Wiązałem kiedyś tak jak większość z Was wielką nadzieję z MoonSwatchem ... ale.... jego jakość i cena mnie odepchnęła.
Napisałem ten post bo wczoraj na własne oczy zobaczyłem coś takiego u mojego studenta.....
I w pierwszej chwili powiedziałem świat się kończy- podróbka lepsza od oryginału?
Do tej pory gardziłem podróbkami. Ale ten zegarek - jego jakość wykonania mnie powaliła. Tak, tak wiem co powiecie .... miałem w ręku prawdziwego MoonSwatcha.
Cena tego czegoś to 1/10 ceny oryginału. Tak 100 zł z przesyłką!
Kilka faktów:
Koperta stalowa pokryta powłoką (strukturalną farbą?) a nie tworzywo sztuczne zwane Bioceramiką. Werk można wymienić, szkło też. Szkiełko mineralne a nie akrylowe, mechanizm kwarcowy z płynnym sekundnikien versus skacząca wskazówka hmmmmm.... Nawet pasek wyglądał lepiej niż w oryginale. Dekiel nie jest jednak grawerowany - napisy są malowane.
Zapytałem - dlaczego kupiłeś podróbkę a on na to, że oryginał to pseudozegarek za kosmiczną cenę!
Niestety musiałem przyznać mu rację. MoonSwatch to naprawdę kiepski quasi zegarek... W mojej ocenie nie nadaje się do noszenia. Co najwyżej do gablotki.
Moje przemyślenia - dlaczego tak się stało? Dlaczego podróbka wygląda lepiej niż oryginał?
Na pewno nie taki był zamysł Chińczyków - żeby zrobić podróbkę sprawiającą lepsze wrażenie od oryginału. W środku siedzi ponoć jakiś klon Rondy. Stało się tak dlatego, że Chińczycy od lat produkują fakeowe Speedmastery. Wystarczyło tylko dostosować linie produkcyjne do MoonSwatchy....
Dodatkowo udało się to tylko dlatego, że MoonSwatch w mojej opinii to faktycznie słaby zegarek, który po wzięciu w dłoń przypomina zabawkę. A szkoda, wielka szkoda.....
Napiszcie co sądzicie? Ja byłem przerażony.......