Thomassea

Moim zdaniem jest pewien minus nienoszenia lub raczej częstego nakręcania zegarka. Chodzi mi o szczelność zegarków z zakręcaną koronką. Teoretycznie częstsze odkręcanie i zakręcanie koronki może szybciej zużywać uszczelkę jak i gwint tubusa czy też koronki. Stąd też osobiście staram się ograniczać do minimum potrzebę nakręcania swojego zegarka. Do pracy czy też na rower zakładam kwarcowy odpowiednik ale nie dłużej jak na jeden dzień. A jeśli chodzi o odchyłkę dobową to już na tyle znam swój zegarek, ze 3,4 sekundy na dobę opóźnia wiec ustawiam godzinę o około 50 sekund spiesząco od dokladnego czasu. A ponownie ustawiam gdy już późni o okolo 50 sekund. To mój sposób na ograniczenie do minimum powodów do odkrecania koronki.

To prawda. Coś za coś. Eta 2824-2 jest odpowiednia dla kogoś kto nie zdejmuje zegarka na dłużej niż dzień. Natomiast Le Locle'a wolę w wydaniu Automatic niż Powermatic. Zaś co się tyczy ETA C07.811 Si to mimo wszystko z zachwytem podziwiam dokladnośc tego mechanizmu. Oby tak samo było z jego niezawodnością.

Moim zdaniem prawie doskonały. Zmieniłbym jedynie napis TISSOT na tarczy, na nakładany. No.... i mechanizm na stary 28800/h. Jednak płynący sekundnik to podstawa.

Od roku na nadgarstku małżonki.

Nie da się go nie lubić....

Cześć Wszystkim, od 30 lat mam słabośc do zegarków porównywalną z tą, do słabosci do kobiet. Za pierwsze, całe wynagrodzenie za prace w życiu kupilem zegarek. Był to Tissot T660 Titanium. (Mam go do dziś) od tego czasu czasomierze nieustannie zajmuja moje życie. Posiadam niewielką kolekcje. Wszystkie je podziwiam, czyszczę, pieszczę, serwisuję itp. sami wiecie jak to jest.... Zatem jeszcze raz witam Was wszystkich. Tomasz.