Prawie się zgadzam z wypowiedzią...kupiłem go z ciekawosci i jestem mile zaskoczony.Rzeczywiscie -został wykąpany i nasmarowany - to wszystko.Ja szanuję zegarmistrza,a on mnie.I o ile jeszcze niedawno do "chinczyka"by nawet nie zajrzał,teraz (ostrożnie) zmienia zdanie.Chińczycy się szybko uczą(pod nadzorem fachowej kadry-coś o tym wiem),więc uważam ,że za parę lat będzie to prawie jedyny chleb dla zegarmistrzów,zwłaszcza,że wiele firm przenosi tam produkcję,nawet zbrojeniówka,a detale wykonywane przez Chińczyków sa uważane za lepsze i tańsze niż orginały.Szwajcaria nie pozostanie (niestety)wyspą,a niewielki procent bogatej,tradycyjnej klienteli nie zapewni rentowności.Może powtórzyć się sytuacja,kiedy wprowadzono LED-y i kwarce-wtedy wiele firm padło,mimo bardzo dobrych wyrobów.To koszty globalizacji-ekonomia nie zna litości.I to tyle moich spostrzeżeń.Mnie też szkoda tradycji i doświadczeń szwajcarskich(i nie tylko),dlatego zbieram,naprawiam,podziwiam!Pozdrawiam-Piotrek