chyba mieszkam w bardzo spokojnej okolicy - widze, ze kazdy z was jest przygotowany na odpedzenie ataku partyzantki kambodzanskiej, bladzenie w jaskiniach krasowych i survival w arktycznej tundrze. te wszystkie noze, latarki, linki, krzesiwa... ja nosze ze soba zawsze tylko 3 rzeczy: - zegarek (model zaleznie od stroju) - portfel - telefon - opcjonalnie: kluczyk do samochodu, paszport, pioro co wiecej - i tak mi sie wydaje to czasem za duzo. chce zastapic portfel cienkim kopertowym etui na karty, bo w tej formie wystepuja i pieniadze (wystarczy mi jedna kredytowa i jedna debetowa), dokumenty identyfikacyjne i wizytowki. wypchana kieszen grubym portfelem w marynarce garnituru wyglada po prostu zle, poza tym wcale nie jest to specjalnie wygodne, wiec gruby portfel musi odejsc... oczywiscie, w tygodniu zasuwam do pracy z teczka, w ktorej jest pioro, jakies biezace papierki, pendrive i podstawowe kosmetyki: roll-on, perfumy, podrozna szczoteczka z mikro tubka pasty i grzebien do mojej peruki w takich opakowaniach, zeby przeszlo bez problemu kontrole na lotniksu. ale to wszystko. czesto w teczce gosci tez laptop, rzadziej ladowarka bo nie chce mi sie targac. a i tak zazwyczaj zostawiam to wszystko w biurze i ograniczam sie do tych 3-4 punktow z poczatku listu. a na spotkania zamiast teczki biore notes a4 w skorzanej oprawie, ktora jest 3 razy lzejsza od teczki, a o to mi glownie chodzi. moj codzienny mundurek to garnitur. kieszenie lubie miec puste, wiec portfel i telefon i tak mi ciaza, szczegolnie przy roznego rodzaju spotkaniach, bankietach i innych sytuacjach gdzie trzeba miec wolne rece czy to do machania na tle prezentacji, czy do trzymania talerza. i tak mnie to zaciekawilo - czy wy naprawde zasuwacie wszedzie z tymi nozami, latarkami, zestawami mcgyvera, czy tylko zaprezentowaliscie na zdjeciach swoje kolekcje? czy tam gdzie przebywacie nie ma nozy do spozycia posilku, nozyczek do otwarcia paczki czy noza do otwierania korespondencji? jak sie teraz zastanowie, to chyba mam w samochodzie multitool leathermana. chyba jest w jednym ze schowkow w bagazniku. ale nie pamietam, zebym go uzyl. mialem tez mala latarke, jezdzila ze mna w schowku pare lat. az rozlaly baterie. uzylem ja pewnie ze 3 razy i to w jakiejs drobnej sprawie. pewnie sobie sprawie nowa, ktora znowu dokona zywota po rozlaniu baterii. ale zeby nosic to ze soba?