NAJLEPSZY RADZIECKI ZEGAREK

[Sursum 96]

kilkanaście tysięcy 135 nazywasz ręczną robotą, czy kilkadziesiąt tysięcy 2809 wielkoseryjną?

Choć przyznaję, gdyby jakiś rusek miał takie wykończenie, jak 135

[Paweł Bury. 5702]

Jeszcze mi zdjęcia mołni  i rolexa nie weszły w tamtym poście to tutaj dam - Tak wiem o licencji Corteberta 

Zaraz pewnie Narfas mnie pojedzie tak jak kiedyś w dyskusji na ten temat       - no ale obczajcie sami 

 

[Narfas 47]

Jeszcze mi zdjęcia mołni  i rolexa nie weszły w tamtym poście to tutaj dam - Tak wiem o licencji Corteberta 

Zaraz pewnie Narfas mnie pojedzie tak jak kiedyś w dyskusji na ten temat       - no ale obczajcie sami 

Wstydziłbyś się pokazywać zdjęcie tego składaka (chyba go poznaję i jest z pewnych względów interesujący, ale jednak niekoszerny)...

A co do samej konstrukcji: ludzie radzieccy przystosowali Corteberta 620 do masowej produkcji, więc to nie jest ten sam werk, ale główna bolączka pozostała: ciężkie koło balansu z bardzo cienkimi czopami osi... a to wygląda jak kłopoty. O ile w przypadku kieszonek to jeszcze jakoś działa, o tyle w przypadku naręcznych staje się ryzykowne, nawet jeśli ma jakieś włoskie napisy na tarczy i niezmiernie prestiżowe sygnatury. Tak, wiem, był też 3603, ostatni podryg myśli technicznej Czelabińska czyli Mołnia z antiszokiem, ale to już było perfumowanie przestarzałego trupa.

 

A co do porównań przemysłu szwajcarskiego i radzieckiego... to nie ma sensu. Miały różne cele i kompletnie różną strukturę...

A jakościowo, jakby wyciąć z przemysłu szwajcarskiego całą górkę (od wyższej średniej półki w górę) i cały budżetowy dół (buksiaki, kołki, prawnuki Roskopfa, kilkukamieniowce i inne blaszaki), to otrzymamy coś w rodzaju oferty radzieckiej, czyli niezłą jakość na którą stać w zasadzie wszystkich. Rosjanie nie produkowali absolutnego szitu (który był znaczącą częścią oferty Szwajcarów), ale arcydzieł też nie należy oczekiwać.

 

A teraz skończmy z popierdółkami i porozmawiajmy o chronometrach okrętowych i zegarkach pokładowych...

 

 

 

 

pozdrawiam

Narfas

[Paweł Bury. 5702]

Zdjęcie tej iskry to pierwsze które się nawinęło w gogle chodziło tylko o zarys mechanizmu , widziałem ten mostek balansu ale nie o to tu chodziło.Mniejsza o to.

Chronometry piękne ale te ceny

[Pat-mos 4]

Ja czytałem inną opinię, dotyczącą porównania mechanizmu Zenitha 135  i Wostoka 2809.

I znajduje się ona na samym dole czwartej strony http://www.czwarty-wymiar.pl/viewtopic.php?t=13858&postdays=0&postorder=asc&start=45

A zaczyna się od słów "Niewiele pewnie "zobaczy" ktoś kto nie wie na co patrzeć"

[Narfas 47]

Zdjęcie tej iskry to pierwsze które się nawinęło w gogle chodziło tylko o zarys mechanizmu , widziałem ten mostek balansu ale nie o to tu chodziło.Mniejsza o to.

 

Tak się składa, że to moja służbówka kolejowa.

 

 

Chronometry piękne ale te ceny

 

Miały być "najlepsze", no nie?

(nie mam żadnego z nich, ale raz się złamałem i byłem o włos od kupna deck watcha)

 

pozdrawiam

Narfas

[Sursum 96]

Chrono morskie? Eeee tam, ani do tego paska nie dobierzesz, ani pod mankietem nie schowasz...

 

Pat-mos, nie przytaczaj tej opinii, bo wedle niektórych bluźnisz Zwłaszcza jakbyś zawędrował w rewiry forum szwajcarsko-niemieckiego

[Pat-mos 4]

@Sursum, nie rozumiem tej dygresji, zechciałbyś wyjaśnić na PW ?

[Sursum 96]

pewnie PW poszło

[buran69 46]

kilkanaście tysięcy 135 nazywasz ręczną robotą, czy kilkadziesiąt tysięcy 2809 wielkoseryjną?

Choć przyznaję, gdyby jakiś rusek miał takie wykończenie, jak 135

Miałem na myśli to że każdy 135 musiał być dokładnie sprawdzony zanim dostał certyfikat chronometru,zgadza się?

ps

Ale co to za pomysł żeby prosty człowiek miał taki zegarek???Powinien mu wystarczyć ten na wieży kościelnej.No i syrena zakładowa żeby do roboty się nie spóźnił.