Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Undziak

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    339
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

316 Entuzjasta zegarmistrzostwa

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Undziak

    Hi-Fi stereo

    Od lat bez problemu można uzyskać ch-ke liniową (+/- 3dB) ale i tak wzmacniacze grają inaczej. Czemu? Bo mamy inne parametry… DF, S/N, przetwarzanie harmonicznych, długość wybrzmien, sama topologia wzmacniacza, klasa A lub A/B, D i inne. Mój wzmacniacz ma pasmo 3 -100.000 Hz z jakimś niewielkim odchyleniem i to nic nie powie o brzmieniu. weźmy pod uwagę same rezystory, kondensatory i cewki w kolumnach. Można mieć te same parametry R L C a inne brzmienie. Dlatego ta podstawowa teoria to za mało w naszych rozważaniach i należy testować. A jeśli chodzi o izofony to jest to podstawa jeśli chodzi o odbiór dźwięku narządem słuchu. Zakładam, że przy porównaniach ustawia się podobną głośność. Tak czy inaczej, nawet przy różnych głośnościach łatwo rozróżnić klasę A od D. Słuch ludzki potrzebuje niestety czasu na dobrą ocenę dźwięku. Po zmianie kabla słychać czasem coś co męczy, przeszkadza… nie da rady wszystkiego wyłapać ale po czasie klaruje się co i jak. Tak samo jak kabel wniesie pozytywne zmiany. Dlatego testy ABX nie mają sensu. To tak jakby ktoś kazał osobie testowanej spoglądać na różne TV co kilka sekund.
  2. Undziak

    Hi-Fi stereo

    Jako forumowicz wielu forów, w tym o audio, czytam i się uśmiecham. Wprawdzie jest to zakładka Hi-Fi (nie Hi End) ale przy tańszych elementach jak najbardziej można zaobserwować wiele zjawisk. Tematem audio interesuję się od strony teoretycznej i praktycznej od 35 lat. Jako inżynier biorę wszelkie parametry urządzeń jako wstęp do dalszych obserwacji. Dane techniczne mogę dać nam pogląd o tym jak coś zagra ale po wielu latach dobrze wiem, że koniec końców odsłuch jest najważniejszy. Przechodziłem nie raz przez dyskusję z wszechwiedzącymi kolegami, którzy twierdzili, że każdy wzmacniac zgra tak samo, bo przecież pasmo przzenoszenia to 20-20.000 Hz No, cóż, nie trzeba być złotouchym aby nausznie przekonać się o różnicach. Moim zdaniem problem polega na uproszczeniu "teorii". Samo zjawisko przepływu prądu to niestety nie ruch elektronów jak i mnie uczono w szkole. To jednak bardziej skomplikowane zjawisko przepływu energii. Pasmo przenoszenia to tylko jeden z wielu parametrów. Warto jednak spojrzeć na charakterystyki typu watrerfall, na THD, inne S/N itp. Przewody najzwyczajniej mają wpływ na odbierany dźwięk i banalne wywody, że to tylko przepływ elektronów wynika z braku wiedzy i doświadczenia (nie ma przepływu elektronów a transfer energii elektromagnetycznej). Po za tym, przewody to również R,L,C, wpływ izolacji itp. Wystarczy przetestować. Owszem, są elementy mniej podatne bo mają zbyt silny własny charakter. Już 25 lat temu przy tanim zestawie NAD bez problemu słyszałem wpływ przewodu Interconnect. Ale też miałem głośniki Tannoy, które mocno wypychały średnicę do przodu i zmiana przewodu głośnikowego miała pomijalny wpływ. Z audio bywa tak, że wraz z krokiem w przód (cenowo również) otrzymujemy lepsze wyrównanie dźwięku, nic się nie wybija, gra równiej. Sam szedłem tą drogą. W pewnym momencie zbyt równe granie bywa nudne dlatego też trzeba znaleźć złoty środek według swojego gustu. I tutaj dochodzimy do clou - koniec końców każdy kupi co mu się podoba. Jeden wybierze ostre i sterylne granie do rocka, inny mulący system do plumkania jazzu. Obiektywnie oba zestawy nie będą "poprawne" ale to gusta. To jak z TV: jeden ma kontrast na 100%, inny wyblakłe kolory itp. Ale w przypadku obrazu obiektywizm można podeprzeć kalibracją. Systemu audio ciężko skalibrować. Nie jestem elektronikiem ale swoje przesłuchałem, prywatnie u siebie, u znajomych, na targach - ciężko nie usłyszeć tak odmiennych prezentacji i wpływu każdego elementu. Mam już ponad pół wieku, słyszę 15-16 kHz. Aspekty psychologiczne są istotne ale też mogę się tylko uśmiechnąć - bo po zmianie przewodu słychać jak dźwięk się zmienia, nie piszę, że coś się wydaje ale o definiowaniu większej otwartości czy bardziej konturowym lub obłym basie. Warto przetestować. Dla niewierzących: wyobraźcie sobie kierowce Ferrari i 20-letniego Passata. Dyskusja o wpływie producenta opon czy wersji na prowadzenie na zakrętach. Wątpię, żeby stare auto z wybitym zawieszeniem pokazało jakieś zmiany. Każdy kto tego doświadczył to wie, że nawet rozgrzanie opon jest wyczuwalne. Tak samo z audio - jeśli sprzęt jest w miarę neutralny to fajnie można wszystko usłyszeć. Jeszcze raz, teoria to nie wszystko. To co nas uczono w szkołach bywa często uproszczeniem. Ważne aby rozumieć nasze praktyczne doświadczenia od strony teoretycznej ale i nie negować empirii. Pozdrawiam wielbicieli audio.
  3. Gdyby miał 44mm to taki mógłby być dla mnie jednozegarkowcem. Moja wersja sportowa ma już ponad 6 lat ale jakoś nie wyobrażam sobie wysyłać na serwis... skumulowany czas przez jaki go nosiłem to max 2 miesiące. Myślę, że dobiję do 10 lat. Ile teraz serwis? Będzie już powyżej 1kE?
  4. Mierzyłem niedawno i ciężko trochę z tą grubością. Rzecz w tym, że ta ich grubość jest w każdym miejscu pomiarowym ponad 14 mm. Większość zegarków ma swoją maksymalną wysokość tylko po środku a na obrzeżach jest już niżej i optycznie wyglądają lepiej. Ale kunsztu wykonania ciężko odmówić. Zegarki były w folii więc nie ma jak podziwiać.
  5. Ja mierzyłem kilka lat temu wersję 44,2 mm na nadgarstku 18 cm i pasował:
  6. Moja wiedza od kilku lat mówi mi, że B04, którego zresztą posiadam, to in-house. Ale pytam, bo ktoś próbuj mi wmówić, że B04=2892+DD.
  7. Nie wiem Mario skąd u Ciebie obawy o za duży rozmiar. Rękę masz chyba też sporą, ja mam 60 mm szerokości i Cubitus był w sam raz, tzn. nie za mały:) One leżą dobrze i tyle. I co na żywo wypada lepiej, co?
  8. Panowie, mam techniczne pytanie odnośnie werku B04. Mam kolegę na innym forum, który twierdzi, iż B04 to tak naprawdę ETA 2892-A2 + Dubois-Depraz. Wszystkie źródła i logika podpowiada, że B04/B01 to prawdziwy in-house wypuszczony w 2009. Ja wiem, że in-house jest często nadużywany, ale w przypadku porównań B04 i 2892 + DD mamy duże rozbieżności. Pomijając marketingowy bełkot producentów o B04, to jednak wiele uznanych czasopism mówi o prawdziwym in-house. Z tego co wiem, to nakładka DD nie przewiduje zmiany średnicy, to po prostu nakładka na werk 2892 o średnicy 25,6 mm przez co wysokość rośnie z około 3,6 na 7 mm. Jestem ciekaw jak to wygląda naprawdę. W sumie baza w każdym werku jest taka sama (pomijając jakieś różne wynalazki), więc zawsze każdy werk ma to samo serce znane od wieków. Co będzie gdzie jest granica po przekroczeniu której mówimy o in-house albo "przeróbce" Ety.
  9. Gabarytowo jest OK, to sportowy zegarek. No ale to właściciel ma się czuć dobrze. Gdyby był czysty na cyferblacie to wypadłby optycznie na większego ale ten model na ręku wygląda dobrze.
  10. W moim odczuciu zegarek zbyt mały wygląda równie dziwnie jak zbyt duży. Jeśli cyferblat jest skromny to mniejsza wielkość jest ok, przy chronografie lepiej aby był nieco większy. W szkole podstawowej miałem zegarek radziecki 36 mm. Wtedy wydawał się w sam raz. Na komunię miałem ciut mniejszy. To raczej nie były standardy dla wojska:) Niech każdy kupuje co chce jeśli jest pewien wyboru. Jednak przy wątpliwościach warto wziąć pod uwagę opinie innych.
  11. Przez dłuższy czas nie poruszałem tego tematu ale Nick "McIntosh" nie współgra z monoblokami Passa w avatarze:) A Gryphony grają ciekawie, mam:)
  12. Nie moja wina, że niemiecka bankowość tak kłopotliwa Ale sprzedawca nie przestraszył się takiej polskiej ekipy i obsłużył profesjonalnie.
  13. Kiedyś rozmawiałem w salonie Patka w Monachium (tam gdzie Cubitusa mierzyłem) na temat "oglądaczy" szczególnie młodzieży w dresach. Byłem z panią z obsługi w osobnym pokoju i powiedziała delikatnie, że starają się być tolerancyjni, bo czasem ludzie zamożni chodzą w dresach również ale są bardziej uważni odnośnie młodzieży. Tam pozwalają jeszcze na dotykanie Rolexów itp ale nie Patka. Monachium to nie to samo miasto co 10-20 lat temu. Muszą uważać. Ja z reguły jak chodzę sobie pooglądać to ubieram się rozsądniej i to pomaga. Jak jeszcze jakiś rozsądny zegarek na ręku to i rozmowa inna. Tylko raz mierzyłem zegarek na którego mnie nie stać jeszcze. Ale to też dobra wola sprzedawcy i pewnego zaufania, które wynika z powyższych punktów. W Polsce chyba sprzedawcy bywają mniej tolerancyjni. W Monaco też kupowałem zegarek ale Zeusa nie widziałem (gość i czasem na boso chadza).
  14. Przymiarka wersji tytanowych. Waga to tylko jedna z cech. Wersja większa (44mm) zyskuje w stosunku do odmiany stalowe bo wydaje się bardziej stonowana.
  15. Ja w 2011 kupiłem model 29-er na SW200. Prosty i czytelny. Przez 11 lat robił mi 2 sekundy do przodu i niestety skusiłem się na serwis w Poznaniu... teraz robi mi 5 sek do przodu i lekko porysowany wokół śrubek... tacy to specjaliści... ponoć ktoś znany... Ale nie przejmuje się, tyram go do pracy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.