Moim zdaniem problem może leżeć w tym, że modeli pojawia się zbyt dużo.
Ja zacząłem kupować VC w okresie kiedy były zapisy na s.13, s.13r, Architekta, Satelite, a do kupienia na już były chyba ostatnie sztuki Avangarde i nie wiem czy nie oba warianty Arctowskiego. Sześć modeli łącznie z tymi na przedpłacie.
A co teraz? Do kupienia 14 modeli, a w drodze jeśli dobrze widze zaraz wchodzi biały F&F, Ferrari, Lancia, Awiator. Tempo wchodzenia nowych modeli wzrosło. Jasne - kupiłbym sobie jeszcze dwa Formmeistery do kompletu, S14, dwa Klingerty więcej (akurat pomarańczowo-zielony nie mój klimat), Awiatora, Lancie. Tylko to na szybko licząc spokojnie wychodzi naście tysięcy. A i tak zostawiłem w ostatnich miesiącach kase za Klingerta, F&F, S13 i Formmeistera. Gdyby to połączyć wychodzi ponad 20 kafli na hobby. Auć...
Ze znajomych jeden Czech podaptrzył sobie Vratki i kupił F&F LE100. I stawia na różnorodność kolekcji, więc więcej nie chce VC pomimo tego, że zegarkiem jest zachwycony. Znajomi nawet jeśli pytają o rekomendacje zegarków to ich budżet się zamyka najwyżej w granicach 5 stówek. Na VC za mało nawet na kwarcoki. I sporo osób oglądając moją kolekcje zachwyca sie choćby F&F, ale 9 stówek to dla nich sporo powyżej psychologocznej granicy.
Vratka ma wydaje mi się dość konkretne grono odbiorców (co jest i wadą i zaletą). Może wejść w mniejsze limitki?