Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

janekp

Rafal Stilter

Rekomendowane odpowiedzi

Natknalem sie na takie informacje w internecie,kolejny polski zegarmistrz ktory stworzyl prawdopodobhnie autorski zegar wiezowy.

http://www.rc.fm/polityczne/zegary-pana-stiltera.html

http://www.stilter.cba.pl/stilterowie.htm

http://www.zyciekalisza.pl/?str=82&id=139516tilterowie - kaliscy zegarmistrze

http://www.eszkola-wielkopolska.pl/eszkola/projekty/gimnazjum2-kalisz/w_60_minut_dokola_zegara/zegary-w-kaliszu-dawniej-i-dzis/

 

kalisia.gif (3389 bytes)

 

 

21 kwietnia, w poniedziałek wielkanocny, zegar na Rogatce Wrocławskiej stanął na godzinie 5.10. Wskazówki drgnęły dopiero cztery dni później, kiedy nieopodal, na Cmentarzu Ewangelickim w Kaliszu pochowano Ryszarda Stiltera, kaliskiego zegarmistrza i grawera

 

Wskazówki zatrzymał Janusz, najstarszy syn Ryszarda, który już od wielu lat dogląda mechanizm na rogatce, dzieło rąk jego pradziadka - Rafała. W 1933 r. w 50-lecie swojej pracy zawodowej Rafał Stilter, zegarmistrz, grawer i optyk ofiarował zegar swojemu miastu - Kaliszowi. Jednocześnie na członków swojej rodziny nałożył obowiązek opiekowania się darem. Zgodnie z jego wolą, tradycja ma być podtrzymywana dopóki Stilterowie żyją nad Prosną. Po Rafale, Brunonie i Ryszardzie klucze do zegara na Rogatce nosi już czwarte pokolenie rodziny.

 

Rafał

Mimo starań podejmowanych przez rodzinę, do dzisiaj nie wiadomo, skąd Stilterowie przywędrowali do Kalisza. - Nasze wyznanie i nazwisko wskazuje, że prawdopodobnie z Niemiec, ale brakuje dokumentów, które mogłoby tę hipotezę uwiarygodnić - mówi Janusz Stilter. Wiele grobów Stilterów rodzina znalazła w Szwajcarii, pod Augsburgiem mieszka kobieta o takim samym nazwisku, niektóre ślady prowadzą do Stanów Zjednoczonych jednak pytanie, kim byli przodkowie znanych kaliskich zegarmistrzów na razie pozostaje bez odpowiedzi. Jedno jest pewne, pierwszym, który zasłynął swoim rzemiosłem był Rafał. To on rozpoczął prowadzenie kroniki rodzinnej, pieczołowicie przechowywanej przez jego potomków. Na pierwszej stronie księgi Rafał starannie wykaligrafował:

"Wierzbocice, siedziba dziadków1848 - 1881.

Jako najstarszy wnuk dziadka mego Karola Stiltera uważałem sobie za obowiązek dbać o tradycje naszego rodu. Dla domu Dziadków, w którym skupiało się życie całej rodziny miałem zawsze głęboki szacunek. Tam w dniu 2 maja, jako w dniu urodzin Dziadka i Babki, zjeżdżała się cała rodzina i dalsi krewni, aby czcigodnym Jubilatom złożyć życzenia. Byłem wtedy młodym chłopcem. Dziś po wielu, wielu latach, bo już siedemdziesiątka się zbliża, mam żywo w pamięci te zjazdy rodzinne i Dziadków złote gody. W roku 1934 ostatnia ciotka Helena spoczęła w grobie rodzinnym, spadł na mnie poniekąd obowiązek zajęcia się duchową spuścizną rodziny Stilterów. Z nagromadzonych przez kilkadziesiąt lat listów i dokumentów najcenniejsze umieściłem w tej księdze. Reszta listów i moje wspomnienia posłużyły mi do założenia kroniki rodzinnej, którą pamięci Dziadków - Karola i Augusty poświęcam

Rafał Władysław Stilter".

 

 

Rafał naukę rzemiosła rozpoczął od zegarmistrza Kleina sportretowanego przez Marię Dąbrowską w "Nocach i Dniach". Od niego kupił kamienicę wraz z zakładem przy obecnym Rynku Głównym 13. Na starych oleodrukowych widokówkach kaliskiego rynku szyld Kleina pisany dwojako - alfabetem łacińskim i cyrylicą - jeszcze jest dobrze widoczny. W 1914 r., kiedy płonął Kalisz, ogień strawił także kamienicę Stilterów. - Dziadek ją odbudował, dodając trzecie piętro i nadal prowadził swój zakład, wtedy pod adresem: 11 listopada 11 - opowiada Janusz. Wejście do zakładu stało się charakterystyczne od czasu, gdy zawisła nad nim duża tarcza jednego z pierwszych elektrycznych zegarów, sterowanych tzw. zegarem matką umieszczonym wewnątrz.

Rafał był pasjonatem zakochanym w swoim rzemiośle i wszelkich technicznych nowinkach. Własnymi zainteresowaniami potrafił zarażać innych. Uczniom, którzy trafili pod jego skrzydła, wpajał miłość do pracy i poszanowanie dla drugiego człowieka. Taką spuściznę przekazał swoim potomkom. W 1925 r. z części sprowadzonych ze Niemiec skonstruował zegar na Wieży Ratuszowej. Chcąc jak najdokładniej odmierzać czas, sam zbudował radio wielkości stołu. Rodzina wspomina je do dziś, bo gdy radia już nie było, pozostała jego oprawa, którą jedna z ciotek przez długie lata wykorzystywała jako biurko.

Będąc szanowanym obywatelem miasta Rafał fundował zegary - Poczcie Polskiej przy Zamkowej, Straży Pożarnej na Nowym Rynku, Narodowemu Bankowi Polskiemu (al. Wolności), w końcu miastu - na Rogatce Wrocławskiej w 50-lecie swojej pracy zawodowej. Z tej okazji prezydent Kalisza Szarras przypiął Rafałowi do piersi Srebrny Krzyż Zasługi. Pod zdjęciem pokazującym ten moment widnieje data 17 września 1933 r. Wiedzę Stiltera wysoko cenił sławny zegarmistrz, zakonnik Kazimierz Podwapiński z Niepokolanowa, przyjaciel Rafała.

 

Bruno

Po Rafale zakład przejął Bruno. Tak jak ojciec był zegarmistrzem i grawerem, i tak jak ojciec interesował się techniką, zwłaszcza motoryzacją. Po zakończeniu II wojny rodzina straciła swój zakład przy Rynku Głównym 13. Historia jakich wiele w powojennej Polsce: plomby skarbu państwa, potem ktoś inny przejmuje dorobek życia pokoleń.

Bruno próbował walczyć po swojemu, tak jak nauczył go Rafał: z daleka od polityki, ale w poszanowaniu warsztatu, pracy i człowieka. Otworzył mały zakład zegarmistrzowski przy ul. Mariańskiej, ale do montażu i produkcji zegarów już nigdy nie powrócił. Zajął się drobnymi naprawami i grawerstwem. - Pamiętam jeszcze jak nosiliśmy z braćmi przed dziadkiem jego słynną walizeczkę z zegarkami klientów. Nigdy nie zostawiał ich

w nocy w zakładzie w obawie przed kradzieżą - wspomina wnuk.

Dziadek Bruno lubił chodzić do parku. Tam często grawerował dla własnej przyjemności i... grał na flecie. Instrument zawsze nosił przy sobie

w kieszeni marynarki.

 

Ryszard

W 1952 r. z nakazu władz komunistycznych jako "syna kamienicznika i burżuja" powołano go do niewolniczych oddziałów wojskowych. Przepracował dwa lata najpierw w Mikulczycach, potem w kopalni Julian w Piekarach Śląskich.. - Pamiętam bardzo dobrze, wrócił w przeddzień Wigilii w 1954 roku - mówi Janina Stilter, żona Ryszarda.

Zniechęcony doświadczeniami własnymi i ojca Ryszard swojego zakładu nie otworzył. - Całe życie najlepiej jak mógł przepracował w państwowym Jubilerze przy Śródmiejskiej. Wierny ideałom pradziada, jak długo zdrowie pozwalało, Ryszard doglądał zegarów Stilerów na ratuszowej wieży i Rogatce. Sam skonstruował ten na dworcu PKS. Wraz z synem Januszem jeździł po całej Polsce i naprawiał najbardziej skomplikowane mechanizmy (m.in. kościół Pokoju w Świdnicy). W domu grawerował i leczył zegarki kaliszan. Nikomu, kto zastukał do jego drzwi z problemem, nie odmówił pomocy. - Ojciec zwykł mówić, że jeżeli człowiek coś skonstruował, to znaczy, że człowiek może to naprawić i nikogo nie odprawił z kwitkiem. Po drugie uczył nas, że robota musi być tak wykonana, żeby zawsze można było podpisać się pod nią imieniem i nazwiskiem. Dlatego niektóre naprawy mogły trwać dłużej niż u kogoś innego, ale za to zyskiwało się gwarancję, że praca została wykonana starannie.

W 1982 r. Ryszardowi Stilterowi przyznano tytuł Honorowego Obywatela Miasta Kalisza. *

 

Janusz, Mirosław, Zbigniew, Renata

Tradycja trwa. Bezpośrednio kontynuuje ją najmłodszy z synów, Zbigniew, który w Hannowerze prowadzi zakład zegarmistrzowsko-jubilerski. Najstarszy Janusz z wykształcenia jest elektronikiem, ale to on w tej chwili nosi klucze do zegara na Rogatce. Rzemiosło ojca nie jest mu obce, podobnie jak pozostałemu rodzeństwu: elektrykowi Mirosławowi i Renacie po studiach muzycznych. - W domu wszędzie były zegarki i książki

o zegarmistrzostwie, trudno więc, żeby dzieci nic na ten temat nie wiedziały. Pomagały przecież ojcu - tłumaczy Janina.

Zbigniew nosi się z zamiarem oficjalnego wystąpienia do miasta o powierzenie jego zakładowi opieki nad ratuszowym zegarem. Ku pamięci jego ojca i dziadków Stilterów.

 

Anna Tabaka (maj 2003 r.)

.

post-27388-0-77628600-1482871541_thumb.jpg

post-27388-0-57215400-1482871551_thumb.jpg

post-27388-0-23694200-1482871558_thumb.jpg

post-27388-0-42028900-1482871570_thumb.jpg

post-27388-0-00410400-1482871580.jpg

post-27388-0-88238300-1482871598_thumb.jpg

post-27388-0-64312600-1482871612.jpg

post-27388-0-30727100-1482871624_thumb.jpg

post-27388-0-54545200-1482871634_thumb.jpg


Znane są tysiące sposobów zabijania czasu,ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janek, świetnie to opracowujesz... niestety ten zegar podpisany przez Stiltera to wyrób firmy Korfhage&Soehne z miejscowości Buer  w Górach Harzu...

Reszta pokazanych mechanizmów to wyroby firmy J.F.Weule z Bockenem...


Porządek na serwisie o niczym nie świadczy. Często najlepsze usługi świadczone są przez geniuszy w totalnym bałaganie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa ta historia Janku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.