Chińskie zegarki, a półtora roku doświadczeń:
Nie zabrzmi to zbytnio patetycznie, ale na ryżowych czasomierzach zjadłem zęby 😁. Kiedyś wpadłem na pomysł, żeby kupić sobie automat poniżej 200 zyla i kupiłem. Najpierw jeden, później z dziesięć 😁 Temat uzależnia. Ale przejdźmy do podsumowania.
Część z tych produktów, to faktycznie atrapy zegarków. Do najgorszych zaliczam Winnera. W pierwszym modelu, przy pierwszym ustawianiu godziny wyleciała mi koronka 🙈. Reklamowałem to i po pół roku dostałem nowy. Tego samego dnia, przy energicznym ruchu ręką wyleciał mechanizm z koperty 😂. Wiecej juz nie reklamowałem, z obawy że trzeci wybuchnie.
Do czarnej listy dodałbym też Sharka. Czasomierz kompletnie rozregulowany. Tam gdzie godzinowa wskazówka powinna być pomiędzy 2 a 3, była równo na 3, chociaż minutowa wskazywała 30 😉.
Ale czy to wszystko?
Otóż nie! Jest kilka ryżowych marek, które świetnie się spisują, oczywiście jak na swoją cenę. Napewno zaliczyłbym do nich Waknoer, Guanquin oraz Senhua jako pół automat. Ich mocne strony to:
- cena!
- naprawdę działają ☺ i to poprawnie. Nie gubią nawet czasu.
- ciekawy, nie pretensjonalny wygląd.
Mają też swoje słabe strony, ale jak ktoś spodziewal się w tej cenie jakości Tissota, to jest.... 🙈. Słabe strony:
- rezerwa chodu. Po odłożeniu go na bok max 14h. Mnie natomiast nie przeszkadza nastawienie zegarka przed użyciem. Jeśli dziennie zakładasz inny, a nie masz rotomatu, to każdy zegar po kilku dniach wymaga nastawienia.
- paski. Z regóły jest to eco skóra, a nie skóra. W przypadku Senhua, to jest bardzo marna eco skóra, ale pasek to pasek. Zawsze można wymienić 😉.
Tyle w temacie. Na koniec dorzucę parę fotek moich modeli. Pozdrawiam Serdecznie.