Minęły dwa miesiące od zakupu RG więc czas na update i sprawozdanie. Romain Gauthier C to zegarek o dużym magnesie, zazwyczaj po takim czasie już dawno większość zegarków jakie mialem zaczynaja się kurzyć i powoli zalegać w szufladzie. Bardzo łatwo mi się po niego sięga każdego dnia - jest wygodny, czytelny i pasuje praktycznie do wszystkiego. Jest bardzo odporny na zarysowania. Wizualnie wciąż ciekawi oko i prezentuje się w miarę dobrze we wszystkich warunkach świetlnych. Ale żeby nie było samych superlatyw (bo tak przecież nigdy nie jest) to wspomnę tez o jego wadach, które po dwóch miesiącach noszenia zaczynam dostrzegać. Myślę ze największym mankamentem tego zegarka jest brak mikroregulacji - tu RG moim zdaniem wypada niezbyt dobrze gdyż jestem pomiędzy ogniwami, więc albo nosi się za ciasno albo za luźno w zależności jak ustawie długość bransolety. Teraz jest zima więc mam ciaśniej i jest w miarę ok ale zobaczymy jak będzie latem. Na drugim miejscu jako minus postawiłbym szara tarcze - potrafi być czasami trochę nudna jako kolor dla oka. Na szczęście wtedy przypominam sobie ze jest zrobiona z tytanu i jaki był w tym zamiar i odrazu mi wraca zachwyt. Zegarek w całości waży 78g. Jego ręcznie wykonany tytanowy mechanizm to prawdziwe dzieło sztuki i powód do długich posiedzeń przy kominku tej zimy...