Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Gość maxtor

PIERRE LANNIER i APART...ile zapłacisz tak cię traktuja

Rekomendowane odpowiedzi

Gość maxtor

Witam wszystkich Klubowiczów....

Pierre Lannier...wiadomo, żadne cudo techniki,marka designerska i raczej bliższa wirtualnej niż rzeczywistej ale sprzedawana przez sieć APART obok ML, Breitlingów a także innych, nawet zupełnie tanich marek. Nie mniej Apart na swych stronach wychwala i zapewnia o światowej jakości produktów Pierre Lannier. Pomijam to że się troszkę znam na zegarkach ale nawet nie mając zielonego pojęcia należałoby się spodziewać iż wprawdzie tani zegarek (rzecz względna...prawie 400 zł) nie będzie cudem techniki (pomijam marketing innych firm gdzie za 2k zł. otrzymuje się w kopercie prostą Etę z bateryjka za to z prestiżowym logo na tarczy) ale..no właśnie..po kilkunastokrotnym założeniu przynajmniej nie zacznie złazić powłoka z koperty. Nadmieniam że to zegareczek damski a moja lepsza połówka zakłada czasomierz tylko do pracy...pracy gdzie zużywa się kreda do tablicy a zegarki raczej mniej.

Po kilku zatem miesiącach, pomimo zapisu w gwarancji iż nie obejmuje ona powłok (nie złoto...nie PVD...zwykły chrom na mosiężnopodobnej kopercie) ale za to z przeświadczeniem o oczywistości sprawy iż za taką sumę należy sie spodziewać produktu niekoniecznie kilkunastokrotnego użytku no i świadomości zapisów tzw. "ustawy konsumenckiej" dającej pół roku na zgłoszenie wady ukrytej, udałem się do przepięknego salonu wspomnianej wyżej firmy. I cóż...szefowa salonu spojrzała ze to taniocha..stwierdziła ze nic z tego a ja ...uparty. Przyjęli zgłoszenie...wysłali nieszczęsny zegarek do centrali gdzie...orzeczono że to naturalne zużycie powłoki. Powtórna..już tym razem bezpośrednia moja reklamacja w centrali APART podparta stwierdzeniem że nawet zacne produkty z bazarów za 15 zł wytrzymują przynajmniej rok-dwa a zegarek tracący powłokę po takim czasie to bubel za ca. 400 zł , przyniosła skutek identyczny. Szkoda mi czasu i nerwów na sądy konsumenckie, rzeczników itp...NIGDY WIECEJ APART BO.....i tu nastepna historia, tym razem króciutka. Jeden z moich zegarków..wprawdzie tez kwarc ale z innej półki tego "zacnego" dystrybutora "luksusowych" i rzeczywiście luksusowych marek zaniosłem tydzień przed upływem gwarancji bo siadła bateria. Zleciłem wymianę odpłatną bo wiadomo...bateria to inna "śpiewka" w gwarancji. I cóż..po 3 dniach uprzejmie oddzwoniono że kurier przrywiózł zegarek i mogę odebrać w salonie. Jakież było moje ździwienie...żadnej odpłatności...przemiła obsługa i jeszcze propozycje specjalnych upustów. No cóż..wprawdzie salony APARTU różne ale centrala ta sama i decydenci serwisowi również.

Zaznaczam..nie jestem ani wrogiem APARTu ani też marki Pierre Lannier...jestem za to wrogiem wciskania tandety w pseudo eksluzywnych salonach (no bo eksluzywność to nie tylko towar i ceny ale również a może i przede wszystkim szacunek dla nabywcy...rowna...bez względu na to ile zostawia kasy) i wrogiem handlowej bezczelności, której od tej pory synonimem będzie dla mnie system "wyceny klientów" w firmie APART.

Stad i tytuł ..."ile zapłacisz tak cię traktują"...wstyd Szanowni Państwo z APARTu.

 

P.S. Trochę się rozpisałem...Klubowiczom co dobrnęli do końca serdecznie dziękuję i pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy91

"pomimo zapisu w gwarancji iż nie obejmuje ona powłok" - bez urazy, ale jeśli taka adnotacja była wyraźna to Twoje roszczenia były nieuzasadnione. Jeśli chodzi o sam salon Apart... coś racji w tym co piszesz jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość maxtor
"pomimo zapisu w gwarancji iż nie obejmuje ona powłok" - bez urazy, ale jeśli taka adnotacja była wyraźna to Twoje roszczenia były nieuzasadnione. Jeśli chodzi o sam salon Apart... coś racji w tym co piszesz jest...

 

"pomimo zapisu w gwarancji iż nie obejmuje ona powłok" - bez urazy, ale jeśli taka adnotacja była wyraźna to Twoje roszczenia były nieuzasadnione. Jeśli chodzi o sam salon Apart... coś racji w tym co piszesz jest...

 

Witaj Kolego Nowy91....

wiesz..w tej całej sprawie nie chodzi o boksowanie się z APARTem ale o istotę podejścia szanującej się niby firmy do sprawy i towaru bez różnicowania ile tenże zegareczek kosztował.

Pozwolę sobie jednak zripostować Twoje zdanie. Otóż pomijając gwarancję która jest z prawnego punktu umową pomiędzy sprzedającym i kupującym, kupującego chroni niezależnie od zapisów (mogą być dowolne) gwarancji prawo wyższego rzędu a mianowicie tzw. ustawa konsumencka o której poniżej.

W tym wypadku dziadowska powłoka zacnej firmy PIERRE LANNIER a konkretnie jej beznadziejna jakość stoi w sprzeczności z zapewnieniami sprzedawcy o znakomitej jakości wyrobu...zapewnieniami ustnymi i publicznymi (vide strony www Apartu i marki zegarka). Jest to więc ewidentna tzw. niezgodność towaru z umową i w tym wypadku występowałem nie z tytułu gwarancji...tu masz rację, ale z tytułu powyższej niezgodności towaru z umową.

Warto to podkreślić bowiem sprawa w wielu innych wypadkach (odpukać) może dotyczyć innych Klubowiczów i generalnie ogółu kupujących. Nie każdy jest prawnikiem i często bywa że jesteśmy wpuszczani w maliny przez sprzedających (kupując cokolwiek z rzeczy tzw. ruchomych...zegarki, samochody, tv..itd).

Pozwolisz że przytoczę bezpośrednią wykładnię:

1/ Niezgodność towaru z umową jest możliwa do kwestionowania wyłącznie w przypadku jej wystąpienia nie tylko w chwili fizycznego wydania, bowiem zgodne z zapisami ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz.U.02.141.1176) a konkretnie art.4 tejże ustawy przyjmuje, iż przy stwierdzeniu niezgodności w okresie do 6 miesięcy od dnia wydania towaru domniemywa się, że niezgodność istniała w chwili wydania.

2/ Art.9.1 tejże ustawy daje kupującemu dwa miesiące na powiadomienie sprzedawcy o stwierdzeniu przedmiotowej niezgodności.

... czyli...jak kupujesz dziadostwo to nawet jesli nie masz gwarancji masz łącznie 8 miesięcy od daty kupna na zgłoszenie roszczenia z tytułu niezgodności towaru z umową.

Firma APART najwyraźniej więc uważa iż utrata przez zegarek powłoki w normalnym i rzadkim używaniu juz po kilkunastokrotnym użyciu w pierwszych 6 miesiącach użytkowania zegarka jest rzeczą normalną. Wypada więc tylko APARTowi pogratulować wyobraźni o zapewnianej jakości rozprowadzanych zegarków. Pomijam tu już zapewnienia iż PIERRE LANNIER jest w 100% wyrobem z części francuskich i montowany we Francji. Mam na ten temat zdanie odrębne i pomijając już Kolegów zegarmistrzów podobne zdanie ma więcej osób.

 

Resume...PIERRE LANNIER to ładny design w wykonaniu na poziomie poniżej bazarowego (mówię wyłącznie o powłoce bo werk jaki jest i czy ma skośne oczy czy nie to chodzi)...APART to traktowanie klienta jak w moim poście (jak gość z bazaru nie zniknie to z całą pewnością potraktuje Cię lepiej bo wie że dzięki Tobie ma chleb)...czyli wniosek jeden, NIE WSZYSTKO ZŁOTO CO SIĘ ŚWIECI...dotyczy to i wyrobów i świecących (w przypadku APART coraz częściej pustkami) błyskiem wystaw salonów.

 

Dziękuję Koledze za odpowiedż i pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko chciałbym zachęcić do korzystania z usług Rzecznika Konsumentów.

W obu znanych mi z bliska przypadkach ograniczało się to do zgłoszenia mailem, rozmowy z rzecznikiem + złożenia kopii papierzysk, a później juz tylko czytania kopii pism chodzących w obie strony - aż do korzystnego zakończenia sporu.

Więc, skoro często wymaga to odrobiny czasu i wysiłku, może jednak warto spróbować?


Adriatica 1096 | Casio Lin-169-7AV

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Perrelet

Jeżeli znasz wykładnie i jesteś pewien że warunki gwarancji Apartu naruszają zapisy ustawy konsumenckiej to dlaczego chcesz to tak zostwic? Nierozumiem, tym bardziej że poświęcasz sporo czasu na pisanie długich postów na tym forum wiec pewnie i możesz poświęcic trochę czasu na napisanie pisma do rzecznika praw konsumentów z kopią do Apartu. Chodzi o to żeby tego typu sieci jak Apart czy Kruk przestały traktowac klientów jak swoich poddanych, aby decydując się sprzedawac zegarki za 400 pln i chciec zarabiac na tym jednoczesnie nie unikały odpowiedzialności związanej ze sprzedażą. Możesz pisac tutaj posty i przekonywac forumowiczów tylko co to zmieni, nadzieja że wśród ponad 27000 zarejestrowanych użytkowników forum jest wysoko postawiony pracownik Apartu który przeczyta twoje posty i wyciągnie z nich wnioski jest.......nadzieją złudną. Moja rada jest taka żebyś uderzył z tym do w/w rzcznika, powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli znasz wykładnie i jesteś pewien że warunki gwarancji Apartu naruszają zapisy ustawy konsumenckiej to dlaczego chcesz to tak zostwic?

dla ścisłości do warunki gwarancji niczego naruszać nie mogą, bo gwarancja jest dobrowolna i dowolna (w zakresie jej warunków), zresztą gwarancja jest producenta, a nie sprzedawcy (Apartu). Natomiast odpowiedzialność za wady (niezgodność z umową) wynika z ustawy, w zasadzie nie można jej modyfikować, obciąża sprzedawcę (nie producenta) i co najważniejsze jest odrębnym reżimem od gwarancji (można w związku z daną wadą powołać się na ustawową odpowiedzialność za wadę z pominięciem gwarancji, dzięki czemu można coś uzyskać nawet jeżeli gwarancja danej wady nie obejmowała). Natomiast nie można powiedzieć, że Apart zachował się źle, bo jeżeli przyszedł klient, który wyraźnie stwierdził, że chodzi mu o odpowiedzialność z gwarancji, a gwarancja tego nie obejmowała, to słusznie odmówiono jakichkolwiek roszczeń. Inna sprawa, gdyby powołać się wprost na odpowiedzialność ustawową. Wydaje mi się, że w tym przypadku mogliby się wywinąć jedynie wówczas, gdyby do zegarka była instrukcja czego z nim nie można robić, a jednak te "zakazane czynności" byłyby wykonywane (np. jeżeli stało w instrukcji, że nie można moczyć, bo zniszczy się powłoka, a jednak był moczony, to i odpowiedzialność z ustawy nie zadziała)

 

EDIT: jak widzę w tej sprawie było zdaje się powołanie wprost na ustawę, więc Apart dał ciała. bym nie odpuszczał, do sądu może nie warto, ale federacja konsumentów czy powiatowy rzecznik powinni pomóc sprawę załatwić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maxtor, czy oba zegarki reklamowałeś w tym samym salonie, i jeśli tak to w jakiej kolejności?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja tylko chciałbym zachęcić do korzystania z usług Rzecznika Konsumentów.

W obu znanych mi z bliska przypadkach ograniczało się to do zgłoszenia mailem, rozmowy z rzecznikiem + złożenia kopii papierzysk, a później juz tylko czytania kopii pism chodzących w obie strony - aż do korzystnego zakończenia sporu.

Więc, skoro często wymaga to odrobiny czasu i wysiłku, może jednak warto spróbować?

 

 

Zgadzam się. Warto załatwić sprawę przez Rzecznika Praw Konsumentów.

 

Miałem taki sam problem ale właśnie z telefonem kom. Był kupiony w centrum handlowym na stoisku na pasażu jakich wiele.Kosztował ponad 1000zł 2 lata gwarancji itd.

Po 3 tyg zaczęła się odklejać folia od obudowy. Poszedłem więc do nich żeby coś z tym zrobili, oczywiście była odmowa bo gwarancja tego nie obejmuje. Powiedziałem im że nie odpuszczę, a oni: OK, nie ma problemu.

 

Poszedłem więc do rzecznika praw kon. w UM, pani napisała mi pisemko właśnie na podst NIEZGODNOŚCI TOWARU Z UMOWĄ.

Wysłałem lestem poleconym do sklepu. I co? Po 10 dniach odebrałem telefon z tego właśnie sklepu z zaproszeniem do sklepu z telefonem i propozycją wymiany na nowy.

 

Wcale nie było to trudne ani czasochłonne. Poprostu wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego jakie ma prawa i co może w takich sytuacjach zrobić. Więc zachęcam kolege do spróbowanie w ten sposób. SAlony i sklepy bazują na naszej niewiedzy, im więcej osób zacznie coś z tym robić tym bardziej zaczna może myśleć i szanować nas klientów.

 

Pozdrawiam


Teraz zbieram na coś -)) nowego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość maxtor

Kyle...

właśnie o tym wyżej pisałem...oczywiście że i za pierwszym razem poprzez salon jaki i za drugim...bezpośrednio, zgłaszałem roszczenia nie z tytułu gwarancji a z tytułu ustawy. Zgadzam sie z Tobą, to oczywiste i o to mi chodzio...APART dał ciała.

Mała uwaga dot. gwarancji..masz oczywiście rację...gwarancja to typowa umowa konsensualna bo kupując towar wyrażasz zgodę na jej treść. Gwarancja nie musi być gwarancją producenta. Może być producenta (wówczas sprzedawca jest stricte pośrednikiem zawarcia umowy gwarancyjnej) ale może być również gwarancją sprzedawcy. W tym przypadku gwarantem jest APART a nie Lannier. Co do ustawy...oczywiście wprost z zapisu wiąże sprzedawcę, choć w niektórych przypadkach może przenieść się i na producenta (np w przypadku powszechnych reklam producenta odwołujących się do cech lub jakości a niekoniecznie zgodnych z rzeczywistością) ale to zagadnienie prawne już troszkę bardziej zawiłe.

FikThor...

nie reklamowałem obydwu zegarków. W pierwszym przypadku nie reklamowałem bo bateria mogła paść przed upływem 2 lat zwłaszcza w zegarku z komplikacjami... zleciłem odpłatną wymianę baterii właśnie u nich bo trwała jeszcze gwarancja. Było miło i jak opisałem nie wzięli grosza traktując mnie jak "lepszego" klienta...reklamowałem w przypadku PIERRE LANNIER. Kolejność i salony nie mają tu znaczenia bo decyzję czy płacić za baterię i próbę szczelności po jej wymianie (normalnie co oczywiste czynności zawsze odpłatne) i czy uznać roszczenia w przypadku LANNIER podejmowały nie salony tylko centrala. I o to w tym porównaniu mi chodziło że zlecając wymianę baterii byłem dla nich...CENTRALI APART... "gościem" i "lepszym" klientem bo zegarek był relatywnie drogi zaś reklamując taniutki jak na APART drugi zegarek byłem wg mojej subiektywnej oceny tzw. "cienkim Bolkiem" w ocenie wartości klienta.

Pomijam tu już tzw. (przepraszam za wyrażenie) "pierdoły" o jakości PIERRE LANNIER zawarte na stronie APARTu. Czytając to można domniemywać iż ma się do czynienia z wyrobem na poziomie minimum Doxy, czyli z wyrobem na lata a nie dziadostwem kilkunastokrotnego użytku.

Reszta Kolegów...

całkowicie się z Wami zgadzam...instytucja rzecznika bywa z reguły skuteczna. Znam prawo, w tym szczególnie prawo gospodarcze i podzielam Wasze zdanie.

Rzecz może nie w moim lenistwie co w "zakochaniu się" w zegareczku przez moją lepszą połówkę i tym że model już w tej chwili niedostępny (Lannier robi krótkie serie). Może uda mi się przekonać Szanowną :) ... jeśli nie to trudno...dam do pochromowania i koperta zapewne będzie nie do zdarcia.

Moim postem miałem zamiar przede wszystkim "uczulić" potencjalnych chętnych na PIERRE LANNIER rozprowadzane przez APART ze względu na ich beznadziejną jakość powłok (temu również nasze forum służy) i dodać niestety kolejną cegiełkę nt. szeroko "wspominanej" przez nasze grono sieci APART i wrzucić pewnie niezbyt odkrywcze w naszej rzeczywistości spostrzeżenie...niestety dotyczące nie tylko zegarków... ILE ZAPŁACISZ....TAK CIĘ TRAKTUJĄ :)

A czy to dotrze do bonzów sieci APART ?...nie liczyłem i nie liczę na to...co oczywiste można przypuszczać że doskonale wiedzą o takich sprawach...w końcu to oni kreują politykę firmy a decyzję ws. nieszczęsnego Lanniera podpisywał za każdym razem ktoś z bardzo dużą pieczątką zaczynającą się na "D".

Szkoda tylko że niektórzy "dyrektorzy" grają w durnia....

obiecuję...następne posty będą krótsze :)

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy91

Maxtor, zapewnienia ze strony Apartu o tym, iż są to doskonałe wyroby z zacnej manufaktury itd. itp. można sobie puścić przez palce. Udowadniając, iż zeszła z niego powłoka galwaniczna ( a pewnie nawet tańsza napylona ), nie udowodnisz, że zegarek nie jest taki "jak w opisie" na stronie Apart.

 

Może źle mnie zrozumiałeś, nie chciałem Cię w jakikolwiek sposób obrazić, ale dochodzenie swoich praw poprzez "gwarancję" w tym wypadku jest nieuzasadnione, natomiast jeśli chodzi o niezgodność towaru z umową - oczywistością jest, że w tym wypadku masz rację, jednakże pamiętaj iż "umowa ustna" mimo, że wiążąca, nie zawsze jest łatwa do udowodnienia :).

 

Tak jak koledzy z forum również radzę złożyć skargę u Rzecznika Praw Konsumenta.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie powinienem tak pisać ale kupując w Aparcie człowiek musi być świadomy, że dał się sfrajerować. Zegareczki w tej firemce mają nieprzyzwoite marże a mieszanie zegarków modowych i tych za 300zł z zegarkami w cenie samochodów także jakoś mnie zniesmacza. Napychajcie dalej kabzę właścicielom :)

 

PS. Skoro zegarki droższe mają straszne marże. To pomyślcie jaką wartość przedstawia soba faktycznie zegarek niby tani u nich bo za 300zł....TAK odpowiedź brzmi ok 50zł...jordan kerr w ładniejszym wydaniu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NB

Apart prowadzi mądrą politykę asortymentową i dlatego ma w swojej ofercie marki z różnych poziomów cenowych.

Dla przypomnienia - jest taka fajna piramida prestiżu marek Aparta - pouczające...

 

Niestety, to raczej nie Apart nakłada marżę w dowolnie wysoki sposób, w przypadku zegarków decydujący głos ma przecież producent zegarka.

To chyba nie odkrycie, że marże są / mogą być kilkusetprocentowe - salony biżuteryjno-zegarkowe to nie dyskonty.

Przecież Apart z czegoś musi żyć.

A tym, którzy zazdroszczą czytając o tych cenach i marżach, zadam pytanie - czy wyobrażają sobie prowadzenie swojego własnego salonu zegarkowego?

No własnie, aż takie proste to nie jest.

 

Pozdrawiam

Iko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Jash

marcomartin - niestety nie masz racji. Prawdę pisze Iko. Salon to nie dyskont, a na kilkudziesięciotysięczny czynsz trzeba zarobić. Poza tym ceny w sklepach to ceny producenta, a nie salonu. Wiadomo, że czasem, a w zasadzie prawie zawsze kupuje się z jakimś tam rabatem. Niestety ludzie też czasem mają fantazję. Wchodzi ktoś bierze zegarek i pyta za ile mu sprzedam, nadmieniając, że u konkurencji dostał 25% rabatu, gdzie ja mam to szczęście znać konkurencję i wiem, że tyle nie dostał. Ludziom na prawdę się wydaje, że prowadzenie takiego salonu to prosta i tania sprawa, ale tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię, że prosta sprawa, to wszystko pociąga za sobą koszta i to jest zrozumiałe. Chodzi mi o to, że ten sam zegarek przy chodźby odrobinie chęci i aktywności możemy kupić dużo taniej ( wyjątkiem są marki na które apart ma monopol np. edox). Nie róbcie z właścicieli tych salonów biedaków wykonujących niemal charytatywną robotę. Znacznie większy szacunek mam do sklepów internetowych gdzie mamy większą elastyczność sprzedawcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem Twojego podejścia, ale może dlatego że patrzysz z pktu widzenia konsumenta.

A wyobraź sobie, że zmieniasz pkt widzenia.

Czy Ty jako właściciel Aparta chciałbyś tylko zadowalać klientów (sprzedając w najniższych możliwych cenach), a nie mieć z czego inwestować w firmę?

W Polsce spożywcze sieci handlowe wyrzynają się nawzajem hołdując zasadzie "u nas najtaniej". Dziś w Polsce nie ma już Hita, Geanta, Plusa - oni TEŻ sprzedawali najtaniej w Polsce.

 

Oczywiście zegarki możemy kupić taniej gdzie indziej - w necie, za granicą itp. Jak ktoś (np. sprzedawca internetowy) ma niższe koszty, to może sprzedawać taniej. Tylko czy dotrze do tych konsumentów, którzy przychodzą do Aparta? Jakie inne wady ma handel internetowy?

Odpowiedzi na te pytania są tu na forum.

 

A wracając do AParta - śmiem twierdzić, ze to nie na zegarkach zarabiają najwięcej (jako marży całkowitej).

 

POzdrawiam

Iko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jash napewno(Iko nie wiem)- piszesz z pozycji sprzedawcy z salonu, znasz mechanizmy, procedury, marże na wylot- nie śmiem wątpić. Ale przyznasz chyba, że zdecydowanie bardziej opłacalny jest zakup zegarka w internecie. Mówię tu o zegarkach powiedzmy za kilka, kilkanaście tysięcy, bo wyżej to już podejrzewam nie robi różnicy dla klt te pare tysięcy w górę czy w dół(choć moim zdaniem powinno). Dlatego w przyszłości, kiedy będę przymierzał się do zakupu zegarka za te parę koła(oby ta chwila nadeszła :) ) pierwej sprawdzę ceny salonowe, ew. uda mi się go gdzieś przymierzyć, a wtedy nurkuję w sieć i szukam najtańszej opcji zakupu. Bo to nie sztuka wejść do Apartu(lub innego salonu) i wydać lekką ręką kilka tysięcy złotych. W końcu mamy wolny rynek i konkurencję, również w postaci sklepów internetowych- czyż nie?

Rozumiem postawę osoby zegarkami nie interesującej się- ot chcącej kupić coś ładnego, mechanicznego, szwajcarskiego i przy okazji mającej trochę gotówki. Wchodzi, ogląda, kupuje, wychodzi i nie wie ile traci. Mówię oczywiście o pieniądzach, nie o gwarancji sprzedawcy, producenta, itp., bo zegarek kupiony innym kanałem dystrybucji również reklamować można. Dlatego jestem przeświadczony, że lwia część z nas- zegarkomaniaków daje zarobić salonom zegarkowym niezmiernie rzadko. Jash- nie powiesz mi że, hipotetycznie, chcąc kupić Omegę, kupiłbyś ją u siebie w salonie- wiesz jaką macie przebitkę(oczywiście nie mówię o Tobie jako o sprzedawcy, bo pewnie masz jakiś pracowniczy rabat). Kupiłbyś czy nie? Szczerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszły 2 posty równolegle jak widzę.

 

Trochę już odpowiedziałem.

 

Stety czy niestety, ale patrzymy na wszystko z pozycji starych wyjadaczy forumowych, którzy w małym palcu znają meandry handlu w necie - czy to na aukcjach poczynając, czy na zagranicznych sklepach internetowych kończąc.

Jak już kilkakrotnie wspominano tu na forum, zakupy w necie mają oprócz przeważnie JEDNEJ korzyści, wiele niedogodności.

- niemożność przymiarki lub obejrzenia na żywo

- nie zawsze jest WYSIWYG, że się tak wyrażę

- konieczność zapłaty z góry przed otrzymaniem towaru

- ryzyko plajty sprzedawcy

- nieuczciwy sprzedawca

- przesyłka ginie

- zakup trwa..

 

i inne.

 

Dla każdego z nas przemawiają inne argumenty. Salony zdecydowanie przetrwają, bo do nich trafia INNY konsument. NIe można zatem mówić, że one są BE, tylko dlatego, że one kierują ofertę do kogo innego.

 

Pozdrawiam

Iko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu się oczywiście zgadzam- salony jako kanał dystrybucji dóbr w ogóle otwarte są na zupełnie inny profil klienta, na ludzi ze sporą kasą, często zainteresowanych zagadnieniem jedynie powierzchownie i nie babrającymi się w zakupach internetowych. Dlatego też mają szanse i jestem tego pewien- przetrwają i będą żyły długo i szczęśliwie, a być może nawet dostatnio jeśli się odpowiednio postarają i będą zabiegać o klienta nie tylko konkurencyjnymi(na swoim poletku) cenami, ale przede wszystkim profesjonalną obsługą(patrz- Jash ;P ), ciekawymi promocjami i bezproblemową obsługą posprzedażną. Ja mimo wszystko, znając ceny i wiedząc o sporych możliwościach handlu w internecie, niosącego ze sobą spore oszczędności, będę się decydował na zakup tą drogą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Salony zegarmistrzowskie i jubilerskie zwiększają poczucie bezpieczeństwa u kupującego. Swiecące wystawy, dobry punkt, znana marka i ogólnopolska sieć dystrybucji to zalety umożliwiające pobieranie marż na odpowiednio

wysokim poziomie. Tak jest na całym świecie i nic w tym dziwnego - trzeba zapłacić za komfort i poczucie bezpieczeństwa przy wydawaniu własnych pieniędzy. Skandalem natomiast jest nieprofesjonalne traktowanie klienta już po sprzedazy.

Mam na myśli reklamacje, pomoc w sprawach nietypowych np: zmiana paska itp. W takich wypadkach obsługa klienta jest niejednokrotnie skandaliczna i duże , renomowane firmy przegrywają konkurencje z małymi, dbającymi o własną

markę, niejednokrotnie rodzinnymi firmami. I to jest dziwne dlatego, że w kontaktach z producentami duże firmy np; Apart mają zdecydowanie bardziej uprzywilejowaną sytuacje i lepsze pole negocjacji. Myślę, że wszyscy dorośniemy

z czasem do kapitalizmu i nawet ci najwięksi, kiedy poczują oddech małych. prężnych firm będą zmuszeni do dbania

o klienta i znanej od dawna a zapomnianej solidności kupieckiej.

P.S. Zdecydowanie bliżej mi do punktu widzenia kupującego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość maxtor
Salony zegarmistrzowskie i jubilerskie zwiększają poczucie bezpieczeństwa u kupującego. Swiecące wystawy, dobry punkt, znana marka i ogólnopolska sieć dystrybucji to zalety umożliwiające pobieranie marż na odpowiednio

wysokim poziomie. Tak jest na całym świecie i nic w tym dziwnego - trzeba zapłacić za komfort i poczucie bezpieczeństwa przy wydawaniu własnych pieniędzy. Skandalem natomiast jest nieprofesjonalne traktowanie klienta już po sprzedazy.

Mam na myśli reklamacje, pomoc w sprawach nietypowych np: zmiana paska itp. W takich wypadkach obsługa klienta jest niejednokrotnie skandaliczna i duże , renomowane firmy przegrywają konkurencje z małymi, dbającymi o własną

markę, niejednokrotnie rodzinnymi firmami. I to jest dziwne dlatego, że w kontaktach z producentami duże firmy np; Apart mają zdecydowanie bardziej uprzywilejowaną sytuacje i lepsze pole negocjacji. Myślę, że wszyscy dorośniemy

z czasem do kapitalizmu i nawet ci najwięksi, kiedy poczują oddech małych. prężnych firm będą zmuszeni do dbania

o klienta i znanej od dawna a zapomnianej solidności kupieckiej.

P.S. Zdecydowanie bliżej mi do punktu widzenia kupującego.

 

Używając słów "solidność kupiecka" trafiłeś wg mnie...mam na myśli również post który wywołałem...W SAMO SEDNO !!!

Inni koledzy też mają zapewne rację pisząc o różnych aspektach zakupu dóbr w różnych miejscach...zgoda...Hilton jest dla biznesu i bogatych a Novotel dla turysty. APART dla amatora zegarka na który ma wyłączność, dla klienta nie liczącego "drobnych", dla osoby nie znającej rynku lub w końcu dla kogoś kto zakup traktuje jako celebrę i przyjemność samą w sobie. Co do opinii że utrzymanie sieci, kostiumy sprzedawców i tzw. "pic" kosztuje i generuje konieczność wyższych marż po części też się zgodzę...po części, bowiem o efektywności przedsięwzięcia nie decyduje marża jednostkowa tylko dochód ze sprzedaży ogółem. RESUME...traktuj każdego klienta z atencją nie tylko przed sprzedażą, dbaj o wizerunek poprzez szanowanie praw kupującego i nie zdzieraj na marżach. Wtedy będzie większy obrót, większe zyski, zaufanie i zdobyta większa część rynku. Umocni to i kupujących i sprzedającego. Stara kupiecka zasada...tylko widać APART jej nie pojął.

A może właścicielom niektórych sieci, pojedyńczych salonów, sklepów czy innych form sprzedaży wcale na tym nie zależy?....nieprawdopodobne ale tak bywa....dlaczego?....bo świat jest dziwny...zwłaszcza finansowy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Jash

marcomartin - tak jak wspomniałem wyżej sklep internetowy nie płaci czynszu za prowadzenie salonu, czy sklepu w galerii czy jako to zwał. Stąd ceny ma niższe. Koniec tematu. Szacunek do sklepów internetowych - nie wiem o czym piszesz, jaka elastyczność sprzedawcy? Powtarzam sklep internetowy i salon rządzą się innymi prawami i mają inne koszta. Nie porównujmy tak, bo to bez sensu.

Biblitek@rz - wiem, że logicznym jest i bardziej opłacalnym zakup w sieci, bo taniej. Ale w sieci nie przymierzysz zegarka. I co wtedy robisz - zasuwasz do salonu i tam sobie przymierzasz. Powiem Wam, że jest to jedna z rzeczy doprowadza mnie do szału. Wchodzi klient, poprzymierza zegarek, a na końcu mówi, że git i że teraz może go śmiało kupić w sieci. Wtenczas otwiera mi się nóż w kieszeni. Salon to nie przymierzalnia. Nie stać Ci na zakup w nim, albo szkoda Ci kasy OK, ale nie traktuj go tak jak napisałem. Później przychodzi kolejny klient, który chce przymierzyć i kupić zegarek w salonie, ale czasami się nie udaje, bo zmierzone zegarki o których piszę wyglądają po kilkunastu przymiarkach tak jak wyglądają i potencjalnemu nabywcy się to nie musi podobać. Co do reszty wysyłam Ci PW :)

My w salonach mamy swoich stałych klientów plus klientelę inną od tej, która kupuje w necie. Jeżeli ktoś chce kupić w sieci, bo jest taniej - jestem za. Sam tak kupiłem 3 zegarki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację- salon to nie przymierzalnia, choć sam napisałem, że idę i przymierzam, niekoniecznie w salonie, np. u znajomego(jeszcze mi się nie zdarzyło :) ). Z drugiej jednak strony taka "przymierzalnia" to dobry haczyk na klienta- można zagadać, opowiedzieć o zegarku, o warunkach sprzedaży, gwarancji, pewności zakupu której nie ma w necie. Poza tym klient jest na "świeżo", są emocje- można to wykorzystać. Net tego nie oferuje.

Tak abstrahując od salonów- popatrzcie na sieć Empik. Przecież gro ludzi po prostu wchodzi, czyta i wychodzi. Gdyby Empik(teraz już również inne saloniki księgarsko-prasowe) nie stosował tej metody, zdechłby już dawno. A tak mamy giganta(ale coś się sypie ostatnio...). Oczywiście to przykład daleki od salonów zegarkowych, tylko przytoczyłem odległą analogię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tylko zdenerwowało że Iko i po trochę Jash próbowaliście mnie klienta nie dającego się robić w butelkę przekonać do salonu. Wypowiedziałem się w tym wątku dlatego, że jedna z wielkich zalet i argumentów jakie powinny stać za zakupem w salonie zostało podważone( nie pierwszy zresztą raz mamy taki temat na forum)...mianowicie podchodzenie do klienta po zakupie...reklamacja, procedury itp. Skąd te wasze wyssane z palca informacje jakoby w sklepie internetowym procedura reklamacyjna miała trwać dłużej i być jakimiś niebezpieczeństwami obarczona ?! Mamy kochani 21 wiek, sklepy internetowe to nie jest już innowacyjny wynalazek tylko po prostu codzienna rzeczywistość ściśle określona prawnie...to doskonała alternatywa dla salonów. Dodatkowo procedury reklamacyjne w sklepie internetowym ( dobrym sklepie z określoną już marką) są szczegółowo opisane w odpowiedniej zakładce i nie jednokrotnie trwają krócej bo zegarek nie czeka tyle na wysyłkę do serwisu. W salonie możemy w takim wypadku polegać tylko na ustej informacji sprzedawcy?! czyż nie? Ja tam wolę mieć coś napisane niż powiedziane:) Zgadzam się, że grupy docelowe są inne. Salony zawsze będą...ładnie wyglądają...nie mam nic przeciwko nim ale co by było gdybym stanął z zegarkiem z wystawy w ręce przed sklepem i oferował go o 2 tys taniej ? Myślę, że część węszyła by podstęp...ale duża część skusiła by się mając możliwość bezpośredniego porównania, że to nie replika :),a znacznie taniej...swoją drogą ciekawy eksperyment by był :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Jash
Mnie tylko zdenerwowało że Iko i po trochę Jash próbowaliście mnie klienta nie dającego się robić w butelkę przekonać do salonu. Wypowiedziałem się w tym wątku dlatego, że jedna z wielkich zalet i argumentów jakie powinny stać za zakupem w salonie zostało podważone( nie pierwszy zresztą raz mamy taki temat na forum)...mianowicie podchodzenie do klienta po zakupie...reklamacja, procedury itp. Skąd te wasze wyssane z palca informacje jakoby w sklepie internetowym procedura reklamacyjna miała trwać dłużej i być jakimiś niebezpieczeństwami obarczona ?! Mamy kochani 21 wiek, sklepy internetowe to nie jest już innowacyjny wynalazek tylko po prostu codzienna rzeczywistość ściśle określona prawnie...to doskonała alternatywa dla salonów. Dodatkowo procedury reklamacyjne w sklepie internetowym ( dobrym sklepie z określoną już marką) są szczegółowo opisane w odpowiedniej zakładce i nie jednokrotnie trwają krócej bo zegarek nie czeka tyle na wysyłkę do serwisu. W salonie możemy w takim wypadku polegać tylko na ustej informacji sprzedawcy?! czyż nie? Ja tam wolę mieć coś napisane niż powiedziane:) Zgadzam się, że grupy docelowe są inne. Salony zawsze będą...ładnie wyglądają...nie mam nic przeciwko nim ale co by było gdybym stanął z zegarkiem z wystawy w ręce przed sklepem i oferował go o 2 tys taniej ? Myślę, że część węszyła by podstęp...ale duża część skusiła by się mając możliwość bezpośredniego porównania, że to nie replika :) ,a znacznie taniej...swoją drogą ciekawy eksperyment by był :)
Gdzie ja napisałem, że procedura reklamacyjna w sklepie internetowym trwa dłużej :) Po drugie nie przekonuję Cię do salonu i zakupu w nim. Uważam jednak, że to co napisałeś jest niesprawiedliwe. Twoim zdaniem klienci kupujący w salonach to tacy, którzy dali się zrobić w butelkę ? Proszę Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość maxtor
marcomartin - tak jak wspomniałem wyżej sklep internetowy nie płaci czynszu za prowadzenie salonu, czy sklepu w galerii czy jako to zwał. Stąd ceny ma niższe. Koniec tematu. Szacunek do sklepów internetowych - nie wiem o czym piszesz, jaka elastyczność sprzedawcy? Powtarzam sklep internetowy i salon rządzą się innymi prawami i mają inne koszta. Nie porównujmy tak, bo to bez sensu.

Biblitek@rz - wiem, że logicznym jest i bardziej opłacalnym zakup w sieci, bo taniej. Ale w sieci nie przymierzysz zegarka. I co wtedy robisz - zasuwasz do salonu i tam sobie przymierzasz. Powiem Wam, że jest to jedna z rzeczy doprowadza mnie do szału. Wchodzi klient, poprzymierza zegarek, a na końcu mówi, że git i że teraz może go śmiało kupić w sieci. Wtenczas otwiera mi się nóż w kieszeni. Salon to nie przymierzalnia. Nie stać Ci na zakup w nim, albo szkoda Ci kasy OK, ale nie traktuj go tak jak napisałem. Później przychodzi kolejny klient, który chce przymierzyć i kupić zegarek w salonie, ale czasami się nie udaje, bo zmierzone zegarki o których piszę wyglądają po kilkunastu przymiarkach tak jak wyglądają i potencjalnemu nabywcy się to nie musi podobać. Co do reszty wysyłam Ci PW :)

My w salonach mamy swoich stałych klientów plus klientelę inną od tej, która kupuje w necie. Jeżeli ktoś chce kupić w sieci, bo jest taniej - jestem za. Sam tak kupiłem 3 zegarki.

 

Jash...

zgadzam się z Toba...jesli klient przyjdzie, przymierzy i powie Ci w oczy "git...teraz mogę kupić w sieci" to ma prawo otwierać Ci się scyzoryk w kieszeni bo to po prostu brak kultury, poszanowania drugiej strony i generalnie nie fair.

Co do reszty, czyli że "salon to nie przymierzalnia" nie podzielam w pełni Twego ostrego zdania. Po to są salony i takie jest ryzyko ich prowadzenia...u nas i w całym świecie, nie tylko cywilizowanym. Kupujesz ale też odwiedzasz, przymierzasz a czy później w nim kupisz...cóż.....prawo i przywilej klienta zaś obowiązkiem kupca jest to uszanować i zrozumieć. Koszty wymiany paska po iluśtam przymiarkach jak i koszty wystawionego w markecie telefonu "do macania" są wkalkulowane w działalność. Oczywiście nie porównuję hipermarketu do salonu exlusiv ale wybacz....bez urazy...nie myślisz po kupiecku.

No cóż...jaka nacja ma najlepszych kupców ?...wszyscy wiemy...nie nasza...oni mają inną mentalność kupiecką a dzięki tej mentalności zysk.

P.S. Pierwszy zegarek na bateryjkę kupowałem 30 lat temu w prawdziwym salonie w Hamburgu prowadzonym przez gościa z pejsami...oglądałem i przymierzałem go "upierdliwie" chyba tydzień..dzień po dniu. Kupiłem i mam tego Karexa do dziś. Leży na honorowym miejscu w szufladzie :)...podejrzewam że u nas spotkałbym salon gdzie po drugim razie usłyszałbym że tego modelu już nie ma i nie będzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.