Wielkie dzięki za miłe słowa, tym większa radość z zegarka jak zostanie doceniony przez forumowych znawców i pasjonatów zegarków Ten model jest w zasadzie nieosiągalny w PL, długo na niego polowałem i w końcu udało mi się go zdobyć...ale kosztowało to nieco czasu i jeszcze więcej funduszy...ale zdecydowanie było warto, na żywo robi wspaniałe wrażenie...mógłbym się o tym wyjątkowym modelu solidnie rozpisać ale nie chcę zanudzać - mam plan zrobić recenzję za jakiś czas...więc póki co, chętnych do zgłebienia wiedzy o tym zegarku odsyłam tu: http://chronomaddox.com/speedmaster125.html Koperta była w zasadzie tylko odświeżona, tzn lekka polerka ale zachowaniem detali tak jak w oryginale...tak samo bransoleta...ale efekt jest faktycznie rewelacyjny. Mój zaufany Zegarmistrz miał sporo "zabawy" z bransoletą, bo ten model ma bransoletę zintegrowaną i cholernie ciężko o 40 letnią, oryginalną a nowe są potwornie drogie...więc staraliśmy się odnowić i doprowadzić do porządku tą oryginalną, która była od nowości i udało się to nad wyraz dobrze Rodzinka całkiem udana, to fakt Pytanie o koperty i wskazanie, która jest lepsza jest zdecydowanie niełatwym zadaniem...powiem tak: niby są nieco podobne i mają wspólne cechy ale jednak się różnią...najbardziej uniwersalna ze Speedmasterów jest zdecydowanie Geneva ...natomiast tak serio - to Mark 4.5 jest mniejszy, świetnie leży na ręce i wydaje mi się, że może być noszony niemalże do każdego stroju....125tka jest zdecydowanie bardziej okazała, widać ją na nadgarsku i trudno ją przeoczyć. Pomimo swoich rozmiarów jest to o dziwo na swój sposób eleganci zegarek ale jednak do garnituru niezbyt pasuje...przynajmniej moim zdaniem, bo czytałem na jakimś zagranicznym forum, że jakiś gentelmen założył ją do smokingu idąc do opery ale nieco mu wystawała spod mankietów ...nie zmienia to faktu, że nosi się bardzo wygodnie i doskonale leży na ręce...dla osób lubiących większe i bardziej masywne zegarki byłby to idealny wybór... SPA przeszedł tam, gdzie wszytkie moje zegarki - u Pana Adama w Katowicach, na ul. Kochanowskiego