Oni doskonale wiedzieli, że jest bateria i gdzie, bo było zrobione RTG, niestety bali się podjąć decyzję by coś zrobić albo przynajmniej odesłać do Prokocimia. Czekali na zasadzie "a może wysra". Niestety bateria "przepaliła" się do aorty i nic się nie dało zrobić. Dzieci niestety są naiwne, nie umieją do końca przewidzieć konsekwencji swoich czynów, czasem mimo zwrócenia uwagi na pewne rzeczy ich nie upilnujesz. Ba! nawet rodzice są nieświadomi, że bateria to nie zabawka tylko często wyrok śmierci.