Na litość boską! Czytam, co tu się wyprawia, i oczom nie wierzę.
Może zajmuję się hodowlą krów wysokomlecznych lub jestem elektrykiem na liniach wysokiego napięcia. A może ekspertem od prawa cywilnego. Lub też piszę książki z zakresu psychologii rozwojowej adolescentów. Tak samo możliwe, że specjalizuję się w badaniach nad położeniem społecznym chłopów w guberni wileńskiej za Mikołaja I lub jestem pianistą i cenionym znawcą twórczości Franza Liszta.
Podejrzewam, że o szczegółach każdego z tych tematów może mieć pan zerowe pojęcie, tak samo jak ja mam prawo nie znać się na temacie marki zegarkowej IWC (o której pierwszy raz usłyszałem tydzień temu).
To, że pan ma pan szczegółową wiedzę o jednej dziedzinie nie uprawnia pana do uznawania wprost za idiotów tych, którzy się nią na co dzień nie zajmują.
Jak widzę ładnego passata i chcę go kupić, to jadę go oglądać z fachowcem-mechanikiem, taki mam zwyczaj. Tak więc jak chcę kupić zegarek, również pytam o opinię w miejscu, gdzie mogę ja uzyskać od rzetelnych fachowców. Co tu jest trudne do zrozumienia?
Widziałem bezcenne dokumenty z okresu powstania warszawskiego wyrzucane na śmietnik. Widziałem księgi metrykalne z XVII wieku przechowywane w prywatnym domu bez wiedzy o tym, czym one są. Widziałem chodzące po ok. 500-1000 zł przedwojenne wagi lwowskiej firmy Winrech sprzedawane na pchlim targu w Lublinie za 10 zł. Widziałem przedwojenne silniki parowe Winterthura, warte nieraz kilkadziesiąt tysięcy, sprzedawane przez nieświadomych właścicieli za kilkaset złotych. Mogę jeszcze parę przykładów przywołać. Dlaczego więc miałaby mnie szczególnie dziwić sprzedaż drogiego zegarka za 300 zł?
Sprawdzałem Google i chrono24. Widziałem, jakie generalnie są ceny tych zegarków. Niemniej o firmie pierwszy raz usłyszałem tydzień temu i nie wiedziałem, czy np. nie produkuje też tańszych wariantów swoich modeli. Gdybym był tak głupi, jak pan uważa, to bym go kupił i radośnie nosił myśląc, że jest ok, a nie wrzucałbym tu na forum, gdzie wypowiadają się specjaliści.
Może dlatego, że czułem, że "coś jest nie tak", i chciałem zobaczyć Waszą opinię bez sugerowania się ofertą.
Tłumaczenie panu, panie memento mori, że moim celem nie jest świadome wycenianie podróbek (lub inny podobny proceder), jest zdecydowanie poniżej mojej godności.
Tu racja. Przepraszam że pytanie zawędrowało nie tam gdzie trzeba.
Średnio mnie to obchodzi, czy pan mi wierzy, czy nie.
Może jeszcze w przyszłości los skrzyżuje nam drogi i to pan będzie mnie o coś pytał. Może ja też wtedy będę tego "nie kupował" i sprawdzimy pańskie ogarnięcie w tematach innych, niż zegarki.
Zmierzając ku końcowi.
Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale stare prawnicze rzymskie przysłowie mówi: "niech i druga strona zostanie wysłuchana". Teraz definitywnie zamykam wątek, gdyż nie zamierzam swoim idiotyzmem już więcej obrażać czyjegokolwiek intelektu. Serdecznie dziękuję i dobrego wieczoru życzę tym, którzy odpowiedzieli mi z wyrozumiałością i w kulturalny sposób.