Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

bobek6969

Dokręcanie ruchem ręki a dokładność

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

po przeczytaniu 103 wątków w temacie "dokręcanie" postanowiłem dziś świerzy nabytek Tissot Coututier (ETA 2824) dokręcić ruchem ręki przez okrągłe 5 minut. Zegarek chwycony za pasek, tarcza poziomo do podłoża, ruchy nadgarstkiem w lewo i prawo - stanowcze, choć nie gwałtowne (jakieś dwa półobroty lewo-prawo na 1 sek).

 

Efekt: w ciągu tych 5 minut zegarek przyspieszył o dokładnie 5 sekund! Dodam, że zaobserwowana przez kilka dni noszenia odchyłka dobowa była rzędu 6-8 sekund na dobę, zegarek nie był dokręcany koronką, noszony ok. 12 h dziennie.

 

Czy to normalne??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie weź zmień nazwe tematu....

 

Czy to normalne??

 

 

"Robienie dobrze ręką zegarkowi" to nie jest normalne....


Adrian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No aż tak nie jest to dziwne... W tourbillonach mniejszy problem powinien z tym być :rolleyes:


Adrian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Mam, wydawać by się mogło odbiegające od tematu, pytanie mianowicie jak jedziesz samochodem to patrzysz za pomocą specjalnie zamontowanych lusterek czy kręcą się koła? A jak parkujesz samochód to stawisz go północ-południe czy wschód-zachód a może na osi bieguna magnetycznego. Pole magnetyczne ziemi wpływa na molekuły paliwa czyniąc je "lepszymi" podobnie jak wszelkiej maści "magnetyzery". Jeśli tak postępujesz i cieszy cię to również w kwestii sposobu i czasu odkładania i dokręcania zegarka niczego nie zmieniaj!

 

Możesz też podejść do tego nieco inaczej jak przytłaczająca, jak mniemam, większość na tym forum, po prostu noś, używaj i nie przejmuj się. 6...8s/h to wręcz doskonała odchyłka i oby nie było gorzej. Z mechanicznego punku widzenia każde wahnięcie przybliża układ naciągu sprężyny ku jego końcowi/zużyciu. Dlatego nie wydaje mi się by dokręcanie było konieczne i użyteczne. Szczególnie w zegarku noszonym na co dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ritter,

dzięki, ale nie wiem, czy się rozumiemy.

6-8 sek w pierwszych dniach użytkowania uważam za doskonały wynik i nie to jest tematem postu, a raczej jego tłem.

Po pokornej lekturze forum się dowiedziałem, że pomimo treści manuala Tissota dokręcanie KORONKĄ ETY 282x, 283x nie jest polecane.

Tym samym dziś rano: zwewryfikowałem jego dokładność względem greenwichmeantime, pomachałem nim stanowczo, lecz nie gwałtownie przez 5 minut, zwewryfikowałem jego dokładność powtórnie - okazało się że w ciągu tych 5 minut przyspieszył o dodatkowe 5 sekund!

I pojawił się nieoczekiwany dylemat, zakładając brak rotomatu:

- niech się zatrzyma bez dokręcania jakiegokolwiek i odpocznie - raz na tydzień ustawiam godzinę;

- dokręcam ruchem ręki - łapie nieoczekiwaną odchyłkę - akceptuję, ale jeśli nie - raz na tydzień ustawiam godzinę;

- dokręcam koronką, co nie jest zalecane.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Ritter

Noś go i nie przejmuj się. Zegarek musi się "uleżeć" ze 2...3 miesiące i wtedy będziesz mógł trochę pogdybać a nawet zanieść do korekcji odchyłki. Rzecz jasna, jak będzie łapał odchyłkę powyżej minuty na 24h to wtedy oznacza to problem i reklamację. Do tego czasu noś go możliwie często. Koronką nie dokręcaj, nie machaj, nie rąb w nim drewna,... tylko noś! Odkładaj normalnie a nie koronką pod kątem 27.5o do powierzchni stołu. Sprawdzaj odchyłki dobowe jak i w ciągu dnia ze dwa razy jak musisz. Czyli żadnych eksperymentów! Największym eksperymentem jest zwyczajne życie i poprzestańmy na tym. Inaczej nerwica gwarantowana. A zegareczek, przynajmniej w założeniu, ma sprawiać uciechę a nie prowadzić do nerwicy. Życie zweryfikuje jego dokładność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, nic strasznego się nie stało. Tak jakoś pomachałeś, że wzbudziłeś koło balansowe do nieco szybszego taktowania. Zdarza się. Mnie się to zdarzało z japońcami 7s26 (mechanizm z brakiem ręcznego dokręcania). Raz wieczorem postanowiłem pomachać, bo nie byłem pewny czy do rana wytrzyma... patrze a on chyba z 10 sekund do przodu poszedł :)


Użytkownik Sylwek, pewnego dnia, zupełnie niechcąco, trafnie ocenił współczesny trend w zegarmistrzostwie:

"Ważne by wytrzymał przynajmniej 6 lat zanim rozdyndają się w nim wskazówki."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten werk jest dość wrażliwy np. na obroty w poziomie względem pionowej osi. Po kilkunastu szybkich ruchach można "zmienić czas" o kilka sekund (wszystkie zegarki z balansem na to reagują, ale w różnym stopniu).


Pozdrawiam

Piotr

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No... skoro chodzi, to i nic sie nie stało, ale nie polecam takiego dokręcania. To, co się stało to takl zwane "galopowanie" balasu. Polega to na tym, że koło balansowe, wkutek ruchu obrotowego koperty, dostaje "kopa" iamplituda jego wychyleń przekracza maksimum, co powoduje, ze przerzutnik tłucze o kotwicę od złej strony, co w skrajnym przypadku może doprowadzić do jego odłamania (dodam, ze b. rzadko). Przy okazji zegarek znacznei przyspiesza. Zjawisko takie ma też miejsce przy źle nasmarowanym bębnie spreżyny w automacie, gdzie jest skutkiem bardzo dużej mocy podanej chwilowo na wychwt, poniewaz wahnik naciąga naciągniętą już na maksa sprężynę, kóra powinna przeskoczyć, a nie przeskakuje, bo bęben jest źle nasparowany. Objawia sie to ładnymi odchyłkami podczas "leżakowania" i ogromnymi odchykami rzędku kilku minut na dobę przy noszeniu.


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..., co powoduje, ze przerzutnik tłucze o kotwicę od złej strony, co w skrajnym przypadku może doprowadzić do jego odłamania (dodam, ze b. rzadko). ...

 

 

Jak to "przerzutnik tłucze o kotwicę od złej strony" ?

 

Przecież to nie jest możliwe dzięki bezpiecznikowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezpiecznik zapobiega przeskoczeniu kotwicy w złym momencie. Jednakże tu mamy sytuację, gdy balans przerzuca kotwicę prawidłowo, po czym leci za daleko - jeszcze o cały obrót więcej i przerzutnik dolatuje do kotwicy jeszcze raz od tej samej strony :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezpiecznik zapobiega przeskoczeniu kotwicy w złym momencie. Jednakże tu mamy sytuację, gdy balans przerzuca kotwicę prawidłowo, po czym leci za daleko - jeszcze o cały obrót więcej i przerzutnik dolatuje do kotwicy jeszcze raz od tej samej strony :)

 

Ale w ten sposób można wytłumaczyć opóźnianie, a nie przyspieszanie chodu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieeeee... Pamiętaj, że balans działa jak wahadło. Oznacza to, ze (teoretycznie) niezależnie od amplitudy, okres ewolucji jest taki sam czyli trwa, powiedzmy x. Oznacza to, ze okres tej mega-ewolucji o amplitudzie, dajmy na to 2000 stopni, żeby byo dużo - będzie i tak trwał x. A w tym przypadku, ponieważ balans natrafia na przeszkodę i ulega odbiciu - ewolucja ta zostaje przerwana przedwcześnie, czyli czas jej trwania spada do wartoścni niższej niż x, czyli rośnie częstotliwość, która ustablilizuje się z powrotem dopiero w momencie, gdy balans przestanie tłuc o kotwicę, z reguły po kilku cyklach :). to moje autorskie wytłumaczenie tego zjawiska, a że nie jestem fizykiem/mechanizkiem itp prosze o ew. korektę, ale IMO o to właśnie chodzi :)


Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to moje autorskie wytłumaczenie tego zjawiska, a że nie jestem fizykiem/mechanizkiem itp prosze o ew. korektę, ale IMO o to właśnie chodzi :wacko:

Nic dodać, nic ująć... :blink:


Piotr Ratyński

 

   Adhibe rationem difficultatibus. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.