Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

Wasyl

swatch group service mieszane uczucia - długie

Rekomendowane odpowiedzi

Oddałem mój nowy nabytek - Mido Commandera do przeglądu. Żeby było elegancko - postanowiłem skorzystać z serwisu SG, bo to i szkiełko trzeba wyjąć, no i zegarek z Grupy... Zadzwonili w piątek, podali cenę za przegląd. Byłbym zaakceptował, ale coś mnie podkusiło, żeby zapytać, co się na ową cenę składa :twisted:

Okazało się, że pełny przegląd - OK, z tym do nich przyszedłem,

a poza tym.... tubus koronki i szkiełko.

I tu mnie szlag trafił :shock: zegarek nowiuśki, bez śladów użytkowania a tu takie straty. To ja nie po to do takiego serwisu oddaję, żeby koszty ćwiczeń ponosić. Grzecznie wyjaśniełem, że jak technik nie potrafi wyjąć zegarka z koperty, to niech się za niego nie bierze. Z tubusu się wycofali. Co do szkiełka - miła skądinąd pani wyjaśniła że nie wie o co chodzi i że zadzwoni w poniedziałek jak ustali z technikiem. Ustaliła. Zadzwoniła dziś. Poinformowała, że skoro na szkiełku są głębokie rysy to technik zakwalifikował je do wymiany... I czy ja akceptuję kosztorys. No to mi pękła żyłka :x

Zabroniłem dotykać dopóki nie przyjadę. Zegarek był NOS, noszony niecały miesiąc, bez skazy - jestem straszny pedant w tych sprawach.

Pojechałem, pani pokazuje szkło a na nim dwie głębokie rysy krzyżujące się. Aż mnie trafiło. I oczywiście domniemanie, że tak zegarek trafił do nich. Po mojemu albo narzędzie się omskło albo porysowało się w plastikowym pudełku włożone szkłem do dołu. Nieważne. Odmówiłem zapłaty za szkiełko. Po dłuższej naradzie z technikiem pani w serwisie powiedziała, że chyba zaczną dokumentować przyjmowane zegarki i że frycowe trzeba płacić. I że nie zapłacę za szkiełko. Zostałem z poczuciem, że to JA ICH oszukałem. O czym panią poinformowałem. Pani zaprzeczyła jakoby wydźwięk miał być taki...

Efekt - przegląd i regulacja - 300 zł, zapinki do bransolety - 10 zł, popsute przez nich szkło i tubus gratis. A najgorsze że części muszą zamawiać z Mido, więc co najmniej miesiąc to potrwa.

I pytanie na zakończenie: Komu ufać, jeśli SG service ewidentnie nie panują nad swoją robotą?

Konkluzja: sama obsługa, procedury, kontakt z klientem OK, jakość pracy... może to przypadek, ale wolałbym, aby się takie przypadki nie zdarzały więcej

Pozdrawiam,


Wasyl
Mam różne zegarki

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, nie dziwie Ci się. Ja bym chyba oszalał :twisted:

To akurat bez związku z tematem działań serwisowych aledlaczego nowy zegarek zaniosłeś do przeglądu :?:


pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New Old Stock - niesprzedany, wyprodukowany dawno. Według moich szacunków z jakieś 20 lat temu. Zafoliowany i zalakowany. A zegarek co 4-5 lat należy wyczyścić i przesmarować. Czysty to on był - widziałem dziś werk i kopertę w środku, ale po 20 latach suchy jak pieprz. I o smarowanie i regulację właśnie chodziło...


Wasyl
Mam różne zegarki

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje przejścia z tym serwisem niestety budzą i we mnie wspomnienia podobnych doświadczeń. Oddałem do nich nowiutkiego Tissota LeLocle na gwarancji, bo po prostu stanął. Pomijając, że nie chcieli powiedzieć, co się stało i w pełni wykorzystali przysługujący im czas "na rozpatrzenie reklamacji", dzięki czemu nie byłem w stanie odebrać zegarka osobiście, to odesłali go z porysowaną kopertą i jescze bezczelnie wpisali te rysy do protokołu przeglądu.

 

Nauka na przyszłość, zawsze dokładnie spisać protokół przy oddawaniu do serwisu i ZAWSZE BEZWZGLĘDNIE odbierać osobiście. Cóż, kiedy człowiek często ma ważniejsze rzeczy do roboty niż jeździć po mieście w godzinach pracy i chętnie skorzystałby z wygody, jaką daje możliwość dostarczenia do domu.

 

A Panie, które przy próbie uzyskania informacji telefonicznie o stanie naprawy, sprawdzają w komputerze i rozradowane informują, że zegarek został przekazany do zegarmistrza i zakwalifikowano go do przeglądu, bo nie chodzi, a na pytanie, co będzie w nim robione, odpowiadją "jak to co? PRZEGLĄD, mam Panu wytłumaczyć, co to znaczy przegląd?", to jeszcze zupełnie inna bajka.


Pozdrawiam serdecznie - Jan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, ze nie jestem sam :D

Pol roku temu oddalem do serwisu SG na naprawe gwarancyjna moja Omege (datownik...). Nie dosc, ze naprawa trwala ponad miesiac (bodajze 6 tygodni), to jeszcze zegarek wrocil z malutka ryska na szkle (nie musze wspominac, ze byla to omega-nowka-nie-smigana :D, i zadnych rysek nie miala). Na szczescie nie widac tego bez specjalnego przyjrzenia sie z bliska, ale troche denerwuje :D Z pozytywnych stron serwisu - zegarek naprawili, i wyregulowali tak, ze spieszy sie zaledwie sekunde na dobe.

Zgadzam sie z szanownymi przedmowcami - nalezy spisywac dokladny protokol przy przekazywaniu zegarka, opisywac ewentualne uszkodzenia, ale tez zamieszczac informacje o BRAKU uszkodzen (vide rysy na szkle, ktorych na nowych zegarkach nie ma...). W przeciwnym razie wszystko moga wmowic ;)

Pzdr,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, zadam dziwne pytanie ale akurat nie jestem w temacie, który to i gdzie jest ten serwis SG?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tessio

Tu:

 

Swatch Group Polska

ul.Postępu 18

02-676 Warszawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serwis SG jest miejscem wyjątkowym. Strzeżony jak pentagon, mieści się w jednym z "planetarnych" biurowców przy ulicy Postępu (okolice Domaniewskiej i Wołoskiej). Na dole w recepcji trzeba sobie załatwić przepustkę, żeby można było wjechać windą na pietro, tam kolejne drzwi z domofonem, a za nimi poczekalnia z zasuwanym okienkiem, za którym panie przyjmują zegarki i udzielają informacji. Pomieszczenie, w którym pracują zegarmistrzowie w białych fartuchach i rękawiczkach mieści się za kolejną szybą, czyli dwie szyby od klienta. Z nimi klient nie ma bezpośrednio kontaktu, ten możliwy jest tylko za pośrednictwem pań recepcjonistek.

 

Jak widać, dzięki tym niezwykłym środkom i surowym normom jakościowym, udało się osiągnąć niebywałą powtarzalność - zegarek oddany do serwisu na Postępu zawsze wróci porysowany. ;)


Pozdrawiam serdecznie - Jan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak widać, dzięki tym niezwykłym środkom i surowym normom jakościowym, udało się osiągnąć niebywałą powtarzalność - zegarek oddany do serwisu na Postępu zawsze wróci porysowany

ROTFL! ;) ... A chcialem dac zegarek do regulacji - przeszlo mi ;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

po długiej walce i jeszcze dłuższym oczekiwaniu, lżejszy o 300 PLN odzyskałem po serwisowaniu mojego Mido Commandera. Bez strat. Zobaczymy, jak będzie z jego dokładnością. mam nadzieję, że dobrze go wyregulowali...

A zaprzyjaźniony zegarmistrz naprawił koledze starego Tissota - strasznie spieszył i skakł sekundnik w dwa dni. Dwa...

Pozdrawiam,


Wasyl
Mam różne zegarki

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam, czytam i coraz bardziej się zasępiam

Mi też czas na przegląd wielkimi krokami zbliża się, a serwis coraz straszniejszy.

Nie wspomnę, że sympatyczny pan sprzedawca zegarków, w jednej z sieci jubilerskich powiedział, że "takiego drogiego" zegarka to nie ma co, 20 lat jak nic pochodzi bez cienia wątpliwości! A to tylko zwykły ML za 1000 E...

A co powiecie o zagranicy? Mam blisko, może do Berlina pojadę?


I love it when a plan comes together

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A to tylko zwykły ML za 1000 E...

Nie ma sie co szczypac. Dobry polski zegarmistrz zrobi to nie gorzej niz za granica, przeciez w takim ML za 1000 E nie siedzi jakis ekstra werk. Do mojego zegarka zagladal zegarmistrz 2 razy (zakrecany dekiel, 150 m). Pod lupa nie widac zadnych sladow...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o serwis to uważam, ze wszystko zależy od mentalności i kultury technicznej. Z biegiem lat wszystko powinno ulegac zmianie i to na lepsze. Do chwili obecnej większośc zegarmistrzwów miała do czynienia z mechanizmami radzieckimi ew. z prostą ETĄ. Z biegiem lat młodzi wykształceni (praktycznie) mistrzowie, zaopatrzeni w profesjonalny warsztat powinni bez problemu serwisowac popularne werki.

Niejednokrotnie (nie jestem rasistą) na fotoreportażach z topowych manufaktur widnieją pracownicy zatrudnieni przy produkcji skomplikowanych modeli, którzy nie sprawiają wrażenia rdzennych Szwajcarów. Sądzę, że to kwestia: czasu, odpowiednich szkoleń, przyrządów i narzędzi, a przede wszystkim zmiany nawyków.

Chyba się komuś naraźiłem :wink: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę okazało się że jednak nie obyło się bez strat. Zegarek wrócił do serwisu. raczej nigdy nie będzie już jak nowy. koperta w jednym miejscu zarysowana, bransoleta źle osadzona. I oczywiście serwis stwierdził, że sam to sobie zrobiłem...

Kiedyś to wszystko opiszę. I wyślę do Swatch Group. Do Szwajcarii. Niech wiedzą, jakie orły sokoły pracują w warszawskim serwisie...

Pozdrawiam,


Wasyl
Mam różne zegarki

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh

Długi czas oczekiwania na zegarek to norma. Ja na swój czasomierz czekałem aż dwa miesiące tylko, że w tym czasie VC odwiedził serwis szwajcarski i austriacki. A stało się tak dlatego, bo wcześniej postanowiłem oddać zegarek do zegarmistrza w Polsce, który miał odświeżyć kopertę. Po tej wizycie zegarek stracił kilka godzin ze swojej rezerwy chodu, a na deklu, który jest satynowany pojawiły się poprzeczne rysy których wcześniej nie było. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ów zegarmistrz nie poczuwał się do jakiejkolwiek winy twierdząc, że tak musi być, a poza tym - jak powiedział - jeżeli spojrzymy na dekiel pod innym kątem to te ryski nie rzucają się w oczy. No cóż, to dość kiepskie wytłumaczenie dla niezbyt wysokiej jakości jego pracy. Całe szczęście, że chociaż w Richemont stanęli na wysokości zadania i zegareczek teraz jest już po przeglądzie, porządnie wyregulowany i wygląda jakby dopiero opuścił manufakturę VC. Po tych doświadczeniach naszych rodzimych zegarmistrzów omijam szerokim łukiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

McIntosh, napisz proszę kto jest tym zegarmistrzem, by wiedzieć kogo omijać :oops:


I.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh
McIntosh, napisz proszę kto jest tym zegarmistrzem, by wiedzieć kogo omijać :oops:

 

Poszedł pm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może warto stworzyć listę zakładów gdzie można oddać zegarek do serwisu bez strachu o jego stan po powrocie.


rXQHFG4.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh
post-0-0-27094700-1330687750.jpg

post-0-0-60057300-1330687748.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

;)

Rzeczywiście okazyjnie... cały Mariusz


Instagram.com/horlobby.watches

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość McIntosh
;)

Rzeczywiście okazyjnie... cały Mariusz

 

Okazyjnie na pewno nie, ale cena też nie jest tragiczna. Zauważ Filip, że powyższy czasomierz zawiera trochę komplikacji, a poza tym, serwis nie ograniczył się wyłącznie do samej konserwacji, ale też powymieniał trochę części. To wszystko ma znacznie no i buduje odpowiednią cenę.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktos musi krzyknac, i bede to ja: "cena jest bardziej niz chora".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość czoper
Ktos musi krzyknac, i bede to ja: "cena jest bardziej niz chora".

E tam, od razu chora... Moim zdaniem bardziej wymiernym wskaźnikiem "chorej ceny" byłby stosunek kosztów naprawy do kosztów samego zegarka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.