Zdarzył mi się zegar z kwadransowym gongiem, Westminster Abby, brzmiącym lekko, ostro, jak na mój gust po francusku. Idendyfikacja byłaby interseująca, ale jeszcze bardziej fascynują mnie techniczne rozwiązania w tym zegarze, zajmuję się podobnymi już od ponad trzech lat i tym razem dałem się kompletnie zaskoczyć. Ale na początek kilka fotek.
Skrzynka i tarcza sugerują Art-Deco, 1920-te lata. Bardziej fascynuje mnie werk:
Wychwyt: Pierwszy raz widzę ścienny zegar z wychwytem Brocota, ulepszona wersja z trapezoidalnymi kołkami, a może się mylę? Do tej pory spotykałem kominkowe z tym wychwytem widocznym na tarczy i rubinowymi kołkami, albo kuchenne Beckera ze stalowymi. Proszę o korektę.
Wyzwalanie gongów zamiast systematycznie łamiących się kołków na kołach zębatych łapie za wiatraki... Genialne w swej prostocie...
Wiatrak z dodatkowymi ciężarkami odśrodkowymi... Już gdzieś taki widziałem, ale gdzie? To chyba był jakiś wahadłowy Szwajcar...
Wyzwalanie melodii - Ta powdójna tarcza do automatycznej synchronizacji wygląda jak wyrąbana siekierą - ale ona funkcjonuje...
O brzmieniu można dyskutować, wiele z pewnością rujnuje dykta wstawiona zamiast oryginalnych pleców, ale werk wydaje mi się genialny w swej prostocie. Do tego konstrukcja bębnów na sprężyny - chyba z myślą o ich wymianie. Wykręcasz jedną śrubkę i bęben wybiega ci naprzeciw.
Jeszcze tylko dodam. że w większości zamiast (zawodnych) sprężynek użyte są ciężarki. Konstruktor wcześniej chyba pracował na kolei albo dla wojska.
Słowotok... Jestem ciekawy, czy ktoś zna ten produkt? Pozdrawiam, Krzych