Glycine z Massdropa - recenzja Długo zastanawiałem się nad zakupem pierwszego Szwajcara i ostatecznie padło na zakup we wspomnianym serwisie z racji korzystnych cen i często dostępnych tam zegarków marki Glycine. Na Combat 6 się nie załapałem, ale parę tygodni później pojawiła się oferta Combat 7. 19 czerwca zakup, 29 czerwca (3 tygodnie przed czasem) wysyłka. 6 lipca zegarek w Krakowie. W zestawie karta 2letniej gwarancji, która ma niby działać również w Polsce. W broszurze jest wyszczególniony krakowski adres polskiego przedstawiciela. Zegarek wybierałem tylko na podstawie zdjęć w ofercie i nie do końca wiedziałem jaki będzie w rzeczywistości. Padło na kolor szary mat w odróżnieniu od większości dostępnych modeli w kolorze szczotkowanej stali. Przyznam, ze wybór okazał się bardzo trafiony, bo kolor wygląda bardzo oryginalnie. Podoba mi się również, że otoczka przeszklonego dekla również jest we wspomnianym matowym kolorze, a nie jak przedstawiona na zdjęciach polerowana srebrna. Szkło szafirowe, szybka w deklu podobno mineralna. Mechanizm GL224, czyli ETA 2824 w wersji elabore. System absorbcji wstrząsów wygląda mi na Novodiac, a nie jak pokazano na zdjęciach w ofercie na klasyczny Incabloc. Ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne, jakość wykonania na najwyższym poziomie. Pasek skórzany, gruby, klamra klasyczna. Zdjęcia poniżej: O dokładności mechanizmu trudno coś więcej napisać, gdyż zegarek mam od wczoraj.