Elegancki garniturowiec do 1500zł

[Pawel.Sz 167]

Godzinę temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

 

OK. Mój błąd w takim razie. Co nie zmienia faktu, że to 64% rabatu, jeżeli dobrze pamiętam ze strony.

 

Rabat jest spory to prawda, nie wiem jak to mozliwe szczerze mowiac, jedyne co mi przychodzi do glowy, to ze te zegarki sa mocno przeszacowane jak chodzi o cene lub marza jest gigantyczna. Nie sadze ze Ashford doklada klientom do ich zakupow.

 

Zamawialem Jazzmastera Thinline ref H38525111

https://www.hamiltonwatch.com/en-int/h38525111-jazzmaster.html

Na stronie Hamilton koszt to ok 1100 Euro, natomiast placilem wtedy 372 dolary (~1600 zł) plus ok 30% oplat importowych/celnych, razem wyszło ~2100 zł

[StaryWilk 565]

To proste. Każdy producent ustala ceny katalogowe jak chce. Potem rynek weryfikuje za ile ma to szansę się sprzedać. Realnie (rynkowo) tyle są warte te zegarki i tyle. 

[Lincoln Six Echo 63385]

3 godziny temu, StaryWilk napisał(-a):

To proste. Każdy producent ustala ceny katalogowe jak chce. Potem rynek weryfikuje za ile ma to szansę się sprzedać. Realnie (rynkowo) tyle są warte te zegarki i tyle. 

 

Różnie to może wyglądać. Taki duży sprzedawca, jak Ashford, może np. zamówić wiele egzemplarzy danego modelu i jak im zostanie końcówka, to sprzedają w okolicach ceny swojego zakupu od dystrybutora/producenta, żeby odzyskać trochę nakładów. Nie widywałem tego modelu w takiej cenie przez dłuuuugi czas od premiery - nawet w Stanach, bo w Europie to już zupełnie nie. 

[StaryWilk 565]

1 godzinę temu, Lincoln Six Echo napisał(-a):

 

Różnie to może wyglądać. Taki duży sprzedawca, jak Ashford, może np. zamówić wiele egzemplarzy danego modelu i jak im zostanie końcówka, to sprzedają w okolicach ceny swojego zakupu od dystrybutora/producenta, żeby odzyskać trochę nakładów. Nie widywałem tego modelu w takiej cenie przez dłuuuugi czas od premiery - nawet w Stanach, bo w Europie to już zupełnie nie. 

 

Ee tam, ja co rusz widzę w tych sklepach ze stanów poprzecinane o 40-80% Balle, Hamiltony, Glycine, Tissoty, Certiny, Mido itd. kiedyś królową wywindiwanych cen była np

Eterna, czy Jean Richard (później rabatowali o 70-80%), a teraz prawie nie widać tych zegarków...

 

Weźmy takiego glycine combat driver (marka należąca do invicty) na sw200, bez ceramicznego bezela - można ustawić dowolną cenę katalogową, nawet na poziomie Rolexa submarinera, tylko wtedy rabat by szedł 97%, a nie 80%, żeby ktoś to kupił. 

https://www.ashford.com/glycine-gl0416.html

 

Katalogowa 1650 USD, a regularnie pojawiają się za 270-350 USD, w różnych wersjach. 

 

Tylko wielki miłośnik marki albo ktoś nieświadomy zapłaciłby za taki zegarek kwotę bliską retail.

 

[Lincoln Six Echo 63385]

Cóż, na "ee tam" i "co rusz" nie mam kontrargumentów, przyznaję.

Chociaż nie do końca rozumiem, z czym polemizujesz. JEST często tak, jak napisałem.

Być może jest również tak, że (jeżeli dobrze rozumiem Twoją sugestię) niektóre marki zezwalają swoim sprzedawcom (jak mówisz autoryzowanym) na specyficzną politykę cenową, ponieważ z góry kalkulują sprzedaż realną na o wiele niższym pułapie ceny transakcyjnej niż tzw. sugerowana cena detaliczna. Jaki to tworzy potem wizerunek marki u klienta, to odrębna kwestia. Ale jeżeli producentowi to odpowiada/opłaca się, to jego sprawa. W takim modelu, jeżeli wszyscy uczestnicy "łańcucha płac" są usatysfakcjonowani, to ok. 

Myślę jednak, że dominują nieco inne czynniki - i tu będziemy się pięknie różnić. 

Poza tym, nawet w wymienionych wyżej markach nikt raczej nie będzie oferować olbrzymich rabatów za modele/warianty świetnie się sprzedające/bardzo poszukiwane/premierowe, etc.

Reasumując, są zegarki, na które różni sprzedawcy oferują różne rabaty i takie, na które różni inni sprzedawcy oferują różne inne rabaty, jak również takie, na które żadni sprzedawcy nie oferują żadnych rabatów.