Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

pmwas

Orbita z ery "podboju kosmosu"

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wiemy, okolice lat 1960-tych to era pierwszych - załogowych i bezzałogowych lotów w kosmos oraz kosmicznego wyścigu między mocarstwami. Oczywiście ów "podbój kosmosu". będacy w zasadzie ledwie nieśmiałym wystawieniem jednej nogi za próg naszego domu, miał kolosalne znaczenie propagandowe i musiał odbic się echem również w radzieckim przemyśle zegarkowym, stad też ta wiele "kosmicznych" zegarków pochodzących z tego własnie okresu. Kosmicznych z nazwy, czasem też z wyglądu - któz nie zna choćby poczciwego Sputnika ze Sputniczkiem okrążającym Ziemię na wskazówce sekundowej?

 

Sputnik zdecydowanie był "kosmiczny" również z twarzy, ale nie o nim dziś mowa - dzisiaj chce zajać się kosmicznym z nazwy, lecz z mordki bardzo przyziemnym, zegarkiem Orbita z 1MCzZ.

 

Po co mi w ogóle Orbita? Jak wiecie wielokrotnie zajmowałem się już tematem "płaskich" rusów i mechanizm 2415 to po prostu kolejna pozycja na liście. Polowałem długo, aż w końcu go mam. Nie, nie zwariowałem - wiem, ze 2415 to żadne znalezisko - wszak "deluksów" jak mrówków, ale po co miec Poljota, skoro można mieć - o wiele bardziej kolekcjonerską - Orbitę?

 

I tak rozpoczynamy podróż. Nie kosmiczną, a podróż 50 lat wstecz do początku lat 60-tych...

 

post-2232-0-77801200-1532622035_thumb.jpg

 

Orbitę rozebrałem na części i umyłem:

 

post-2232-0-17306700-1532622066_thumb.jpg

 

Awtopodzawod, niewątpliwie, bo widać sporej wielkości wahnik. 

Ale to przecież wiecie. Na kolejnych zdjęciach pokazałem charakterystycznie skonstruowaną sprężyne naciągową, przeskakującą w kontrolowany sposób, gdy jest już naciągnięta do końca, skomplikowane (czego oczywiście nie widac na zdjęciu) koło zapadkowe będące dwoma zintegrowanymi sprzęgłami kierunkowymi oraz drugie koło przekładni chodu z ćwiertnikiem, w tym modelu położone ekscentrycznie.

 

Składanie rozpocząłem od mechanizmu nastawczego - typowego, o standardowej konstrukcji.

 

post-2232-0-51375300-1532622271_thumb.jpg

 

Warto zauważyć niski numer seryjny nabity pod kołem balansowym.

Ruskie numery nic nie znaczą, ale tak niski numer może sugerować, że mechanizm jest oryginalny.

Następnie - denerwujący radziecki "inkablok" z trójramienną sprężynką.

 

post-2232-0-04246700-1532622431_thumb.jpg

 

Niby proste - dwa ramiona wsadzamy pod rancik, a trzecie w wycięcie i przekręcamy, by wszystkie trzy znalazły się na miejscu.

Uprzedzam - łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, bo łożysko jest (z założenia) niestabilne i sprężynka to wypada to odskakuje - jeśli nie macie wprawy, zalecam posiadanie zapasowej sprężynki...

 

Dalsze składanie mechanizm jest dosyć proste. 

Jest to automat o konstrukcji jednopoziomowej.

Z grubsza istnieją dwa podstawowe typy automatów (o mikrorotorach na razie zapominamy) - dwupoziomowy, będący "zwykłym" manualnym mechanizmem z nadbudowanym mechanizmem naciągu (jak choćby Wostok 2416B) oraz jednopoziomowy, jak właśnie Poljot 2415 czy (praktycznie bliźniacza) Zaria 2015.

 

Oczywistą zaletą automatów jednopoziomowych jest ich grubość, natomiast z oczywistych względów nie ma tu miejsca dla osi centralnej 2-go koła, jako że pod mostkiem wahnika mieści się co najwyżej centralna oś sekundowa. Zastosowano tu zatem 2-gie koło z ćwiertnikiem położone niecentrycznie, które oczywiście dobrze spełnia swoją funkcję, natomiast żeby naprawić lub wymienić zużyty ćwiertnik, trzeba rozkładać cały mechanizm. Coś za coś...

Jak pisałem - rozwiązanie wymuszone jednopoziomową konstrukcją automatu, ale chętnie stosowane w tamtym czasie przez Rosjan również w wielu mechanizmach manualnych.

Podobnie jak współosiowe, zdwojone koło trzecie napędzające bez luzu centralną sekundę. Że niby fałszywa, a jak prawdziwa ;)

 

post-2232-0-18084600-1532622776_thumb.jpg

 

Jak wspomniałem - mechanizm ma koło skomplikowane zapadkowe złożone z dwóch sprzęgieł jednokierunkowych.

Radzieccy konstruktorzy lubili stosować takowe, aby oddzielać od siebie naciąg automatyczny i manualny, co zmniejsz zwłaszcza zużycie automatu przy dokręcaniu ręcznym. W Poljotach, Wostokach i Rakietach (nie Sławach!) dokręcając ręcznie ryzykujemy co najwyżej zużycie tegoż dodatkowego sprzęgiełka, a nie delikatniejszych sprzęgiełek automatu.

 

Po założeniu mostka bębna sprężyny zauważyłem pęknięcie sprężynki zapadki, którą dorobiłem z użyciem starego włosa z kieszonki:

Nie było to konieczne, bo automaty bardzo dobrze radzą sobie bez "głownej" zapadki na kole zapadkowym. Przynajmniej do czasu gdy automat zostanie zdemontowany lub się rozsypie. Niektóre automaty zapadki tej zresztą nie posiadają, mając jedynie zapadkę w module automatu, czego przykładem są mechanizmy Elgin 761 i (chyba) Miyota z serii 82.

 

post-2232-0-01149200-1532623005_thumb.jpg

 

Wygięta kotwica to - rzec by można - symbol płaskich Poljotów - by zaoszczędzić miejsce, przerzutnik zainstalowano bezpośrednio w kole balansowym. 

Pora na montaż automatu - jak zobaczycie - z dodatkową zapadką, która to jest właśnie tą funkcjonalna zapadką w sytuacji, gdy automat działa prawidłowo.

 

post-2232-0-40230800-1532623234_thumb.jpg

 

Mechanizm już gotowy i pora na tarczę. Rękawiczki konieczne, bo tarczę zakłada się niewygodnie i moja ma już stary odcisk palucha na powierzchni.

Kopertę mamy dwuczęściową, więc wskazówki musiałem założyć przed włożeniem doń mechanizmu, co - przy wystającym z tyłu wałku łożyska wahnika - okazało się nieco problematyczne...

 

post-2232-0-76748700-1532623421_thumb.jpg

 

Wczesna koperta z wciskanym deklem - później zastąpiona modelem z deklem zakręcanym.

Wahnik chyba nieoryginalny - we wczesnej Orbicie powinien być chyba opisany po rusku i z logo fabryki.

Oczywiście - łożysko wahnika zużywało się i ten element był często wymieniany.

Dwukierunkowy naciąg zapewnia chybotka z zębatkami. Rozwiązanie prostsze i tańsze niż zastosowane np w Elginie 761 współosiowe sprzęgiełka rolkowe zintegrowane z łożyskiem wahnika, ale ma tez swoją wadę w postaci dość dużego "martwego kąta" przy zmianie kierunku pracy.  

 

Orbita w pełnej krasie:

 

post-2232-0-17873300-1532623637_thumb.jpg

 

Jak widać - mało "kosmiczny" projekt, ot - elegancki, niemal garniturowy, zegarek w klasycznej, złoconej kopercie.

 

post-2232-0-26920100-1532623783_thumb.jpg

 

Grubość - typowa raczej dla zegarków z naciągiem maualnym. Od płaskich mechanizmów manualnych 2415 jest grubszy tylko o wahnik, więc nie bardzo. Jeśli to dla kogoś wciąż za dużo - pozostają wspomniane już prawdziwie jednopoziomowe "mikrorotory".

 

post-2232-0-30993600-1532623883_thumb.jpg

 

Zużyta od zewnątrz, zużyta wewnątrz, ale wciąż piękna.

Doprowadzenie jej do stanu używalności wymagałoby wymiany kilku istotnych elementów, które są uszkodzone lub zużyte - chodzi o 2-gie koło z ćwiertnikiem, pierwsze koło przekładni automatu i balans (uszkodzony włos, a i koło nie chodzi całkiem poziomo, a trochę się kolebie). Ale - ponieważ nie chce mi się go rozbierać ponownie, na razie skupię się na znalezieniu "ruskiego" wahnika.

 

W opisie nawiązywałem już do lepszego technologicznie, ale wcale nie lepszego ogólnie (bo 2415 to bardzo dobry mechanizm - jak na płaski automat, które to z założenia sa bardziej awaryjne od tych grubych) Elgina 761, bardzo podobnego konstrukcyjnie i z podobnego okresu...

 

http://zegarkiclub.pl/forum/topic/78578-elgin-761-zapomniane-arcydzieło/

 

...ale ciekawsza jest tu wspóldzielona, niemal bliźniacza konstrukcja Zarii 2015.

Wygląda na to, ze ogólny projekt płaskiego automatu musiał powstać "centralnie", a następnie zostać przekazana do dalszych prac do Moskwy i Penzy.

Co ciekawe, inżynierowie z Penzy podeszli do tematu ambitniej, tworząc mechanizm cieńszy i - w kilku detalach - bardziej elegancki, ale za to mniej trwały i niemożliwie trudny w montażu.

 

Czasem - można powiedzieć - mniej znaczy więcej, bo to 2415 był dalej produkowany, a 2015 nie, natomiast Orbita wcale nie jest zauważalnie grubsza od Zarii. 

 

Cudo, po prostu cudo :)

 

 


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za podzielenie się wieloma ciekawymi informacjami!

Jaka jest średnica koperty? Zdjęcie na ręce jak i dodatkowy pierścień wew. sugerują że może więcej niż 35mm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmierzę i podam - nie wiem dokładnie, wiem, że to bardzo mój rozmiar :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wojtas79 te koperty nie miały więcej niż 35 mm :)


Jeżeli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O właśnie - Orbita ma średnicę standardowego "deluksa".


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super opracowanie jak zwykle.

Tak się zastanawiam skąd ja znam ten zegarek :)

 

To chyba dlatego że jest tak mało tych zegarków że każdy widziany jest też zapamiętany :)

 

Na szczęście mam i ja :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki uprzejmości Krzyśka - "ruski" wahnik dla mojej Orbity.

 

Łożysko wciąz nieoryginalne, ale... łożyska nie widać :P

 

post-2232-0-26208400-1544178205_thumb.jpg


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetna robota. Tak z ciekawości to jaka jest dobowa odchyłka tego, jakby nie patrzeć, mocno zużytego, mechanizmu?


Najlepszym paliwem jest makaron

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto go tam wie - cwiertnik się ślizga, wiec spora :D

A ponieważ nie noszę, to nie chce mi się go ponownie rozbebeszać, żeby to naprawić.

Tak naprawdę pasowałoby wymienić, bo zaciskany już raz był...

 

To jedna z głównych wad tego mechanizmu - w "normalnym" zegarku sciągasz tarczę i masz, a tu trzeba w zasadzie cały mechanizm rozłożyć, żeby się do ćwiertnika dostać...


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Ci za info. Z mojej strony i tak zdziwienie, te mechanizmy uchodzą raczej za trwałe. Czy ten po prostu egzemplarz był przez kilkanaście lat używany codziennie i stąd jego stan?


Najlepszym paliwem jest makaron

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo te mechanizmy są trwałe. Jak i podobny konstrukcyjnie Elgin 761, którego podlinkowałem.

Stane tego zegarka to trochę eksploatacja, a trochę - wilgoć.

 

Oczywiście - po pierwsze jest to automat, po drugie płaski, a po trzecie z epoki dominacji łożyska ślizgowego. I po czwarte - nie jest wodoszczelny.

 

Wszystko to wpływa na trwałość, bo automat nakręcający z założenia nie jest tak niezniszczalny jak pozostałe elementy mechanizmu (czy po prostu zwykły mechanizm manualny), a łożysko slizgowe jest mniej trwałe od kulkowego i szybciej pojawiają się luzy.

Że płaski, to w zasadzie czyni go bardziej skomplikowanym i upierdliwym w naprawach, ale nie wiem, czy koniecznie mniej trwałym - może tak, może nie.

A ze nie wodoszczelny - zwłaszcza powtarzające się zawilgocenie źle wpływa na trwałość mechanizmu, to chyba jasne.

 

Ogólnie - oczywiście, ze wyrabiać się będzie łożysko wahnika oraz prędzej czy później wytrze się cwiertnik. Tak jest w każdym automacie. Poza tym jednak ten mechanizm nie ma zasadniczych problemów, a brak delikatnych sprzęgiełek automatu może wpłynąć in plus na trwałość 2415.  

 

Ogólnie - ja - jeśli moje zdanie się w ogóle liczy - uważam, mimo głosów malkontentów, którzy zawsze znajdą "dziurę w całym" tak Poljota 2415/6 jak i Elgina 760/1 za udane mechanizmy.  

Grube Poljoty cal 26 i 26N mają, oprócz ślizgowego łożyska wahnika, kłopoty ze sprzęgnikami automatu, podobnie jak Sławy, szerokie łożysko slizgowe w Rakiecie też z czasem dostaje luzu (za to sprzęgniki ma bossssskie), a i trwałego Wostoka 2416B można wykończyć jak się go odpowiednio długo i intensywnie przegoni (i pomijam tu kłopoty jakościowe Wostoka z ostatnich dekad).

 

Czyli - automaty po prostu są mniej trwałe. Noszony 40 letni "manual" jest z reguły koszmarnie zjechany z zewnątrz i prawie jak nowy w środku, a automat potrafi być przyzwoity na zewnątrz i jednocześnie koszmarnie zużyty. Tak mają :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.