Piotr92 1 #1 Napisano 18 Września 2016 Witam, ponownie jak zwykle potrzebuję rady. Tym razem mam problem z Metronem z 1958 r. , który trafił w me ręce w bardzo kiepskim stanie i muszę przyznać, że Becker Silesia, który parę miechów wstecz remontowałem nie wyglądał tak jak on, a jak wiadomo Becker jest dużo starszy. Możecie sobie tylko wyobrazić jak wyglądał, skoro Gronal użyty do dwóch mechanizmów lekko brudnych, bardziej zaklejonych zgęstniałą oliwą po nim już zakwalifikował się do wylania,bo już nawet nie chciał rozpuszczać patyny. Wychodzi na to, że w ogóle od daty opuszczenia fabryki nie był w ogóle czyszczony, tylko na brudno miał dokładane kolejne, przesadzone, porcje oliwy. Cud nieziemski, że działał, bo choć to się wydaje niewiarygodne, ledwo, bo ledwo, ale był na chodzie. Wrzuciłem go do Gronala, wypłukałem w benzynie i można powiedzieć, że niektóre zębatki zostały uratowane, ale część z nich, dekle bębnów sprężyn i przednia płyta zrobiły się teraz pstrokate w plamy o kolorze rdzawym, które mają lekko porowatą powierzchnię, oraz na tych podkładkach pod zębatki zapadki sprężyn zrobiła się rdzawo-niebieska grudka, Jak myślicie, jest jakaś szansa to jakimś "knyfem" rozpuścić chemicznie, bo próbowałem delikatnie papierkiem ściernym i doszedłem do wniosku, że prędzej mnie sypniewski trafi, niż to usunę. Cholerstwo wygląda na bardzo toporne i zanosi się na to, że tylko głęboką polerką to usunę, ale jednak wolałbym tego uniknąć. Już te dekle mógłbym zdzierżyć, bo to nie wygląda aż tak źle, ale z tą przednią płyta pasowałoby coś zrobić, ponieważ wygląda bardzo ohydnie z tymi plamami... Fakt faktem mechanizm włożę do skrzynki, zasłonię tarczą i nie będę na to patrzył, ale jednak nie da mi żyć myśl, że zostawiłem to w tak paskudnym stanie... 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
fibo 416 #2 Napisano 18 Września 2016 pokaż to 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr92 1 #3 Napisano 18 Września 2016 Z tym będzie problem, o aparat odmówił posługi i jest w serwisie. Nie mniej jednak znalazłem na necie fotę, na której mniej więcej jest to samo co u mnie, U mnie to są trylko takie plamy średnicy pi razy drzwi 5 mm największa. Ponadto zamiast nalotu zielonkawego jest nieieskawy, w zasadzie turkusowy jak na fotce 2. Na pierwszy rzut oka pomyślałem, że to rdza, ale przecież mosiądz nie koroduje, więc myślę, że to jest patyna, tylko bardziej upierdliwa w usunięciu. Normalnie to bym się z tym nie pieścił - krążek filcowy, pasta, dremel na 5 k obrotów i jazda, ale jednak traktuję to jako ostateczność, bo chciałbym zostawić tą oryginalną, żółtawą powłokę. Tak zrobiłem z mosiężną obręczą tarczy Beckera i jak ręcznie nie bardzo szło, tak Dremelem odpicowałem ją na błysk w jakieś 8 minut, bo miałem mało Gronala i nie chciałem go zużywać na coś, co mogę wypolerować bez problemu mechanicznie.. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr92 1 #4 Napisano 20 Września 2016 Poradziłem już sobie. Postawiłem jednak na polerkę i wysztko bardzo ładnie puściło i nawet nie trzeba było głębko polerować. Na szczęście nie wiem jakim cudem, ale udało mi tak umiejętnie wypolerować, że dużo się nie różni odcieniem, bo tylną płytę postanowiłem zostawić w spokoju w obawie o sygnaturę, która już jest ledwo widoczna(musiała na etapie produkcji słabo się odbić) i widzę, że w zasadzie nie różni się jakoś szczególnie odcieniem... Dużo gorzej było z soczewką wahadła, bo jej za Chiny nie mogłem ruszyć, ale okazało się, że wystarczy wykazać się odrobiną sprytu i poszło. Mianowicie wycwaniłem się i połączyłem siły, że tak się wyrażę, Gronala, papieru ściernego P600, pasty polerskiej zielonej i pasty polerskiej do lakieru samochodowego. Najpierw wrzuciłem do Gronala, potem przetarłem delikatnie papierem, potem przy użyciu krążka filcowego Dremelem wypolerowałem zieloną pastą i na koniec, w ramach wykończenia, bo po polerowaniu Dremelem został czarny nalot, oraz dla ujednolicenia powierzchni przeleciałem pastą K2. Wyszło zajefajnie i teraz soczewka wygląda i ogólnie cały zegar wygląda niemal jak nowy. Muszę jeszcze tylko porządek ze skrzynką zrobić, żeby ją odświeżyć, bo bardzo wyblakła. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tarant 2971 #5 Napisano 20 Września 2016 Nie cieszyłbym się zbytnio. Z moich doświadczeń, takie zmiany zwykle po kilku latach wychodzą z powrotem. Miałem np pięknie wypolerowany przez zegarmistrza werk Beckera, który był przed naprawą w mizernym stanie. Przeglądać się w nim można było. Po 3-4 latach zacieki/wżery/zmatowienia/przebarwienia z oliwy (czy co to było) wyszły na powrót. 0 Pozdrawiam Piotr Tolerancja musi być nietolerancyjna wobec nietolerancji. Němec z Královce Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
namor 94 #6 Napisano 20 Września 2016 Tak to już jest że brązy ,tombaki, mosiądze i inne stopy miedzi reagując z gazami ( CO2, SO2, NOx) które z wodą tworzą odpowiednie kwasy , tworzą na swej powierzchni związki (np. zasadowy weglan miedzi) które dają nam tzw. patynę. By ona była "szlachetna " na to trzeba wiele czasu i brak innych wrednych zanieczyszczeń powietrza. I czy się chce czy nie te reakcje nastepują dając zmianę koloru części zegara. Jednak nam o tą patynę w tym przypadku nie chodzi. Jeśli ktoś jest bardzo pedantyczny i po polerowaniu dokładnie umyje części, m.in. z wosków które zwykle w pastach polerskich bywają, czyli pozbawi je z pokrywy ochronnej które te woski mogły dać, tym przyśpieszy proceś ciemnienia, powstawania plam. Nierównomierność ciemnienia może wynikac np. z pozostałości potu z palców przy montażu, plam z nadmiaru oliwy wyciekłej z łożysk itp. By jednak ten proces znacznie opóźnić, po dokładnym oczyszczeniu i odtłuszczeniu, stosuje się takie sposoby :-1. Najłatwiejszy. W benzynie rozpuszcza się nieco parafiny i czystej wazeliny i w tym kąpie się detale. Po wyschnięciu benzyny pozostanie (bibułka zamoczona i wysuszona powinna uzyskać zauważalne prześwitywanie) na powierzchniach cieniusieńka warstwa ochronna, która jest niewidoczna a będzie chronić powierzchnię przez dłuższy czas . Ma jeszcze tą zaletę że nie powoduje (węglowodory nasycone, czyli niechętne do reakcji) psucia się smarów,olejów gdy wejdzie w kontakt z nimi. Oczywiście przy najbliższym czyszczeniu warstewka ta zostanie usunięta i trzeba od nowa....2. Dokładnie odtłuszczone detale maluje się rozcieńczonym lakierem szelakowym (politurą) lub nitrocelulozowym (caponowym). Przy tej operacji należy chronć wrażliwe miejsca przed pomalowaniem. Łożyska zatyka się zaostrzonymi patyczkami, tak by chroniona była także miseczka olejowa (szelak z niektórymi olejami tworzy lepkie mazidło) a na zęby należy uważać. Niektórzy same zęby kół smarują np wazeliną a po pomalowaniu i wyschnięciu lakieru wymywa się ją benzyną. Tutaj radzę by detale malować lekko podgrzane, tak z 10 stopni wyżej niż temperatura powietrza w pomieszczeniu. Dlatego że często przy myciu, odtłuszczaniu gdy używamy rozpuszczalników - one parując ochładzają detale i wtedy na powierzchni skrapla się odrobina wody i po malowaniu dostaniemy zamatowienia w warstwie lakieru. Stosując starannie tą metodę można uzyskać ochronę nawet na dziesiątki lat.3. Nanieść galwanicznie powłoki ochronne (nikiel, chrom, srebro, złoto, pallad, rod itp) Technologia dla zwykłego amatora trudniej dostępna.4. Pasywowanie powierzcni detali w kapielach chromowych. Jest to metoda obecnie często stosowana przez wytwórców przy produkcji np galanterii kaletniczej , korpusów manometrów. detali większych zegarów i przyrządów pomiarowych. Kąpiel się składa z roztworu wodnego dwuchromianu potasu K2Cr2O7 zakwaszonego ~50% H2SO4. Pasywacja dokonuje się przez zanurzenie detalu w roztworze przez kilkanaście sekund i potem dokładne umycie i wysuszenie np w drobnych trocinach. Mosiądze, brązy uzyskują złotawy kolor i nawet przez parę lat nie reagują na zjełczałe smary, brudne lub tłuste paluchy itp.W zakładach zamiast dwuchromianu używa się bezwodnika kwasu chromowego ale zabawa z nim jest niebezpieczna i nie radzę. Zresztą w kąpieli powyższej nie radzę maczać palców bo łatwo utlenia białka, więc lepiej posługiwać się przyrządami pomocniczymi i konieczne w rękawiczkach, bo palce sprawne jeszcze mogą się przydać.Powodzenia życzę - Karol. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Piotr92 1 #7 Napisano 21 Września 2016 Dzięki, przyda się na zaś, bo teraz już mam go poskładanego w kupę i nie chcę go rozwalać. Zdaję sobie sprawę, że to z powrotem zczernieje, ale ja mam do tego podejście takie, że jak usunąłem to, co się za te dziesiąt lat zebrało, to następnym razem będzie prościej to doczyścić. Na przykład czyściłem zaczep wahadła, który na bank nie był czyszczony od nowości i patyna go tak mocno powlekła, że 15 minut się szarpałem z jego doczyszczeniem i tak czy siak została delikatna ciemna warstewka i rdzawa, niewielka plamka, jak na fotce wyżej... Powiem szczerze, że jak zobaczyłem te rdzawe plamy, cały mechanizm zalany prawdopodobnie wypłyniętym nadmiarem oleju z łożysk i zardzewiałe ośki oraz żębniki to mina mi zrzedła i zwątpiłem w zasadność brania tego zegara, bo powiem szczerze odnosłem wrażenie, że mierne są szanse na jego wyprowadzenie, no ale na szczęście wystarczyły 4 dni plus odpowiednie zaplecze narzędziowe i udało się go doprowadzić do może nie perfekcyjnego, ale satysfakcjonującego na pewno stanu... Dla mnie w porównaniu do tego co było to jest mega przepaść i teraz wygląda na piątkę z małym minusem Dobrze, że wciągnąłem się na tyle, że dałem radę samemu ogarnąć temat, bo teraz widzę, że jakbym dał go zegarmistrzowi to by mnie brakło jakby mi wystawił rachunek... Po prostu bardziej opłaciłoby mi się jechać na giełdę i kupić drugi w dobrym stanie. 0 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach