Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

bartekfm

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    204
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez bartekfm


  1. Godzinę temu, beniowski napisał(-a):

    Właśnie jestem po wysłuchaniu długiego wywiadu z Barbarą Kingsolver, pisarką nagrodzoną Pulitzerem, autochtonką z Appalachów i autorką m.in. książki “Demon Copperhead”. W wywiadzie bardzo krytycznie wypowiadała się o książce J.D. Vance’a, m.in. wspominała o tym, że on wcale z nie pochodzi z miejsca które w książce opisuje jako swoje. I o tym jak sporo w sumie złego wyrządziła ludziom z Appallachów i jak ów autor nie jest tam lubiany.
    Mnie film “Elegia dla bidoków” mocno zirytował, a rola Glenn Close była tak przerysowana i w sumie żenująca, że aż nie chce mi się o tym pamiętać. 

     

    Mogę poprosić o namiar? Chętnie posłucham, Demon Copperhead miażdzy.


  2. W dniu 6.03.2024 o 00:12, Valygaar napisał(-a):

    Ja tego nie podniosłem w swoim wpisie, ale w rozmowie z żoną na gorąco a i owszem.

    I ona mi to tak wyjaśniła: a wyobrażasz sobie ten film, gdyby to była realna nowoczesna wojna, tzn. drony, cyberataki, przecinane kable/rury, zielone ludziki, dezinformacja? No i przyznałem jej rację i przestałem się czepiać takich "drobiazgów" ;)

     

     

    To nie jest drobiazg, tylko ważna część świata Diuny. Po Dżihadzie Butleriańskim, który dotyczył walki ludzi z maszynami, zakazano budowy urządzeń, które mogłyby zagrażać człowiekowi. Stąd nie ma komputerów, a pośrednio ich funkcję pełnią mentaci, chociaż o nich ledwo wspomniano w pierwszej części. Taki już urok adaptacji, nikt tego w filmie nie tłumaczy, bo czasu brak.


  3. W dniu 6.03.2024 o 12:58, kingcrimson napisał(-a):

    To zazdroszczę bo pisarz bardzo ciekawy, człowiek zapewne także.

     

    Przy okazji premiery jego nowej książki (notabene, tytuł "Polak") słuchałem jakieś audycji na ten temat i ponoć jest dokładnie taki sam, jak styl jego książek, czyli totalnie minimalistyczny. Mówi bardzo mało, bardzo treściwie, słowem koszmar prowadzącego rozmowę na targach książki ;)  


  4. Miałem dokładnie tą samą rozterkę, kupiłem jakiegoś atramentowego Canona, ale był dramatyczny w eksploatacji. Miałem wrażenie że po 30 kartkach chciał wymiany tuszu czarnego.

     

    Szybko popsuły się też rolki i nie pobierał prawidłowo papieru. Dramat. Więc przy kupnie kolejnej poczytałem i wybrałem Brother DCP-T525W.

     

    https://www.brother.pl/printers/inkjet-printers/dcp-t525w

     

    Uzupełnianie tuszu jest bez "kartridża", tylko wleja się substancje w odpowiedni zbiorniczek. Cudne rozwiązanie, zarówno pod kątem wygody (duży zbiornik) jak i kosztów (bo zamiawiasz tylko atrament). Drukuje bardzo fajnie, jest intuicyjna, łatwa konfiguracja na kompie, laptopie, telefonie.

     


  5. Wszystkim pasjonatom polegam grę planszową "Na Skrzydłach", a fotografującym koniecznie z dodatkiem Ptaki Europy, gdzie najdziecie chyba wszystkie opisane w tym temacie gatunki.


  6. MV5BZDlkZmRlYTctNGJmNy00MjVkLThjZDQtMWY5Zjg2NjlhZDZkXkEyXkFqcGdeQXVyMDM2NDM2MQ@@._V1_.thumb.jpg.92409d456e5990912d75b8d285951abb.jpg

     

     

    American Fiction - ciekawy i inteligentny film. Z jednej strony klasyczny dramat o powrocie do rodzinnych stron, jakich były dziesiątki albo nawet setki, z drugiej strony zupełnie nowy temat i problem, którego dotychczas prawdopodobnie w żadnym znaczącym filmie nie poruszano; więcej nie piszę, aby nie spoilować. Wyszło bardzo ciekawie, zgrabnie, miejscami śmiesznie. Zdecydowanie warto. 8+/10


  7. 1 godzinę temu, bober5264 napisał(-a):

    Nie oglądałem, ale widzę, że tak

    Wysłane z mojego SM-S921B przy użyciu Tapatalka
     

     

    Historia jest ta sama, ale nowa wersja jest dużo dokładniejsza, surowsza. Dzień po dniu, ofiara po ofierze, przechodzimy całą historię. Dużo lepszy i wart obejrzenia, nawet jak się zna starą wersję.


  8. 709241988_Beznazwy.jpg.89bc0ea4b706284f76ea132e396f0c3a.jpg

     

    Świetnie wyreżyserowany film. Dwa żarty więcej i wyszłaby groteska, a tak jest idealny balans, który opowiada ciekawą historię i jednocześnie bawi. Kawałek fajnego kina.

     

    PS: wstawka końcu filmu zbędna, to raczej wyraz zaangażowania społecznego Spike'a Lee, nie traktuję go jako fragment filmu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.