Grube historie tu przytaczacie. 😉 Mam Certinę DS First Automatic kupioną równo dziesięć lat temu za prawie całą moją ówczesną wypłatę, jako pierwszy, mechaniczny zegarek (i jak do tej pory jedyny). Do pierwszej rysy się nad nią trząsłem, ale tylko do wtedy. Od tamtej pory, poszło. Czasem przydzwoniłem zegarkiem o futrynę, odkładam na noc byle gdzie. Kiedyś, gdy po raz kolejny upadła mojemu dziecku, zablokował się datownik, ale i tak zbliżał się przegląd więc zegarmistrz doprowadził ją do porządku. Obecnie jest po polerce bezela i mam wrażenie, że po dekadzie chodzi lepiej, niż gdy była nowa. Pływała ze mną, latała, jeździła na rowerze. Noszona do marynarki i do jeansów. Przerobiła parę pasków, może w końcu dokupię jej bransoletę.
Z rytuałów?
- Przecieram szkiełko gdy tylko widzę na nim jakiś ślad, albo paproch.
- Na noc odkładam naprzemiennie, raz na płasko, raz na boku (odkryłem, że wtedy lepiej trzyma czas).
- Raz w tygodniu ustawiam od GMT (np. dziś rano, odchył -2 s).
- Jak większość, lubię gdy wskazówki trafiają równo w indeksy.
Poza tym, używam i się cieszę. 🙃