Był taki czas, że dość mocno interesowałem się zakupem jednego zegarka zamiast wszystkich które posiadałem. Wybór padł na Rolexa, a konkretnie dwa modele: Submariner lub Sea Dweller. Im bardziej zacząłem drążyć temat jego zakupu, tym bardziej mnie do niego zniechęcało. Poniżej kilka moich, podkreślam moich osobistych powodów na NIE:
1) Dziwna polityka pompowania marki poprzez sztuczne limitowanie produkcji, aby stworzyć wrażenie niedostępności.
2) Bardzo ograniczona ilość modeli które są robione od kilkunastu- kilkudziesięciu lat w niezmienionej formie. Co ciekawe istnieją nawet strony w necie, które oferują już od jakiegoś czasu usługi "tuningu" Rolexa coby nie wyglądał tak samo jak u wszystkich co dany model posiadają.
3) Większość modeli, w zasadzie 90% jest na mój nadgarstek zbyt mała (jedynie Sea Dweller jest OK)
4) Jakość wykonania w porównaniu do Omegi jest moim zdaniem na tym samym poziomie (widziałem na żywo/mierzyłem/porównywałem), jednak technologicznie to jednak Omega wiedzie prym.
5) No i ostatnia kwestia - Rolex trzyma cenę to fakt, bo jest sztucznie limitowany. Więc zadałem sobie zasadnicze pytanie - czy chcę nosić zegarek po to aby napawać się faktem że może sprzedam go kiedyś drożej niż kupiłem???
Jak dla mnie zegarek ma mi dawać radość z noszenia tu i teraz, a kiedyś zamiast sprzedać będę chciał go przekazać swojemu synowi.
That's it. Dlatego właśnie pozostałem przy Omegach.
PS: 1/3 ceny to może i Omega traci po zakupie i to ceny z metki. Ja jednak przez kilka lat nie dokopałem się do takiego modelu który by można było kupić za 1/3 ceny początkowej 🤷♂️