A ja dzisiaj bez zegarka.Moja wysłużona RAKIETA służąca mi przez 15 lat bez żadnej naprawy w deszczu , na mrozie i różnych ekstremalnych warunkach przeszła wraz ze mną na zasłużoną emeryture.Leży sobie na biurku na sukiennej podkładce i patrząc na siebie wspominamy dobre i złe czasy Jest nakręcana codziennie jak dawniej o 6 rano zdejmowana z haczyka i przekładana na biurko, kiedyś była zakładana na rękę. Żeby nie było jej przykro w każdą sobote jest zakładana na ręke i wyprowadzana na spacer.Do zegarka naprawde można się przyzwyczaić a nawet polubić go.Mam 2 Atlantyki które nosze teraz na zmiane ale to nie jest to samo.O ile chodzi o zegarki to TYLKO SZWAJCARSKIE. pozdrawiam Stanisław