Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

jslanina

Officina del Tempo - Sail II

Rekomendowane odpowiedzi

Officina del Tempo – Sail II (data testów: sierpień/wrzesień 2013)

001.jpg
Po dłuższym czasie stagnacji związanym z moją pasją zegarkową w końcu zaczyna się coś dziać. Jeszcze dobrze nie nacieszyłem się i ochłonąłem po zakupione Invicty – bohaterki ostatniej recenzji - a już nadarzyła się okazja aby przetestować kolejny zegarek. Przeglądając forum klubu miłośników zegarków i zegarów w dziale testów i recenzji pojawił się ciekawie brzmiący temat – „My testujemy – wy testujecie – Officina del Tempo”. Moja intuicja podpowiadała mi, że może to być ciekawa inicjatywa – i oczywiście była.

002.jpg
Niecodzienny i rzadko spotykana akcja marketingowa mająca na celu promocję nowej marki, polegała na udostępnieniu 5 wybranych modeli do testów użytkownikom forum. Tu należą się duże brawa dla organizatora, bo będąc użytkownikiem kilku różnych for zegarkowych, z podobnym pomysłem spotkałem się do tej pory tylko dwa razy – raz, przy wprowadzaniu nowego modelu Magrette i drugi przy akcji polskiego producenta G. Gerlach. Szkoda tylko, że tak rzadko mamy okazje korzystać z takich inicjatyw, gdyż w moim odczuciu jest to świetna pomysł umożliwiająca potencjalnemu klientowi dokładniejsze zapoznanie się z jakością produktu i przetestowanie go w normalnych warunkach, a nie tylko przymiarkę przy sklepowej witrynie. Dla producenta i dystrybutora zaś wartością dodaną jest to, że o danej marce zaczyna się po prostu mówić.

003.jpg
Jak już wspomniałem, udostępniono w sumie pięć modeli, trzy zegarki kwarcowe o dość odważnej stylistyce i dwa wyposażone w mechanizmy automatyczne, które to oczywiście w pierwszej kolejności wzbudziły moje zainteresowanie. Uwagę szczególnie przykuł recenzowany model czyli Sail II. Po wpisie na forum, dzięki uprzejmości Pawła (TIK-TAK), pozostało mi już tylko czekać na swoją kolej aby móc się  zapoznać z włoskim produktem na żywo.

004.jpg
Z samą marką Officina del Tempo do tej pory styczności nie miałem. Swoje poszukiwania oczywiście zacząłem od przeczesanie Internetu w celu znalezienia jakichkolwiek informacji. Ze strony producenta możemy wyczytać, że jest to dość młoda marka, która powstała w 2000 roku i tworzy zegarki typu fashion. W bogatej ofercie znaleźć możemy zarówno zegarki oparte o mechanizmy kwarcowe jak i modele z mechanizmami automatycznymi. Odważny, nieraz krzykliwi design zdradza nam, że producent celuje raczej w młodą klientele, która nie boi się wyróżniać z tłumu i lubi wyrazisty „włoski styl”. Dodatkowo, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Invicty także włoskie produkty uległy ostatniej modzie związanej z rozmiarem. Na forach zegarki te są rzadziej spotykane i tematów z nimi związanych jest raczej niewiele.

005.jpg
W piątkowe popołudnie odebrałem telefon od żony z informacją, że w domu czeka na mnie paczuszka z bardzo ładną zawartością. Tutaj należy się już pierwszy plus dla włoskiego produktu, gdyż ostatnio rzadko który z moich zegarków robi wrażenie na najlepszej z żon - a Sailowi ta sztuka się udała. Po powrocie z pracy pierwsze co zrobiłem to otworzyłem kartonik skrywający dość interesujące plastikowe pudełeczko, w którym to znajdował się bohater recenzji mający spędzić ze mną najbliższe dwa tygodnie.

006.jpg
Pierwsze co mnie zaskoczyło po jego wyjęciu to niewielka waga co by nie było całkiem sporego zegarka jakim jest Sail II. Waga kuchenna wskazała tylko 110 gram, a to powinno przełożyć się bezpośrednio na komfort noszenia z Officina del Tempo. Niezłe wrażenie sprawia także w całości polerowana spora koperta - spora bo 45mm średnicy, 15,5mm wysokości i 54mm od ucha do ucha to już nie przelewki. W mojej kolekcji rozmiarowo niewiele zegarków może się równać z włoskim produktem - a to oznacza, że osoby z mniejszym nadgarstkiem będą musiały ten model raczej sobie odpuścić - chyba, że lubicie na nadgarstku lekkie „przerysowanie”. Spora, sygnowana wygodna koronka została umieszczona w minimalnej „osłonie”, którą tworzą ostre linie charakterystycznej koperty. Jej rozmiar sprawia, że operowanie nią nie sprawia żadnych problemów. Dla symetrii z lewej strony koperta została także „przycięta”. Trzeba przyznać, że owe ostre cięcia dają wizualnie całkiem ciekawy efekt. Specyficzne masywne uszka zostały lekko zagięte, jednak przy sporej długości koperty niewiele to pomaga i na moim 18,5cm nadgarstku Officina mieści się „na styk”.

007.jpg
W niewielką 18mm przestrzeń między uszami został wpasowany idealnie dopasowany pasek o nietypowym kształcie i kolorze. Stanowi on naturalne przedłużenie uszu i zwęża się z 28mm do 20mm przy sygnowanej polerowanej klamerce. Pasek mocowany jest do koperty na śruby a jego niemal bordowa kolorystyka oraz faktura imitująca skórę krokodyla idealnie współgra z całością projektu. Nietypowy kształt i wyprofilowanie powoduje, że bardzo dobrze opina on nadgarstek i daje całkiem niezły komfort noszenia. Niestety, jego nietypowość w przyszłości będzie generować inny problem związany z jego wymianą.

008.jpg
Polerowana Luneta została ozdobiona wcięciami będącymi przedłużeniem indeksów 5 minutowych a całość przykryta została mineralnym szkłem bez jakiejkolwiek warstwy AR. Szkoda, że producent nie pokusił się tu o szkło szafirowe - bo na pewno byłby to kolejny atut włoskiego produktu. Przez szkło możemy dostrzec bardzo mocny punkt zegarka czyli tarczę naszego bohatera. Została ona w całości wykonana, w rzadko spotykanej szaro/brązowej stylistyce i uzupełniona czerwonymi i białymi akcentami w postaci nadruków na tarczy. Trzeba przyznać, że robi ona na żywo naprawdę świetne wrażenie i bardzo dobrze współgra z kolorem dobranego paska. Centralny element posiada szlif słoneczny dzięki czemu, w zależności od padającego światła uzyskujemy piękny mieniący się kolor.  Na wyższym poziomie zewnętrznego ringu znalazła się nadrukowana białą farbą skala minutowa, z wyróżnionym pierwszymi piętnastoma sekundami w kolorze czerwonym. Poniżej znalazły się nakładane polerowane indeksy godzinowe uzupełnione białą masą luminescencyjną - niestety pomimo, że masa jest to o sensownym świeceniu możemy jedynie pomarzyć. W centralnej części znalazło się jeszcze polerowane logo marki oraz czerwony napis informujący o zastosowanym automatycznym mechanizmie. Nie zapomniano tu także o okienku datownika. Osobny temat stanowią wskazówki. Prosty polerowany kształt wskazówki godzinowej i minutowej na którym analogicznie do indeksów godzinowych na tarczy znalazła się biała masa luminescencyjna (tu w przeciwieństwie do indeksów masa próbuje świecić), koncepcyjnie pasują do projektu.. Z nieznanych mi jednak przyczyn wskazówki, wyglądają jakby zostały zaprojektowane do wersji zegarka o 3mm mniejszego, są po prostu za krótkie. Uwaga ta tyczy się także cienkiej wskazówki sekundowej, którą próbowano ożywić czerwonym akcentem na jej końcówce.

009.jpg
Od spodu kopertę zamyka zakręcany dekiel z modnym szklanym okienkiem umożliwiających podgląd pracującego mechanizmu. Szukając słabego punktu włoskiego produktu w końcu do czegoś na siłę mogę się przyczepić. Sam szczotkowy dekiel wygląda na obrobiony gorzej niż koperta- umówmy się jednak, zegarka nie nosimy deklem do góry, więc jest to trochę czepianie się na siłę. Za napęd testowanego modelu odpowiada podstawowy wół roboczy ze stajni Citizena - czyli Miyota 8215. Oparta o 21 kamieni konstrukcja, pracuje z częstotliwością 21600 wahnięć na godzinę, posiada możliwość ręcznego dokręcania i przy pełnym naciągu sprężyny powinna gwarantować 40 godzinną rezerwę chodu. Mechanizm na pewno urodą nie grzeszy a zastosowane szklane okno pozwala nam samym się o tym fakcie przekonać. Jego zaletą za to jest na pewno bezproblemowy ewentualny serwis.

010.jpg
Podsumowują swoją krótką przygodę z włoskim produktem muszę stwierdzić, że nie ma on się czego wstydzić na tle konkurencji. Dość uniwersalna kolorystyka i lekko sportowy charakter powoduje, że zegarek świetnie pasuje od do mniej formalnych ubrań stanowiąc ciekawy i mocno przykuwający wzrok dodatek. Jeżeli dodamy do tego dobre wykonanie, ponadprzeciętną ciekawą stylistykę, wodoszczelność na poziomie 10 atmosfer, sprawdzony, prosty w serwisowaniu mechanizm, i co zaskakujące przy sporych rozmiarach także sporą wygodą noszenia Sail’a, stworzy nam się obraz niemal zegarka typu EDC. Do pełni szczęścia brakuje w sumie niewiele bo raptem szafirowego szkła. Mimo wszystko, aż tak dobrze jednak nie jest, bo trzeba zauważyć, że przyszłościowo poza szkłem, problemem może być także nietypowy pasek, przy którego wymianie prawdopodobnie będziemy musieli się ograniczyć do oferty producenta. Także spora wielkość może powodować, że nie będzie to aż tak uniwersalny produkt jakim mógłby być mając te 2-3mm średnicy mniej, a spora polerowana koperta dużo łatwiej straci swój blask łapiąc ryski niż szczotkowana wersja. Tu jednak z pomocą mogą przyjść magiczne ściereczki.

011.jpg
Spoglądając na włoski wyrób zastanawiałem się, z jakim ze swoich zegarków najlepiej będzie mi go porównać. Idealnym kandydatem wydawał mi się jeden z moich noworusków - czyli Vostok Europe GAZ-14, a to za sprawą  podobnej stylistki, wymiarów oraz klasy mechanizm i tu z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że są to produkty bardzo jakościowo zbliżone. Oba posiadają mineralne szkła, bardzo ciekawe tarcze, atrakcyjne polerowane koperty i podstawowe mechanizmy a także ich kształtują się na tym samym poziomie.

012.jpg
Sail II jest przedstawicielem zegarków typu Fashion, które to nie cieszą się specjalną sympatią na forach zegarkowych. Mając już przyjemność obcować z innym przedstawicielem tego typu zegarków - czyli Emporio Armanii, zastanawiałem się czym jest spowodowana ta niechęć. Zegarki te są wykonane na przyzwoitym poziomie i idealnie wpisują się w aktualne modowe trendy. Mają stanowić element modnej męskiej biżuterii, który stylistycznie będzie pasował do ubrania i sytuacji oraz zazwyczaj zwracał na siebie uwagę. Spoglądając na swoją gablotkę, zadałem sobie sprawę, że w sumie niewiele różnię się od tej grupy docelowej. Sam codziennie rano dobieram zegarek do danej sytuacji zwracając dodatkowo uwagę na takie elementy jak dopasowanie koloru paska i tarczy. Subtelna różnica między mną a typową grupą docelową, sprowadza się do świadomości tego co zegar ma w środku i co reprezentuje dana marka - i tak robi większość z pasjonatów. Jeżeli jednak nie jesteście „szurnięci” na punkcie sztuki zegarmistrzowskiej, a zegarek ma stanowić jedynie element ozdobny, to włoski produkt jest skierowany stuprocentowo do was. W swoim przedziale cenowym wyróżnia się on przede wszystkim ciekawą, atrakcyjną stylistyką, a także od strony technicznej zegarki te nie odbiegają od swojej konkurencji. Wartością dodaną jest fakt, że zwracają one dość mocno uwagę - podczas mojej krótkiej przygody kilkakrotnie zostałem zapytany o to co mam na ręce, czyli zegarek ponownie wykonał należycie swoje zadanie. Podsumowują w gruncie rzeczy i ja znalazłbym miejsce dla nie w swojej kolekcji.

013.jpg
014.jpg
015.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.