Piękny, dostojny, jak zawsze pewny siebie, Longines..., w moich uczuciach ta marka ściga się o pierwszeństo już tylko z Omegą... Ale ja chciałbym zaprosić do obejrzenia zegarka poniżej, trochę, nie ukrywam, na przekór stereotypom. To Swatch dosłownie upolowany i wywalczony na amerykańskiej aukcji. Pisałem już gdzieś wcześniej, że mam słabość do chronografów, stąd mój upór, by go zdobyć. Moim skromnym zdaniem ten zegarek to dowód na to, że Swatch nie musi oznaczać tanią plastikową nudę.