Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

itanos

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    146
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

856 Mistrz

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. @Bugs, chodzi o to, że są niewygodne fotele, do tego tak blisko siebie, że trzeba dotykać współpasażera/współpasażerki (którym może się, oczywiście, okazać nietrzeźwy, a na domiar złego uchylający się od walki zbrojnej o swój kraj Ukrainiec, białoruska zakonnica w ciąży, pozostająca pod wpływem mruczanych pod nosem prawosławnych modlitw, rudowłosa niewiasta, młoda wprawdzie, ale z widocznymi tatuażami na przedramionach, szyi i czole, Grzegorz Braun, skośnooki młodzian z niemal nieodróżnialną od oryginału gołym okiem podróbką Rolka na nadgarstku albo nakoksowany szalikowiec Orkana Wiatrołomy)? Nawet jeśli przedział jest pusty, trudno sobie nie wyobrażać, kto tam przed nami siedział, i gdzie siedział wcześniej, i jak to wpłynie na nasze zdrowie i poczucie wolności. Trudno nie czuć zapachów pozostawianych innych, nie słyszeć echa dźwięków przez nich wydanych. Niekomfortowe to wybitnie. Pociąg to nie, w żadnym razie, w pociągu przecież stuprocentowy mężczyzna, którego ostatnią ostoją jest stado mechanicznych rumaków, musiałby się konfrontować z innością i, nie daj Boże, z jej przedstawicielami rozmawiać bez użycia środków przymusu bezpośredniego, a w samochodzie, wiadomo, każdy niezależnym panem własnego życia i przestrzeni, a szlachcic w golfie równy rollsom. Mam nadzieję, że nie otrzymam tym razem ostrzeżenia za "komentowanie wypowiedzi innych użytkowników, pouczanie i obrażanie", a także za "nie podanie pełnych przyczyn (kłamliwych jak wiemy) otrzymania ostrzeżenia, co także jest zakazane". Szanowni Moderatorzy, proszę wybaczyć, jeśli nie zacytowałem ściśle, ale po zapoznaniu się z ostrzeżeniem nie widzę go.
  2. To ja już nic nie napiszę, bo otrzymałem ostrzeżenie za "komentowanie wypowiedzi innych użytkowników,", a trochę trudno ich nie komentować, wypowiadając się w dyskusji na forum dyskusyjnym. Ciekaw jestem, czy kolega od "srogie piguły dzisiaj, albo jeszcze wóda trzyma po ładnym poniedziałku" też dostał ostrzeżenie, czy tylko ja za "Z całą pewnością, @nicon, jeśli ktoś ośmiela się mieć inne poglądy niż Ty, to przemawiają przez niego promile albo inne piguły".
  3. Donos jako donos. Usłużne informowanie odpowiednich władz, o tym, że ktoś łamie aktualnie obowiązujące przepisy (w zakresie prędkości na pustej drodze), względnie sugerowanie, że w sumie fajnie by było, żeby ktoś doniósł i żeby policja przyjechała na forum o zegarkach. 😉 Do tego sugerowanie interlokutorom, że są pod wpływem substancji psychoaktywnych, jeśli akurat się z nimi w jakimś zakresie nie zgadzamy. Z całą pewnością,@nicon, jeśli ktoś ośmiela się mieć inne poglądy niż Ty, to przemawiają przez niego promile albo inne piguły.
  4. Nie zrobiłem nigdy zdjęcia zegarka w trakcie jazdy. Nie ma się absolutnie czym chwalić; pytałem po prostu o możliwe konsekwencje, jako, że nigdy nie dostałem mandatu, nigdy mnie nie złapał fotoradar (bo w Polsce są oznaczone, więc nie wiem, jakim cudem łapią kogokolwiek, a łapią tysiące ludzi). Zgadza się; na długiej prostej na chwilę przyspieszyłem ze 147 (na tyle był ustawiony tempomat) do 170 i potem do 200+. Nie jechałem w stylu "dwieście nie schodziło z blatu"; tak można było jeździć (będąc np. obecnie panującym premierem) parę lat temu, bo groziło jedynie 10 punktów i 500 złotych. Od względnie niedawna nie można, bo grozi zatrzymanie, prawa jazdy; i bardzo dobrze. Potem błysnęły dwie czerwone lampki, a że dookoła wszędzie widać było światła wiatraków, to myślałem, że to, nie wiem, nagle alarmujące nisko lecący samolot światło któregoś wiatraka. Zwolnienie do przepisowej sekundę. Jeśli jeździsz 20 lat i nigdy Cię nie oślepiło nic takiego, to można się trochę zdziwić i zdezorientować. Sorry, ale trudno mi z kolei uwierzyć, że żaden z Was nigdy nie przyspieszył na autostradzie do nieprzepisowej prędkości i zawsze jedziecie równiutkie 130-140. TIR jechał, owszem, dwa metry za mną i trąbił. Tablice polskie ZPY; mam nagranie. W ogóle jakiekolwiek niebezpieczne sytuacje, jakie miałem w życiu na drogach się łączyły z agresywnym najeżdżaniem kogoś z tyłu, bo ja jechałem przepisowo. Takie mam doświadczenia. I czasem nie masz gdzie uciec, bo często to jest na jednopasmówce z podwójną ciągłą; przyhamowanie się kończy tragicznie i trzeba zjechać (jeśli jest gdzie, na pobocze?), albo przyspieszyć. Po prostu ludzie się wkurzają, jak jedziesz za wolno. Nie tylko w Polsce. Ja nie; ja trzymam spory dystans z zasady, nawet w mieście. Przy czym nie nazywam tych najeżdżających na zderzak "idiotami", "debilami" i nie feruję jedynie sprawiedliwych wyroków zaocznie, jak kilku z Was wypowiadających się w tym wątku. To Wasze przekonanie o prawie do okazywania moralnej wyższości i potępiania ludzi za jechanie trochę szybciej na autorstradzie wręcz prowokuje do dalszych wypowiedzi. NIe wiem też, czemu służy ta sugestia o "byciu nie do końca anonimowym użytkownikiem". Zamierzasz pozyskać moje dane i donieść na austriacką policję, na wypadek gdyby się sami nie połapali? 🙂 Byli tacy delikwenci już, w latach 1939 - 1945, którzy usłużnie donosili niemieckim władzom, że ktoś łamie obowiązujące prawo, na przykład ukrywając bliźnich wyznania starozakonnego. Ja tam nie oceniam ich moralnie, widocznie mieli swoje powody, ale jakoś nie przypuszczam, żeby dla Ciebie było to chwalebne skojarzenie. To całe gloryfikowanie przepisów i ich przestrzegania kojarzy mi się w każdym razie dość ambiwalentnie. I złapać COVID czy inne cholerstwo po drodze; i nie móc się zatrzymać, kiedy jest coś ciekawego etc. Brr. To samo lotniska/samoloty, bydlęce wagony ze skrzydłami i podejrzewanie, że jesteś terrorystą. Poza tym broni nie przewieziesz. 😉
  5. @nicon, doceniam, acz pociągiem ostatnio jechałem w 2007, autobusem w 2003 bodajże. 🙂
  6. @XoneX, nie - wskazuję na (sporadyczne, acz dojmujące) problemy wiążące się z jazdą dosłownie równo z ograniczeniem. Nie sądzę, żeby jechanie faktycznie zdecydowanie za szybko przez minutę (sprawdziłem nagranie, dokładnie przez minutę jechałem powyżej 170 km/h i traf chciał, że akurat wtedy błysnęło) kiedy było zupełnie pusto, można nazwać zapi***laniem. Różnica w czasie wynika z ustawienia tempomatu = z ograniczeniem, a nie +20 km/h. Jeśli uważasz, że narażanie się, w imię przestrzegania przepisów, na to, żeby tir jechał Ci na zderzaku i żeby Cię zmasakrował przy najmniejszym hamowaniu jest bezpieczne, to trochę mi ręce opadają. Planuję w każdym razie dalsze testowanie tego podejścia na co dzień, w PL, w gęstym ruchu.
  7. Pod Wiedniem na A5, ściśle: Swoją drogą, refleksje po trasie powrotnej, przejechanej tak arcyprzepisowo, że mógłby za mną radiowóz jechać i by się nie mieli panowie do czego absolutnie przyczepić. Podróż zajęła 25% więcej czasu (4:00 -> 5:00), spalono o 17% mniej paliwa (8,7 -> 7,2, w dwulitrowej turbobenzynie). Było o tyle niebezpieczniej, że zarówno w Austrii, Czechach, jak i w Polsce, ludzie, tam gdzie był jeden pas, najeżdżali na zderzak. Zwłaszcza zapamiętałem tira na polskich blachach (remontowany odcinek, kilkanaście kilometrów z ograniczeniem do 40, następnie do 60), który trąbiąc i świecąc długimi, jechał jakieś dwa metry ode mnie (sic!); po co, nie wiem. Ja właściwie nic nie robiłem przez 95% trasy, poza trzymaniem (podtrzymywaniem?) kierownicy i przestawianiem aktywnego tempomatu na wartość równą ograniczeniu. Dosyć nużące doświadczenie. 🙂 Dojechałem też kilkanaście minut później niż wskazywała nawigacja (googlowska, mierząca, jak zakładam, w ile średnio samochody pokonały ostatnio daną trasę).
  8. Bez ironii - macie rację. Należy jeździć przepisowo. Co zresztą robię, faktycznie czyniąc wyjątek, czasami, na autostradzie, kiedy nie ma innych pojazdów, co żadnego sensu w istocie nie ma.
  9. A hamowanie ze 140 do 90 (wyprzedzający się tir) to to samo co hamowanie ze 190 do 140, czyż nie? 😉 Nie wiem jak to się wszystko ma do PUSTEJ AUTOSTRADY, jak okiem sięgnąć, z każdej strony i przez długi czas, na odcinku bez zjazdów i wjazdów. Ten mityczny 280 (nieźle popłynęliście w tym przykładzie), jak sądzę bezustannie wyprzedza, jeśli autostrada jest pełna, jest, jakby w stałym manewrze wyprzedzania, dlatego ciśnie lewym. 🙂 Ma realnie pierwszeństwo w sytuacji, w której bezustannie wyprzedza jadących prawym. Wracanie na pas po minięciu każdego auta byłoby zresztą znacznie bardziej niebezpiecznie niż jechanie sobie lewym. Mnie wkurzają niezachowujący odstępu i oślepiający światłami (jak ten fotoradar); to jest absolutnie nagminne. Nie tylko na autostradach. Nie wiem, co sobie wyobrażają ludzie jadący na zderzaku, a to widzę praktycznie codziennie i wszędzie. Czasem przyspieszenie jest jedynym sposobem na pozbycie się takiego natręta.
  10. Rzeczone dwie paczki wyciągnie sporo wersji, nie wiem, octavii z 1999 wartej 2k, więc znowu się tak nie rozpędzajmy z tym, że niby tańsze auta, nawet stukrotnie tańsze, nie mogą jechać szybciej niż 140. 😉 Nie jest to złe założenie (z punktu widzenia własnego bezpieczeństwa) i nie widzę w tym nic szczególnie uciążliwego. Jak tak zakładam; przyspieszam z gazem, żeby manewr trwał możliwie krótko i wracam na prawy. Nie patrzę wtedy na prędkościomierz, tylko na drogę.
  11. Kierowca zmieniający pas jest zobowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom już na tym pasie się znajdującym. Przepisy nie definiują, czy jadącym z dopuszczalną prędkością, czy też nie. 140 + 10 tolerancji; wszystko się zgadza. Można prawym jechać 90 km/h, jak się nie chce wyprzedzać.
  12. Panowie, jeszcze raz podkreślam, że nikt nie jechał prawym pasem, nikt lewym, w ogóle nikogo tam nie było, ani z przodu, ani z tyłu. Gdyby był, to bym jechał przepisowo, bo zawsze to może być nieoznakowany radiowóz. Zresztą w Polsce za taką prędkość grozi zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące, na co sobie nie mogę pozwolić, więc w PL 189 to maksimum, ewentualne. "Szybko, ale bezpiecznie" to oksymoron. Im szybciej, tym większe ryzyko, którego nie warto podejmować. Co do tego pełna zgoda. Już Was jednak widzę w tych furach tu prezentowanych jak wszyscy jedziecie zawsze 130, najwyżej 140 i jak osiągacie prędkość maksymalna samochodu tylko na Nordschliefe. 😉 Niemniej, skoro mają być drony i inne groźby, to czas chyba kupić sobie jakieś SDI i w ogóle 100 nie przekraczać. Mój ojciec tak jeździ (i jeździł też tak dwadzieścia i trzydzieści lat temu, to nie kwestia wieku), zwykle odejmuje sporo od ograniczenia, bo jak tłumaczy, przepisy określają jedynie prędkość maksymalna, a nie sugerowana, dwa razy nawet miał kontrolę "bo podejrzanie wolno jechał" - po mieście 30-40, autostrada 90 etc. Ma turboenzyne i jak się wąż odpiął i turbo nie działalo to przez miesiąc nie zauważył. Można? Można. Tak czy inaczej - dla mnie wniosek, że moc, dobry układ kierowniczy, zawieszenie, faktycznie są zbędne, czas może na volvo, o. Bujać wprawdzie buja jak prom do Ystad, ale przy przepisowej jeździe po prostej nie ma to większego znaczenia - no i więcej niż 180 nie pojedzie. PS Zobaczymy, czy coś w ogóle przyjdzie i ile (zegarków i jakie!). Nie omieszkam dać znać, ku przestrodze. Możliwe, że jednak, nie ustalając kierowcy, a jedynie właściciela/użytkownika, nie będą żadnego zakazu dodawać, bo niby na jakiej podstawie i wobec kogo. Ja dopiero ex post wykombinowałem, że to fotoradar, tak dziwne mi się to wydawało; myślałem, że nisko lecący samolot czy ki diabeł. Wcześniej często mnie ktoś wyprzedzał; zapewne ktoś, kto wie, albo sprawdził, gdzie ustrojstwo ustawili. Ja nigdy nie sprawdzam, bo tam gdzie jest ograniczenie inne niż brak dodatkowego na autostradzie, to się dostosowuje (ew. + 10, bo to w PL realna tolerancja). Stąd zapewne brak jakochlolwiek mandatów i punktów przez dwie dekady. Wracając ustawie aktywny tempomat poniżej limitu i zajmę się w drodze czymś innym niż chwilowym przyspieszaniem i w ogóle aktywnym prowadzeniem; no trudno. Zresztą większość podróży w tamtą stronę też na nim pokonałem, tylko ustawionym bodaj na 140 z okresowym ręcznym przyspieszaniem. Odległość mam ustawioną na tyle duża, że zwalnia daaleekooo od poprzedzającego pojazdu jadącego wolniej. Austriacy i Czesi będą mieli zatem jedno straszne zagrożenie, w postaci mnie, mniej. 🙂 Co do ludzi Wschodu: dziś widziałem X7 i Urusa na blachach UA.
  13. Ot co. Do tego cały czas zmierzam. Przypominam: całkiem pusta, trzypasmowa droga. A co do płacenia: jeśli polski sąd wyda nakaz zapłaty z klauzula wykonalności, to dopiero wtedy uznam, że istotnie muszę. Nie sądzę, żeby austriackie sądy w taki sposób przejmowały mandaty Austriaków u nas.
  14. Dobra, dobra, już nie szeryfujcie tak; parę kilometrów dalej dokładnie to samo jest dozwolone i jakoś z tego powodu nic się złego nie dzieje. Autostrada była trzypasmowa i całkiem pusta (tzn nie minąłem nikogo przez x kilometrów). Jechałem tyle zresztą może przez kilka minut i nagle mnie oślepił błysk jarzeniowych czerwonych świateł (nigdy tego nie doświadczyłem wcześniej i wydaje mi się to dość niebezpieczne). Zresztą skoro Austriacy nie muszą płacić naszych mandatów, to ja też się specjalnie nie przejmuję ewentualnym swoim; po prostu pytam z ciekawości. Jest to jedyny bodaj przypadek prawa, gdzie kara się za zwiększenie ryzyka zdarzenia niepożądanego (wypadku), a nie za samo sprawstwo tego zdarzenia. Do tego w trybie administracyjnym zapewne, czyli bez domniemania niewinności. Ja bym się tak z tego nie cieszył i nie chciałbym w ogóle w takim kraju przebywać; nawet jeśli pochodzą z niego rozmaite zacne zegarki. 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.