Ponieważ w temacie Pogadajmy o samochodach rozwinął się ciekawy offtopic stwierdziłem, że warto założyć osobny temat i dokończyć tutaj wątek.
Wartościowanie tego, w jaki sposób zdobyło się majątek jest sukcesem ujmowanym subiektywnie. Społeczeństwo zasadniczo nie jest zainteresowane, w jaki sposób ktoś zdobył majątek, ale po prostu tym, że ktoś go zdobył. W latach 90. ludźmi sukcesu nazywano gangsterów. Później np. lokalnych biznesmenów, którzy robili biznes po prostu na tzw. przekrętach. Współcześnie ludźmi sukcesu nazywa się nawet patostreamerów, bo zarabiają setki tysięcy złotych na freak fightach.
To, jak społeczeństwo rozumie pojęcie sukcesu wynika też po prostu z jego mentalności. Niestety spora część społeczeństwa, głównie tego, które wychowywało się lub żyło w PRL-u, ceni po prostu cwaniactwo, które dla niepoznaki nazywa zaradnością. Ludzi uczciwie pracujących nazywa się wręcz frajerami. Odzwierciedleniem tej mentalności jest to, jak patrzy większość społeczeństwa na sukces.
Jeśli chodzi o dziedziczenie, to przecież rodziny potrafią toczyć wieloletnie batalie sądowo-prawnicze, bo zamiast wziąć się za pracę liczą na łatwe zdobycie majątku. W ich mniemaniu oczywiście, bo czasami okazuje się po latach, że to była gra niewarta świeczki i lepiej było się dogadać z ekonomicznego punktu widzenia, niż ponosić koszty sądowe i pomocy prawnej.
Kolejny przykład to popularność np. lotto. Matematyka w tej kwestii jest bezwzględna. To loteria. Teoretycznie więc nie powinno traktować się wygranej w kategorii sukcesu, ale nie tylko Lotto przedstawia wygranych jako ludzi sukcesu, ale tak też ich widzi społeczeństwo.
Natomiast jeśli chodzi o subiektywne pojęcie sukcesu. Dla Ciebie ważne nieroztrwonienie dziedziczonego majątku. Dla kogoś innego miarą sukcesu będzie rozdanie tego majątku biednym, a samemu stworzenie własnego albo ubogie życie.