Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

pg

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    617
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez pg


  1. Przyznam że jestem zaskoczony, sam bym kupił bez wahania że tarcza i wskazówki w oryginale 

    myślałem że jeśli indeksy są nakładane to raczej można założyć że tarcza nie była malowana, a wskazówki jeśli dobierane to z wyczuciem ...

    jednak vintydze to wyższa szkoła wtajemniczenia, muszę się jeszcze podszkolić w temacie za nim zacznę dawać porady  <_<

     

    Podobnego, jesli nie identycznego zenitha ongiś znalazłem w rupieciach po moim śp. teściu,- przeleżał tam jakieś 35 lat i...ruszył raźno po kilku obrotach koronki! Zenith to zenith!!

    Ponieważ nieco nudno się zrobiło, bo dawno nie było tu żadnego flejmu;-) ujawnię moje zdanie nt. poruszanego tu "w tle" wg mnie dziwacznego  podejścia  do renowacji podniszczonych zegarków.  Na początku zastrzeżenie,- oczywiście stary zegarek w fabrycznym stanie IDEALNYM ma większa wartość zarówno kolekcjonerską, jak i materialną od takiego samego zegarka nawet najlepiej odnowionego. Ale moim zdaniem zegarek "nieruszany", ale podniszczony, z np. porysowaną, podplamioną tarczą, powycierana kopertą należy przywrócić do stanu maksymalnie zbliżonego do jego wygladu w momencie opuszczenia fabryki. Te wszystkie opinie, że nie nalezy zacierać sladów upływu czasu, że ma to swój urok to tylko głupstwa wciskane (pierwotnie) przez cwanych handlkarzy, którym nie chciało się wydawać pieniedzy na dobra renowację i wmówili, że "orginał", nawet w żałosnym stanie, to dopiero ho,ho..

    Gdyby konsekwentnie poddac się temu "rozumowaniu", to nie należałoby także konserwować mechanizmu, aby nie usuwać tych rzekomo tak cennych śladów czasu;-) Zegarek to przede wszystkim przedmiot użytkowy i nalezy go doprowadzić do stanu maksymalnej użytecznośc (a więc także maksymalnej czytelności tarczy)i, a takze (z punktu widzenia nas, miłośników sztuki zegarmistrzowskiej) do stanu, jaki dla niego przewidzieli jego konstruktorzy i projektanci! Bo przeciez w tym przejawiała się ich kunszt i sztuka! A oni nie projektowali np. zakłócających ich koncepcje przebarwień, rys  na tarczy itp. Oczywiście renowacja musi doprowadzić do stanu maksymalnie zbliżonego do oryginalnego wygladu zegarka, ma być fachowa, - w końcu chcemu wiedzić i podziwiać koncepcje i sztukę jego twórców, a nie przypadkowy wpływ niechlujstwa użytkowników przez lata.

    No, a na koniec dodam dla nieprzekonanym fanatyków, ze np. freski w Kaplicy Sykstyńskiej też grutownie odnowiono, bo patyna i uszkodzenia spowodowały, że ich wygląd odbiegał znaczaco od koncepcji i sztuki wykonania ich twórcy, a to ona była i jest najwazniejsza! Chyba kazdy jednak przyzna ze to w końcu "troszkę" jednalk cenniejsze dzieło sztuki od nawet najpiękniejszego zegarka..


  2. Mój ostatni nabytek

     

    Buttes Watch Company (BWC)

    W środku nietypowo cyka Landeron.

    Dlaczego "nietypowo"? -mam 2 chronografy BWC (różne) i w obu jest Landeron 248. Co najwyżej nieco nietypowe jest w tych chronografach to, że totalizator mierzy nie  zwykle spotykane 30 min, a  "piłkarskie" 45 min.


  3. Nie tylko wygląda, ale i jest to mechanizm Lemani, a werki Lemani stosowały w swoich zegarkach również firmy o renomie dużo wyższej niż Tissot.

    Zgadza się, choć warto dodać, że w okresie, z którego pochodzi ten zegarek Tissot jednak miał pozycję (zasłużenie!) znacznie wyższą niż obecnie.


  4. I znów zagadka,- jak to cudo otworzyć? Eterna, jedna z moich ulubionych marek, zwykle robiąca zegarki o oszczędnej, rzeczowej elegancji tym razem stworzyła nietypowego dla siebie curvexa, także w nietypowym dla epoki dużym rozmiarze.

    post-3018-0-27403400-1431649347_thumb.jpg

    post-3018-0-24306800-1431649362_thumb.jpg


  5. I znów zagadka,- jak to cudo otworzyć? Eterna, jedna z moich ulubionych marek, zwykle robiąca zegarki o oszczędnej, rzeczowej elegancji tym razem stworzyła nietypowego dla siebie curvexa, także w nietypowym dla epoki dużym rozmiarze.


  6. Mimo, że posiadam grubo >200 mechanicznych zegarków wcale nie uważam, że tylko one warte są zakupu i noszenia, że mają one jakąś szczególną duszę (najwyżej są kiepsko wyregulowane i serwisowane;-). Co więcej jestem zdania, że opowieści o tym to są przemyślane zagrania szwajcarskich marketingowców, dzięki którym ocalili oni branżę i że jesli ktoś zainteresowany jest posiadaniem zegarka najlepiej spełniającego swoją pierwotną, podstawową funkcję, tj. mozliwie dokładnego, a przy tym niezawodnego i niekłopotliwego przyrządu do mierzenia upływu czasu, a nie symbolu statusu, urządzenia do lansu itp. to powinien kupić dobry zegarek kwarcowy. Także niewątpliwie zegarek kwarcowy jest najwyższym osiągnięciem technologicznym w dziedzinie powszechnie dostępnych mierników czasu,- bez wchodzenia w dyskusję przypominam, ze ludzkość osiągnęła poziom technologiczny pozwalajacy go wyprodukowac ładne kilkaset lat po tym, jak powstały pierwsze zegarki mechaniczne.

    Po tym przydługim i napewno prowokacyjnym;-) wstępie mój nowy nabytek,- Seiko Grand Quartz z 1978r.  Po  regulacji jaka metodą "na oko" przeprowadziłem jest na nalepszej drodze do osiągnięcia dokładnosci z katalogu sprzed 37lat , tj. 15 sekund/rok. Ma wielka zaletę w stosunku do swojego wnuka,-cudownego, aktualnego Grand  Seiko Quartz tj koszuje teraz sporo mniej niż te "drobne" 2 tys $ od których aktualne modele Grand Seiko Quartz, pozornie banalnego kwarca, się zaczynają.

    PS. Czy ktoś wie, jak się do mechanizmu dostać? - chciałbym usunąc resztki kleju, jaki zwykle pedantyczny Japończyk zostawił wklejajac szybkę.

    post-3018-0-99807100-1431648382_thumb.jpg

    post-3018-0-01513600-1431648384_thumb.jpg


  7. Mam takiego pacjenta ,- nabytek z ostatniego tygodnia.

    Jak widać tarcza srebrna, ale brudna i z popękaniami w wernisie (chyba?).

    Co z tym fantem robić?

    Czy od razu do Głowackich (a może gdzie indziej?)? Wolałbym przemalowania uniknąć, choćby dlatego, że napisy całkiem dobre.

     

     

    post-3018-0-17965500-1425473988_thumb.jpg


  8. Obserwowałem ten sam zegarek ,na pewno aukcja nie była ta sama..eBay pokazuje cenę w zależności od lokalizacji serwera z którego się logujesz,,Jeżeli aukcja jest w US a ktoś loguje się z serwera w PL to eBay pokazuje mu wyższą cenę,,.Kiedyś kolega z forum zwrócił się do mnie o ocenę Poljota 3017 z Hawai wystawionego na eBay i  w tym samym momencie na jego komputerze zegarek był prawie o 200 dolarów droższy niż u mnie,,

     

    Wprawdzie już raz, i to z twojego powodu tu pisałem, że trudno komuś zabronić publicznego ośmieszania się , ale może jednak w przyszłości choć chwilę zastanów się zanim znów zaśmiecisz nam dyskusje swoimi fantazjami (przez grzeczność nie napiszę jasno i konkretnie;- bzdurami), -jak to niby eBay miałby cenę danego zegarka podnosić o 200USD dla OGLąDAJĄCEGO,  zlokalizowanego w Polsce, skoro w kazdej chwili we nieomal wszystkich aukcjach można obejrzeć realne, aktualne w danym momencie ofery konkretnych , skrótowo identyfikowalnych licytujących? Czy wg ciebie gdy oglądający dany przedmiot robi to z Polski to zatem eBay natychmiast wymyśla fikcyjne oferty wymyslonych oferantów podnoszacych cene o te 200USD!? ;-) ( i akurat dlaczego o tyle?;-))

    Wiem, że w USA mocne dragi sprzedają, ale nie pal aż tyle...;-)

     

    PS1. Celowo ograniczam sie wyżej do kwestii technicznej, bo wiem, że argumenty logiczne w twoim przypadku byłyby bezuzyteczne, jednak dla innych zadam tchoć jedno pytanie,- jaki cel miałby EBAY, zaledwie posrednik zawsze kasujący swoja prowizję w tym, zeby przez to sztuczne podbijanie cen de-facto wykluczać  np. Polaków z kręgu swoich klientów?

    PS2. Na eBay'u kupiłem już ok 200 zegarków, w dużej części pochodzących z USA, w sumie  chyba z 20 krajów.  NIGDY!!! nie było nawet najmniejszych przesłanek wskazujących na to, że ta kolejna mayorowa bajeczka ma jakiekolwiek odbicie w rzeczywistości!! Tym bardziej, że w większości przyppadków żadne 200USD nie mogło byc doliczone do ceny mi oferowanej z najprostszego powodu,- cała wylicytowana i zapłacona przeze mnie cena  była niższa niz owe mityczne 200,- USD...;-))


  9. Być może za dużo żądam, ale proszę kol. mayora, aby dla odmiany z zastanowieniem odczytał swoje 2 wpisy, nadesłane w odstępie ok 5 godz.

     

     


    "Design tego zegarka nie wszystkim się musi podobać,ale nie jest on zaprojektowany przez stylistów firmy Zenith,tylko Movado..

     

    i drugi

     

     

    W US byly dostępne obydwa zegarki Movado jak i Zenith w tej wersji znanej jako "TV" albo "Big Blue",zegarki te różnią się jedynie logo na tarczy i napisem na wahniku,obydwa byly produkowane i sprzedawane przez Zenitha na rynek amerykański  .

     

     

    Co do tego, że jako poważne źródło informacji traktuje się tu plotkę powtarzaną rzekomo  przez mitycznego, nieznanego "kogoś" o całkowicie nieweryfikowalnej wiedzy to dodam, że mnie ongiś  kolega, który dziś jest nawet profesorem na Uniwersytecie w Yale w konfidencji zdradził pewna tajemnicę, a mianowicie, że księżyc jest zrobiony z sera. -Naprawdę tak było i też mu uwierzyłem....W przedszkolu...

    ;-)


  10. Nie wiedziałem. Skąd masz informację, że TV shape wyszedł spod ręki chłopaków z Movado? O ile mi wiadomo wszystkie El Primero, bez względu czy były brandowane Zenith czy Movado produkowane były przez Zenitha. Movado produkowało Datrona w pełni pod swoją marką, we środku także 3019PHC ale nie miały swoich odpowiedników w modelach Zenitha

    Pozdrawiam,

     

    Oczywiscie informacja, że ten chronometr (a zresztą i JAKIKOLWIEK inny El Primero) "wyszedł spod ręki chłopaków z Movado" to taka sama bzdura, jak inne, niestety dośc  licznie umieszczane tu przez kol. mayora!!

    Naprawde kol. mayor, informuję, że  nie ma tu obowiązku pisywac o sprawach o których nie ma się wiekszego pojecia, choc istotnie nic i nikt nikomu nie może zabronic publicznie sie osmieszać..;-)

     

    PS. na marginesie tego mojego, przyznaję, złośliwego postu (ale cierpliwośc ma granice...) dodam, żeby jednak było merytorycznie i z pożytkiem, że istotnie istnieją mechanizmy i modele sprzedawane jako Zenithy, które faktycznie "wyszły spod ręki chłopaków z Movado", co wiecej, one nawet OIDW nie występowały jako Movada, a jedynie jako Zenith,- tyle, że nie były to chronografy...


  11. Bardzo dobra firma z tradycjami , współpracująca z zenithem ( mozna w movado znaleźć mechanizmy zenitha włącznie z EL Primero jak i na odwrót w zenithach mechanizmy od movado)

     

    Moim zdaniem to BYŁA b. dobra firma. Niestety teraz to tylko jedna z wielu, po części wypuszczająca masówkę i nie próbująca nawet wnosić coś własnego do branży. Głównie bazuje na dawnej renomie i liniach wzorniczych.

    Okres, gdy Movada np. miało (liczne!) własne, wysokiej klasy mechanizmy już dawno minął, jak równiez sporo lat temu zakończyła się wspominana ścisła współpraca z Zenithem, kiedy to przede wszystkim pod marką Movado sprzedawano w USA konstrukcje Zenitha, ale wymiana nie była calkiem jednokierunkowa. Także pod firmą Zenitha pracowały (wprawdzie nie tak liczne) konstrukcje Movado, co ciekawe, bywały przypadki, gdy pewne werki Movado (np. AF 405)  wykorzystywane były tylko i wyłącznie przez Zenitha, a nie przez ich macierzystą wytwórnie.

    Na szczęście opisywany zegarek pochodzi jeszcze z tego "dobrego" okresu Movado.


  12. no i następny 120T RR Extra regulowany w 6 pozycjach i temperaturze.....podobno było ich poniżej 1000 sztuk

     

    xw6s.jpg

    lc22.jpg

    q1yy.jpg

    Bardzo piękny zegarek! - gratuluję i trochę zazdroszczę...;-)

    A na marginesie, - to ciekawe, że kanadyjski RailRoad nie spełnia wymogów, jaki określiły sąsiednie koleje amerykańskie dla tak sygnowanych zegarków. Nie chodzi mi tu o normy na parametry chodu zegarka, bo ich w przypadku Kanady nie znam (choć przypuszczam, że ten mechanizm z powodzeniem mógł spełniac wymogi zarówno amerykańskie, jak i COSC) ale o to, że wg normy amerykańskiej zegarek sygnowany "RailRoad" musiał mieć jednoznaczne oznaczenia na tarczy, tj. musiał miec podziałkę minutową , a także WSZYSTKIE godziny opisane cyframi arabskimi , - tu tego ostatniego nie ma.


  13. Zgadza się, -Piloty są zwykle znacznie droższe od Sporto, m.in. dlatego, że, jak pisałem, pozycjonowane były od samego początku jako model bardziej ekskluzywny (cokolwiek to miałoby znaczyć). Stąd kwestia, o której wspomniałem,- czy stosowane w nich (a takze np. w Captain'ach) mechanizmy różnią się jakościowo od takich samych konstrukcji używanych w tańszych typach, czyli np. w Sporto?

    W 1974 r. po studiach diktoranckich odbywałem kilkumiesięczny staż w Szwajcarii i , choć wówczas nie interesowałem się jakoś specjalnie zegarkami udało mi się zwiedzic fabryki Omegi i GP. Jak wiadomo, wówczas niektóre modele Omegi dzieliły pozornie te same werki z Tissotami. Napisałem "pozornie" bo jednak , jak sam widziałem, mechanizmy do Omeg składane były z nieco innych części  (spełniających np. ostrzejsze normy), a także, i przede wszystkim, w czasie montazu wielokrotnie! częściej przechodziły testy i kontrole jakościowe. Podejrzewam zatem, ze podobnie mogło być i u Zenitha, ale nigdzie nie znalazłem na ten temat informacji.


  14. Myslę, że oba zegarki dzieli co najmniej kilka lat, albo tez Pilot jest w tzw. boy size i może dlatego Pilot teraz wydaje się byc mniej atrakcyjny.

    Oczywiście de gustibus non disputandum est, ale tylko zauważę, że ówczesni marketingowcy Zenitha jednak pozycjonowali wówczas Pilota wyżej niz Sporto (chociaż wydaje się, ze nie wynikało to z jakiś różnic w jakości  mechanizmów stosowanych w tych modelach, ale głowy za to nie dam, a materiały firmowe nt. temat, jesli w ogóle są, to bardzo dokładnie ukryte..)


  15. Moim zdaniem możesz mieć rację. Estetyka zegarka mocno wskazuje na okolice roku 1950.

    Ciekawy werk. Kształt mostków silnie mi się kojarzy z FHFami z epoki, a jednocześnie ma cechy Cortebertów, no ale wiadomo - wtedy wszyscy zrzynali od wszystkich. ^_^

     

    pozdrawiam

    Narfas

     

     

    Odnośnie wcześniejszej dyskusji o renowacji zegarków, -moim zdaniem zegarek to przede wszystkim przedmiot użytkowy ( może z wyjątkiem całkowicie wyjatkowych modeli  o niekwestionowanej wartosci muzealnej, jak np, powiedzmy Patki za >1 mln $;-)  a zatem stare egzemplarze można odnawiać i nosic!  W końcu nawet obrazy Da Vinci czy Rafaela także sie konserwuje, czytaj -podmalowywuje . Oczywiście w obu przypadkach (zegarków i obrazów) taka konserwacja musi być w stylu epoki i ma byc  po to, aby obiekt doprowadzić do stanu jak najbardziej zblizonego do oryginalnego. Nic w renowacj tarczy złego nie widzę, pod warunkiem, że renowator nie fantazjuje i nie robi ze staruszka dziwoląga, a jedynie doprowadza go do stanu zblizonego do tego, jaki miał opuszczając fabrykę!

    A propos, -akurat poszukuje, na niedzielne przejażdzki, mercedesa coupe W124 i wcale się nie upieram, żeby to był egzeplarz niegdy nie naprawiany, a jeśli miałby on małą stłuczkę, to oczekuję, że blacha będzie wyklepana... myślę, ze to jest dobra analogia.

    A co do Corterberta,- to dobra marka, szczegónie poszukiwana w USA w pewnych kręgach, bo jak wieść gminna (w Szwajcarii) niesie, zarówno zarząd, własciciele, jak i wszyscy pracownicy tej firmy byli wyznawcami pewnej bardzo starej wiary..;-)


  16. pg a jak się to ma do Twojej stopki, tu cytuję :D

     

     

    zegarek> 1.000 $ =podatek od snobizmu

     

    ma się tak, ze nie mam tego zegarka...;-)

     

    PS. chociaż muszę sie przyznać, że jednak mam kilka zegarków, które kosztowały mnie trochę >1000$, ale to były tzw. okazje, ktorych faktyczna, rynkowa wartość MZ jest znacznie wyzsza od ceny, jaka zapłaciłem, więc czuję się usprawiedliwiony i w dalszym ciągu utrzymuję, ze zakup bardzo kosztownego zegarka, nie kolekcjonerskiego (bo tu obowiązują nieco inne reguły), ale do noszenia wynika najczęściej z pobudek, które w znacznej części mieszcza się w pojęciu snobizmu...

    Na marginesie, - w ubiegłym miesiacu byłem m.in. w Hongkongu, skądinąd mieście z zupełnie wyjątkową ilością, niespotykana nigdzie indziej, (może poza Szwajcarią), salonów z najbardziej luksusowymi markami zegarkowymi. Oczywiscie nie odmówiłem sobie przyjemności odwiedzenia kilkunastu przynajmniej, bo rzadko widzi się sklepy z jedynie np. Patkami, czy VC i tam tłumaczono mi, ze ponieważ w Hongkongu jest bardzo duże zagęszczenie ludności, terenów wolnych nie ma i są niezwykle drogie to władze ograniczają m.in. opłatami ilość samochodów. W związku z czym przeciętny zamożny mieszkaniec nie może "zaszpanować" samochodem (choc niegdzie nie widziałerm tylu RR, Bentley'ów czy Lamborghini co tam) , a więc kupuje sobie efektowny i przede wszystkim kosztowny zegarek.


  17. podpisuje się pod Twoją wypowiedzią PG obiema ręcami...Zodiac to bardzo ciekawa marka, w pewnym okresie nawet bardzo innowacyjna i zdecydowanie warta szacunku - chętnie sam poszerzę kolekcję o jakiegoś hi-beata czy model Astrographic -  ale do Zenith'a nie ma startu...wypowiedź kolegi Piotra K. jest faktycznie nieco dziecinna, do tego pełna błędów ortograficznych...

     

    pozdrawiam

     

    C.

     

    Trzymając się tematyki tego forum; - jak pisałem firma Zodiac, choć produkowała zupełnie przyzwoite zegarki średniej klasy, - ot dobry produkt użytkowy, nie jest znana ze szczególnej innowacyjności, czy też wyrafinowania technicznego. W ogromnej większości  po prostu konfekcjonowała masowe mechanizmy wyspecjalizowanych producentów (najczęsciej A. Schilda, czy Ety) w swoich obudowach, co zresztą nie jest niczym nagannym, bo wiele firm tak postępuje i nic w tym złego, ale też nie jest to żaden powód do chwały. Czasem tylko zdarzało się, że te mechanizmy NIEZNACZNIE modyfikowała, czy też (marginalnie) brała udział w konstrukcji nowych mechanizmów wraz z innymi, prawdę powiedziawszy, poważniejszymi producentami w rodzaju np. GP,  FL, czy Eberharda.

    Własnie owoc takiej wspólpracy to JEDYNY znany mi przypadek, gdy Zodiac pokazał coś orginalniejszego, a mianowicie jeden z pierwszych mechanizmów (cal.76) o 36tys. wychyleń/godz. ale i ten mechanizm  oparty jesty zasadniczo na konstrukcji A. Schilda i większą cześć modyfikacji wykonano w biurach konstrukcyjnych w/w firm.

    Drugi w pewnym stopniu wybijający się ponad przeciętność model Zodiaca to jego Astrographic, -zegarek należący do grupy zegarków z tzw. 'mystery dial", jaką wprowadzili m.in. Longines, JLC, Bulova,  a nawet takie firemki jaK Louvic itd.

    Innych zegarków Zodiaca wyróżniających się z masy przeciętności nie pamiętam, choc może i takie były,- jesli tak warto byłoby je przypomnieć.


  18. Czy ktos oprucz ciebiie mowil to o jakies renomie firmy Zodiac?

    Najwyrazniej nie lubisz tej firmy bo nie posiadasz w swojej kolekcji

    wiem chwalimy tylko swoje ( zenith lepszy bo go pewnie masz  :o )

     

    Kolego, proszę bez dziecinady!

    A skoro tak "elegancko" odpowiadasz, to podobnie i ja, gdybym był złośliwy, to napisałbym, ze ten twój powyższy post jedynie potwierdza moje podejrzenie, że masz trudności z czytaniem; - najpierw nie potrafiłes przeczytać wyraźnego wszak napisu na zdjęciu mechanizmu, które sam tu zamiesciłes, a teraz z kolei nie jesteś w stanie przeczytać zamieszczonych 2 postów odnoszących się do renomy Zodiaca..

     

    PS. przyznaję, że Zenithów mam więcej, bo 4szt.  +1, który choć opisany jest jako Zenith i wyszedł z tej manufaktury, to nie jest tak do końca pełniokrwisty, bo to model AF/P (jesli ci to cokolwiek mówi) , a Zodiac'ów mam  tylko 2 :) ..

    Skoro uważasz, ze nie mam racji i Zodiac to tak czołowa marka, to zamiast ośmieszać się "argumentami" ad personam wykaż, że nie mam racji i podaj przykłady Zodiacowych wybitnych modeli, które w historii zegarmistrzostwa wypełniły podobną rolę, jak szereg modeli Zenitha.


  19. Pomylic sie nie mozna a ze zegarek na amerykanski rynek to ja wiem bo mam skrzyneczke z cena  :P

     

     

    Oczywiście, że pomylić się każdemu się zdarza (choć tu akurat byłem zdziwiony, bo o to tu raczej powinno być trudno, bo napis na werku "jak byk" :P ),  ale i też pomyłki należy korygować...

     

    Przy okazji, nie bardzo mogę zgodzić się z opinią, ażeby Zodiac cieszył się jakąś nadzwyczajną renomą,- to była i jest firma  dość popularna, produkująca  zegarki jednak średniej klasy,- nie wybitne!

    MSZ to zdecydowanie nie ta sama liga, co Zenith. Co oczywiście nie oznacza, że nie podoba mi się pokazywany chronograf Clebara (to ta sama stajnia co Zodiac), przeciwnie! -bardzo ładny zegarek, z solidnym mechanizmem i ciekawym ukompletowaniem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.