścił Singapur. I cisza (bo nie można śledzić dalej przesyłki wysłanej do Polski). 20 listopada zacząłem się interesować, gdzie jest zegarek. Dzwoniłem do różnych oddziałów poczty i się dowiedziałem: 9 listopada zegarek przyjechał do Warszawy, 13 listopada do Gdyni i potem do Pruszcza Gdańskiego (a ja mieszkam w Olsztynie!!!). Zadzwoniłem do Pruszcza do urzędu celnego, tam mi powiedzieli, że mam im przesłać fakturę zakupu. No to powiedziałem, żeby zrobili rewizję wstępną, bo faktura jest w środku. W środku nie było faktury (brak napisu "Invoice"), ale przymknęli na to oko, bo na papierku była wartość 275 USD. No i 27 listopada zegarek był u mnie. Moja rada: po tygodniu od wysłania trzeba zacząć się interesować, gdzie jest przesyłka i wtedy, jak się ją namierzy to nie będzie kwitła w jakimś urzędzie celnym. Niestety, podatek i cło trzeba zapłacić. Na paczce jest zaznaczone, że to próbka, ale paczka jest ubezpieczona i wartość jest podana na paczce. A żeby nikt się nie przyczepił, że OT, też się pochwalę nowym Hirschem (uprzedzając pytania - kupowałem u zegarmistrza w Olsztynie, miał go na stanie, ale chyba za dużo ich nie sprzedaje, bo od razu zaczął się bronić, że tańsze paski też ma, mimo, że ten wcale nie był drogi)