Dorzucę swoje 3 grosze. W domu rodzinnym mam 2 lekarzy - pediatrę, internistę i inspektora weterynaryjnego. Także spektrum ludzi od najmłodszych do najstarszych jako przykłady oraz obserwacje przy produkcji żywności pochodzenia zwierzęcego. Wnioski są takie: Biała kiełbasa(różowa po ugotowaniu) to ta z fosforanami. Zjedzenie raz na rok nie zabije ale codzienne wpylanie białej kiełby to już trucie. Pytanie kto jada białą kiełbasę codziennie? Parówki to zło. Zwłaszcza te tanie z małych zakładów - używa się do tego odpadków. Te lepsze szynkowe - mają trochę chemii, znów nie zabije ale kto je parówki codziennie?(małe dzieci?) Większość sklepów wielkopowierzchniowych dostaje od czasu do czasu kary za złe przechowywanie na zapleczu wędlin, mięs itd. Maksymalna podejrzliwość zalecana. Przykładów są setki, a szpitale pełne są ludzi, którzy ogólnie o siebie nie dbają(o dzieci). I nie dotyczy to tylko tych stosujących diety pełne białego pieczywa i najtańszego majonezu. Mi nasuwa się pewna obserwacja. Będąc w Anglii zauważyłem jak niewiarygodnie trudno kupić coś podobnego do polskiego pieczywa. Anglicy jedzą głównie chleb tostowy z terminem przydatności 3 miesięcy. Francuzi niemal wyłącznie bagietki - pszenne, pulchne, napowietrzone itd. W tych krajach dzieje się to od wielu, wielu lat. Nie ma tam epidemii nowotworów jelita grubego, żołądka czy trzustki. Liczby w normie światowej. Skoro tak, to może ta wielka okrutna chemia nie jest tak groźna jak nam się wmawia? Pół życia słucham, że białe pieczywo to biała śmierć. Uważam, że czasem brakuje balansu(w końcu forum zegarkowe) między prawdą o tym co zdrowe a co nie. Sam staram się urozmaicać i życie i dietę, jadam wszystko z normalnym zdrowym rozsądkiem. W życiu jest miejsce i na Big Maca i na chleb pieczony we własnej kuchni. Tymczasem pozostaję w wierze, że biała śmierć to wyłącznie sól, kokaina i lekarz pierwszego kontaktu pozdrawiam