Temat trochę się wypalił, ale po długim przestudiowaniu tematu ETY i stosunkom szwajcarsko - chińskim ośmielam się stwierdzić, że ów skrywany mezalians na niwie Swiss Made - Czajna Made na pewno wyjdzie na korzyść Chinolom, straci natomiast szwajcarska jakość i marka. Tak trochę z innej beczki oddającej nieco w/w relacje. Znajomy mojego brata pracuje w branży luksusowej i drogiej armatury łazienkowej, która oficjalnie w sklepie posiada metki made in Italy, Spain, Portugal czy Germany. A cena gwarantuje, że to produkty z rodzimych fabryk. Tak naprawdę wszystko pochodzi z jednej chińskiej fabryki. Produkty trafiają poprzez Włochy, Niemcy, Hiszpanię na cały swiat jako markowe produkty desingerskie włoskich czy portugalskich stylistów i tamtejszego przemysłu. Przysłowione krany przywożone są w częściach do Europy bez jakichkolwiek oznaczeń, tutaj są składane, pakowane, oznaczane i reklamowane jako produkt z Włoch, a nie z badziewnych Chin. Jedynym autentycznym wkładem włoskim czy niemieckim jest np. głowica kranu, na którą, jak przystało na dobry niemiecki produkt dają 100 lat gwarancji, ale na korpus już nie. Myślę, że podobnie jest z produktami Ety. Ostatnio w myśl słów Leonarda da Vinci - zły to uczeń, który nie przewyższa swego mistrza - chińczyki, korzystając z gotowych włoskich wzorów, coraz śmielej zaczynają wchodzić na obce rynki pod swoją narodową marką. Wszak chińska narodowa filozofia Konfucjusza zobowiązuje do podbijania dumy narodowej Firmy, które zostały trochę wyrolowane przez postępującą chińską śmiałość po prostu milczą, albo mówią o kopiowaniu, jednak jak twierdzi znajomy to tylko pozory, aby nie stracić twarzy, tzn. guansi, czy jakoś tak, jak mawiają w Chinach. A stracić po chińsku "twarz" to gorsze niż śmierć . A ja głupi zastanawiałem się dlaczego znajony tak często jeździł do Chin zamiast Italii, jak handluje włoską armaturą? :rolleyes: Jeszcze jeden przykład. Niedawno przeczytałem, że Mercedes postanowił składać w Chinach silniki z serii A z przywiezionych z Europy części a przeznaczone do aut na rynki azjatyckie. Montowanie samych silników w Chinach spowodowało, że awaryjność aut serii A w któtkim czasie wzrosła o ponad 60%. Jeśli kupiłbym IWC za ciężki szmal na pudrowanym golasie Ety z chińskim rodowodem, to jest to dla mnie oszustwo pierwszej kategorii. Inaczej, gdy jest to Atlantic na Ecie, taki jaki w mojej firmie wręczają zasłużonym pracownikom. Fakt po 3-5 latach średniego użytkowania cyferblaty blakną, lakier odchodzi, wskazówki odpadają, a z koperty sypie się chrom i werk chodzi jak sieczkarnia sprzed II wojny to...., ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda Jednak niech żyją werki sprzed 1970 roku!