Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

Ruger

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    152
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

5 Początkujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Ale aby sprawdzić go na tym chronokomparatorze to chyba tez nie u byle bateryjkowca ? Chyba że zrobię pomiar odchyłki "domowo" - porównując online z zegarem atomowym.
  2. Zegarek przez te 4 lata bardzo dużo leżał, praktycznie miałem go na ręce ze 20 razy, więc nie wiem czy smarów nie należałoby sprawdzić...
  3. Witam, czy możecie polecić firmę z Warszawy w której można bezpiecznie wykonać przegląd automatu Omegi ? Przegląd okresowy - nie naprawę. W instrukcji mam napisane aby raz na 4-5 lat coś takiego zrobić nawet jesli zegarek chodzi bez zarzutu. Zegarek ma właśnie 4 lata i jeszcze go nie serwisowałem. Omega Aqua Terra, kaliber 8900 Jestem z Lublina ale nawet nie myślę by zlecać to któremuś z tutejszych bateryjkarzy bo więcej złego zrobią niż dobrego.
  4. Ruger

    Cóż to jest ?

    Myśłałem że ta regulacja dokładności chodu to wskaźnik rezerwy, trochę go przypomina pomijając że jest na deklu a nie na tarczy.
  5. Ruger

    Cóż to jest ?

    Nie chodzi, poza tym stawiają opór (wszystkie) więc nie ustalę w którą stronę się kręci a na siłę nie chcę sprawdzać. Jak dla mnie nie musi działać, mam sentyment do takich rzeczy i lubię znac coś z historii a ten zegarek stał u nas w domu gdy byłem jeszcze dzieckiem. To na górze to wskaźnik rezerwy chodu ?
  6. Ruger

    Cóż to jest ?

    Nie chcę zdejmować dekla bo wymagałoby to nie tylko odkręcenia widocznych zakrętek ale i demontażu wszystkiego poniżej (może nawet nie dało by się bez narzędzi), nie chcę tego zniszczyć, ma swoje lata.
  7. Ruger

    Cóż to jest ?

    Nikt się z takim wyrobem nie spotkał ?
  8. Ruger

    Cóż to jest ?

    Czy spotkaliście się kiedyś z takimi zegarkami ? Jakie to mogą być lata, czyja produkcja? Ten na zdjęciu na tle jasnej podłogi jest u mnie w domu od dziesięcioleci, pamiętam go jeszcze z czasów dziecięcych. Natomiast ostatnio, u znajomej, w jej domu przypadkowo trafiłem na ten drugi, praktycznie identyczny, jedynie nieco inna tarcza i kształt wskazówek, poza tym niemal to samo.
  9. Ruger

    Zegarkowa paranoja

    Ja mam tylko moją AT, wcześniej miałem brajtka, sprzedałem po zakupie omegi Jestem jednozegarkowcem.
  10. Ruger

    Zegarkowa paranoja

    W zasadzie sporo tego co zostało tutaj napisane jest dla mnie pomocne w wyrobieniu sobie nieco zdrowszego podejścia do gadżetów (bo to że tym razem jest to akurat zegarek to w zasadzie bez znaczenia, równie dobrze mógłby to być "wypasiony" obiektyw lub cokolwiek innego). I dziękuję za to. Tym co trochę dodatkowo nakręca u mnie problem jest pewne... personifikowanie tych przedmiotów. Gdy kupuję np zegarek myślę sobie o nim mniej więcej tak że to będzie teraz mój "przyjaciel" że zobaczymy razem kawałek świata, ze przeżyjemy wspólnie różne przygody itp. No i że zostanie ze mną na zawsze, absolutnie nie myślę o tym że kiedyś go sprzedam. Pewnie produkcje filmowe mają tutaj pewien wkład na takie nieco infantylne i naiwne wyobrażenie na temat , jak to ktoś wyżej słusznie zauważył "kawałka stali". Zegarek na ręce agenta 007, czy innego Indiany Jonesa... Co do terapi to owszem, miałem styczność, po (prawie jednoczesnej) śmierci obojga rodziców całkiem długo musiałem na nią chodzić żeby się trochę pozbierać do kupy. I o powyższym problemie również wtedy wspomniałem przy okazji, ale w tym temacie pomocy nie znalazłem.
  11. Ruger

    Zegarkowa paranoja

    To jest słuszna rada. Żyję na tym świecie 42 lata i możesz mi wierzyć że już od dawna wiem że nie powinienem ich kupować, znam swoje mechanizmy. Niestety zwyczajnie nie potrafię wcielić tego w życie, to jest coś co mógłbym przyrównać u siebie do mentalności dziecka. Czasem po prostu zobaczę coś na co z miejsca zaczynam chorować, wtedy pragnienie posiadania tej rzeczy zaczyna mi wyłączać rozsądne myślenie. Najpierw zaczynam całymi tygodniami czytać o tej rzeczy, zapalając się co raz bardziej (to jest tak na prawdę ten jedyny moment który jest autentycznie przyjemny, gdy czekam na zakup i wiem już że on nastąpi). Gdy w końcu wchodzę w posiadanie przyjemność się szybko kończy a zaczyna to co opisałem w pierwszym poście. Odnosząc się jeszcze do tego co pisali inni, gdy kupuję na pewno nie myślę o odsprzedaży i potencjalnej przyszłej stracie materialnej.
  12. Ruger

    Zegarkowa paranoja

    No nie przesadzajmy, kolejnej omegi raczej "ot tak" bym sobie nie kupił
  13. Ruger

    Zegarkowa paranoja

    Zabiłeś w sensie ? Rozwaliłeś ?
  14. Ruger

    Zegarkowa paranoja

    Warto , każdy kto mnie zna to powie że po mnie warto kupić każdą używaną rzecz, samochód itp. Bo wszystko co sprzedaje jest jak z fabryki nawet jeśli "używałem" to 10 lat. Poza obsesyjną dbałością dochodzi tez unikanie owego używania, zegarek noszę w praktyce bardzo rzadko bo się zwyczajnie "boję" i nie chce przechodzić gehenny oglądania go (w poszukiwaniu wyimaginowanych uszkodzeń) po powrocie do domu.
  15. Był już tutaj temat "zegarkowe fobie" ale mój problem to trochę inna bajka, więc zakładam własny post. Na żywo bym tego nie opowiedział ale tutaj jestem "niby" anonimem. Mam ciężkie schizy z moim zegarkiem. Generalnie od wielu lat mam podobne schizy z wszelkimi "gadżetami" to znaczy z przedmiotami które posiadam a które w mojej ocenie są wysokiej klasy (z bardziej przeciętnymi nie ma problemu), objawia się to tak obsesyjną dbałością i strachem o te rzeczy że nierzadko w końcu zmusza mnie to do ich sprzedaży (przechodziłem wiele razy) bo nie jestem w stanie poradzić sobie z nerwami jakie temu towarzyszą. Miałem już tak z samochodami, rozmaitym sprzętem, fotograficznym, astronomicznym , czy właśnie zegarkami. Niespełna rok temu kupiłem nową omegę AT, moje wielkie marzenie. Byłem idiotą licząc że fiksacja się nie pojawi. Gdy idę ulicą obsesyjnie boję się że gdzieś nim zahaczę (zaś po powrocie do domu pojawia się myśl "a może zahaczyłem tylko nie zauważyłem?"). Gdy zegarek jest w rotomacie obsesyjnie boję się że źle go w nim umieściłem i ociera o jego ściankę, skutkuje to wstawaniem do niego nawet nocą. Chociaż problemy takie , jak wspomniałem miałem wielokrotnie, to chyba żaden przedmiot jeszcze do tego stopnia nie zdominował mojego życia jak ta omega. Praktycznie moja pierwszą myślą po przebudzeniu jest zwykle "czy wszystko w porządku z zegarkiem". W sumie właśnie rotowanie jest chyba dla mnie teraz największym problemem, boję się gmerać przy koronce więc staram się unikać zatrzymania werka, dlatego rotuję. Nie rotuje jedynie zimą bo nie noszę zegarka przy długim rękawie (nie musze chyba pisać dlaczego) więc wtedy nie widzę potrzeby utrzymywania mechanizmu w ruchu. Pewnie skończy się na sprzedaży bo za kilka miesięcy uznam że nie mam już siły na tę męczarnię. Potem będzie jak zawsze mega żałoba i poczucie klęski, bo musiałem się pozbyć czegoś co było dla mnie tak ważne. Dodam że wszystkie przedmioty z którymi przechodziłem przez taką drogę i które ostatecznie sprzedawałem trafiały do nowego właściciela w stanie jak z fabryki, nieskazitelnym, nigdy niczego nie uszkodziłem, ale uświadamiałem sobie to zawsze dopiero wtedy gdy przestawały być moje... W sumie nie wiem po co to napisałem, to raczej materiał na psychologa a nie post na forum, wątpię też aby ktoś z Was coś takiego przechodził, większa część populacji nie ma tak nasrane w głowie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.