Diabeł tkwi w szczegółach. A ów klasyk, to ojciec dyrektor, ale on użył tego sformułowania w innym kontekście. Wyjaśniam, bo zaczynacie pączkować i nie łapiecie symboliki. G to zegarki dla mas. Natomiast próby opakowywania ich w stal, tytan, zloto, platynę, skały z marsa itp itd to tylko windowanie ich cen. To z założenia, zegarki do "brudnej roboty". A modelu za 8k nikt raczej nie założy do takowej, a jedynie pójdzie z nim "na salony".