Zgadzam się w całej rozciągłości z przedmówcą. Po prostu w ich dorobku jest kilka modeli, które może nie wynoszą ich na zegarmistrzowski Mont Everest, jednak ściągają oko. Taki np. dekiel mojego Heritage
Podobają mi się te "strzały" tylko zawsze bałem się, że z nimi to jest tak jak w tym stwierdzeniu, że "chodzą tak, że żaden zegarek na świecie ich nie dogoni...". A jak u Ciebie?
To ja się dołączam do klubu z moim skromnym Incursore - już po przejściach, zażegnanych przez Pana Piotra na szczęście i z nowym paskiem - wygląda jak nowy.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.