Ten temat otworzyliśmy właśnie po to aby wysuwać wszelkie wątpliwości. Już kilka lat temu roztrząsaliśmy sprawę właśnie niedokładności napisów. Były analizy, nakładaliśmy na siebie różne napisy i zgodziliśmy się, że drobne odstępstwa mogą wystąpić, ale bez przesady - nikt tam jednak nie zatrudniał bab od ręcznego wyskrobywania pisanek - ale to raczej nie przykład zegarka Staszka. Sam skłaniam się do wersji o pokryciu werniksem tarczy, ale na podstawie zdjęć bezwzględna ocena o nieposzlakowanej oryginalności jest nieuprawniona, tym bardziej, że doświadczony kolekcjoner za jakiego mam Staszka, sam mając rzeczony zegarek w ręku, głęboko się nad tym zastanawia. Konkluzja z mojego postu jest taka, że fakt podjęcia przez poprzedniego właściciela decyzji o chromowaniu koperty może zastanawiać czy na tym poprzestano. Wyszczególniłem kolejne wątpliwości nad którymi można się zastanawiać i kolejno wykluczać. Dla mnie sprawa oryginalności jest zawsze priorytetowa i dlatego w tej kwestii jestem bardzo skrupulatny, i bez znaczenia czy to Delbana, Atlantic, Glycine czy cokolwiek innego. Opinia o mizernym rynku jest również na wyrost. Osobiście znam wielu kolekcjonerów, z którymi utrzymuję od lat kontakt, a którzy o tym forum niewiele wiedzą i nie próbują się angażować mimo pozyskania tej wiedzy ode mnie. Nie napisałem, że ktoś tworzy podróbki czy kopie aby "siać zamęt" . Sugeruję, że nie wszystkie malowanki powstały w celach handlowych. Np jako próba odświeżenia zegarka z młodości bez początkowego zamiaru odsprzedaży. Nie jest też tak, że nie robi się tego dla zysku, bo się robi. Łódź, Poznań, Warszawa. Drogo jest gdy zleca się odnowienie, ale dla kogoś posiadającego stosowne umiejętności sprawa wygląda nieco odmiennie - koszt zdezelka plus nakład pracy z niewielkim udziałem środków. Tam gdzie popyt tam i podaż. Znam pasjonatę z Łodzi, który uczynił z tego biznes w Niemczech, odnawiając tak głównie zegarki niemieckie. Twierdzenie, że jeśli zegarek biorę od kogoś niezorientowanego, który był jego właścicielem przez wiele lat również nie może być wykładnikiem jego oryginalności. Tak powstało swego czasu przeświadczenie o oryginalności "warszawianek", bo skoro u dziadka w szufladzie przeleżała kilkadziesiąt lat to jest oryginalna. Staszku, mam nadzieję, że uda Ci się rozwiać wątpliwości a tarcza okaże się bez zarzutu, bo na zdjęciach wygląda świetnie.