Witajcie! Mam problem z moim Poljotem 23 Jewels Automatic. Może napiszę historię od początku dla jasności. Otóż kilka lat temu zegarmistrz polecony tu na forum ożywił mi zegarek po dziadku. Zapłaciłem wtedy około 150 zł i przez dwa lata zegarek chodził bardzo dobrze, po czym całkiem stanął i z różnych przyczyn na około rok trafił na półkę. W końcu postanowiłem się wziąć za niego i oddałem do zegarmistrza już bliżej siebie. Naprawa trwała około 3 tygodni i kosztowała 300 zł. W tym samym czasie mój tata oddał swojego Seiko. Po naprawie Seiko chodzi bez problemu, natomiast z Poljotem od razu były problemy. Potrafił się zatrzymywać po kilku godzinach od nakręcenia mimo noszenia go na ręku. W zamian, gdy leżał na półce potrafił chodzić nawet dwa dni. Dodatkowo po zatrzymaniu się zegarka ilość obrotów do pełnego nakręcenia była bardzo różna. Czasami było to 10 obrotów, a czasami ponad 20. Zegarek ponownie trafił do zegarmistrza na reklamację. Tam spędził około tygodnia, zegarmistrz sam go nosił, sprawdzał, testował i podobno nie wykrył nic niepokojącego. Od tego momentu zniknęły problemy z zatrzymywaniem się zegarka po kilku godzinach, natomiast działa on właściwie na zasadach zwykłego zegarka, nie automatyka. Zegarek nakręcam rano około 8:30, noszę cały dzień, odkładam na półkę około 23:00/0:00 i ponownie zakładam około 8:30. Jeżeli nie nakręcę go rano, to wciągu dnia zegarek się zatrzymuje. Po pierwszej naprawie na Woli o nakręcaniu zegarka musiałem pamiętać właściwie tylko, jak odłożyłem go na dłuższy czas na półkę. Teraz raz dziennie muszę go nakręcać. Zegarmistrz powiedział, że ten typ tak ma i trzeba go czasem nakręcać, zwłaszcza jak ma się siedzący tryb pracy. Tylko to się trochę kłóci z działaniem zegarka po pierwszej naprawie. Poza tym nadal różnica w liczbie obrotów do pełnego nakręcenia jest duża, co mnie dziwi, bo chyba po samoistnym zatrzymaniu się zegarka liczba ta powinna być mniej więcej równa. No i dokładność chodu jest na poziomie 1,5-2 minuty do przodu na dobę. Mam wrażenie, że wcześniej chodził dokładniej, ale tutaj może mnie pamięć mylić. Możecie podzielić się własnym doświadczeniem? Bo już nie wiem… być może pierwszy zegarmistrz zrobił coś magicznego i zegarek działał bez ręcznego nakręcania i przez to padł po 2 latach, a teraz działa tak, jak powinien i będzie służył długie lata. Nawet nie będę Wam pisać ile kosztowała naprawa zegarka, bo już mi powieka zaczyna tykać