A. Brat 0 #1 Napisano 13 Sierpnia 2011 W zasadzie potrzebowałem zdjęć do tematu w ?Kąciku zegarmistrzowskim?. Na kilku wady zegarka (tarczy i wskazówek) nie zostały jednak wyeksponowane w wystarczającym stopniu i te postanowiłem ?wrzucić? do ?Galerii?. I to wcale nie z tej przyczyny, żeby miały one posiadać jakąś (jakąkolwiek) wartość artystyczną, ale tylko dlatego, że jest to chyba zegarek mało znany, a i niewiele jego zdjęć można odnaleźć w internecie.Producentem zegarka była szwajcarska firma Nivada. Nazwa kolekcji i modelu(?) to Taravana Alertamatic.Nivada miała być znana z produkcji zupełnie niezłych zegarków (ładnie zachowane modele osiągają ceny do kilku tysięcy złotych, co może być traktowane jako potwierdzenie takiej opinii). Została założona w 1879 r. lub 1925 r. (spotkałem się z każdą z tych dat ? pierwsza pochodzi z oficjalnej strony producenta). ?Kryzys? kwarcowy miał doprowadzić do jej zamknięcia i ? jak rozumiem - sprzedaży praw do firmy (nazwy) bliżej nieznanemu podmiotowi. Obecnie jej działalność skoncentrowana jest w Meksyku. Więcej na jej temat mógłby pewnie powiedzieć (napisać) zbyszke (w jednym z wątków wspominał o zegarkach tej marki).Alertamatic to zegarek automatyczny z budzikiem. Za jego pracę ma być odpowiedzialny mechanizm A. Schild cal. 5008. Budzik brzęczy miło dla ucha, ale krótko ? najwyżej kilkanaście sekund. Specjalnie nie kontrolowałem dokładności pomiaru czasu ? jest z tym zresztą, w sposób trudny do zrozumienia, różnie. Zdarzało się bowiem (?badania? obejmowały okres dwóch tygodni), że w ciągu doby ?gubił? 10 min., jak też tylko 1-2 min. Jeśli chodzi o rezerwę chodu mogę powiedzieć tyle, że zegarek ?przetrzymuje? noc. Nie wydaje mi się jednak, żeby mógł chodzić po odstawieniu dłużej niż kilkanaście godzin (raz, po takiej mniej więcej przerwie zatrzymał się [przy czym nie było to miarodajne o tyle, że raczej nie był maksymalnie nakręcony ? na ręce był tylko kilka godzin w ciągu dnia]). W pewnym stopniu widać to na zdjęciach ? ma ładną, zieloną, rozświetlającą się do środka tarczę. Na tarczy są małe ryski i plamki; przybrudzone są też wskazówki. Widać to wprawdzie dopiero po przyjrzeniu się z bliska, ale warto by było to usunąć. O pomoc w tym zakresie proszę w innym temacie, zatem jeśli ktoś mógłby coś zaproponować, zapraszam właśnie tam (do ?Kącika zegarmistrzowskiego?). 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zbyszke 11 #2 Napisano 13 Sierpnia 2011 Nivada to zacna marka byla. Mam takiego manuala i sobie chwale: CW/viewtopic.php?t=983&postdays=0&postorder=asc&start=0 Twoj z alarmem to typowy produkt lat 70-tych o nazwijmy to, kontrowersyjnej stylistyce. U zegarmistrza mam podobnego Enicara na takim samym werku - tez "ladny inaczej". Ale komplikacja ciekawa, automat z alarmem, choc pewne rozwiazania mnie nie przekonuja np. ze mloteczek bije w mechanizm (a nie w dekiel jak w manualach). 0 Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tarant 2971 #3 Napisano 13 Sierpnia 2011 Jaki żabowy brzydal Zaczynam coraz bardziej lubić zegarki z tych lat.... 0 Pozdrawiam Piotr Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
A. Brat 0 #4 Napisano 14 Sierpnia 2011 zbyszke - a to jest w ogóle jakiś dobry mechanizm (A. Schild), czy nic szczególnego? 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zbyszke 11 #5 Napisano 15 Sierpnia 2011 Ja uwazam, ze niespecjalnie. Rozwiazanie konstrukcyjne mloteczka alarmu mi sie nie podoba - to raz. Przy ciaglym uzytkowaniu ciagle wibracje musza sie dac we znaki mechanizmowi. Uwazam, ze standardowe rozwiazanie z manuali - mloteczek bije o bolec wystajacy z koperty, jest pewniejsze. No i to ze mechanizm i zegarek jest z lat 1970-tych, wtedy oszczedzano na wszystkim. Wykonczenie werku w moim Enicarzze jest fatalne po prostu. Moj zegarmistrz tez jeczal, ze to straszny szajs. Co ciekawe, ten mechanizm w roznych wersjach dalej wydaje sie byc stosowany w nowych zegarkach (stare zapasy? wspolczesna produkcja?). Widzialem np. Eterne z takim mechanizmem, a przypuszczzam, ze jak znajdziesz jakis nowy zegarek z mechanicznym alarmem i automatycznym naciagiem, to, ponizej klasy JLC, w srodku pewnie bedzie siedzial wlasnie ten przebrany AS 5008. 0 Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zbyszke 11 #6 Napisano 15 Sierpnia 2011 O tu jest ta Eterna - odradzano mi ja w renomowanym domu aukcyjnym - ze to nic dobrego: http://cgi.ebay.com/Eterna-1948-Eterna-Matic-Reveil-Date-Alarm-Automatic-/130562783040?pt=Wristwatches&hash=item1e6625f740 0 Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
A. Brat 0 #7 Napisano 15 Sierpnia 2011 rozumiem, że czeka go nieuchronna śmierć (i nieodległa w czasie [w każdym razie nie ma co rozmyślać, czy będzie dobrym prezentem dla wnuka, którego jeszcze nie ma z tej przyczyny, że nie ma też syna albo córki])? nie chcę sprowadzać rozmowy na manowce - ale czy rosyjskie zegarki z budzikiem są w tym przypadku jakąś alternatywą (pal sześć progeniturę; chodzi mi o to, czy są lepsze [nie do końca odpowiada mi zmysł estetyczny ich projektanta, ale to też na razie zostawiam na boku])?(przyczepiłem się tak tego alarmu dlatego, że zdarza mi się zasypiać w środkach komunikacji publicznej i wydaje mi się, że zegarek z takim dodatkiem jest niezłym rozwiązaniem). 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zbyszke 11 #8 Napisano 15 Sierpnia 2011 Tak, uwazam ze manualne mechanizmy z alarmem (zarowno szwajcarskie AS jak i licencyjne Poljoty) to solidne konstrukcje. 0 Zadna praca nie hanbi, ale kazda meczy... Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
A. Brat 0 #9 Napisano 15 Sierpnia 2011 dziękuję. umrze Nivada, będzie (bardzo być może) żył Poljot :-) ("bardzo być może", bo sam mam kiepskie doświadczenia z rosyjskimi zegarkami [w zasadzie jednym - marki Szturmanskie, w którym raz po raz coś się psuło]). 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach