Muszę przyznać, że ostatnio miałem niezły ubaw w pracy. Przyszedł do mnie klient, który puszył się jak paw i wogóle jaki to on nie jest gość. Tradycyjnie zacząłem filować za jego nadgarstkiem :shock: , co nie było szczególnie trudne, gdyż koleś dosyć ostentacyjnie prezentował swój zegareczek 8) . Po pierwszym rzucie oka wiedziałem już, że jest to Maurice Lacroix (trudno się pomylić - logo na pasku aż w oczy gryzło), po drugim rzucie wiedziałem już że to podróbka (albo Maurice wypuścił jakiś nowy model, którego jeszcze Świat nie widział, a paski produkują ze skóry plastikowych aligatorów). Myślałem, że wybuchne śmiechem. Szacunek do petenta spadł do zera. Dzięki ci Allegro Tomek