Temat fajny, szkoda, że dopiero teraz na niego trafiłem... Ad rem ( i proszę - bez obrazy, to nie są wycieczki osobiste i/lub krytyki, a tylko i wyłącznie małe sprostowania wynikające z mojej pracy, wiedzy i zawodu ): - xenocratex: panierka to faktycznie najsmaczniejsza część większości jedzenia (KFC !), ale pomyśl : Twój mały synek i smażenie w tłuszczu na brązowo. (praca wątroby i trzustki - gdzie tu "zdrowe odżywianie") - atrax: węglowodany nie mogą "mniej sycić", nawet tłuszcze są w przemianach biochemicznych sprowadzane do węglowodanów prostych (np.glukozy) (te dopiero wchodzą w reakcje takie jak np. cykl Krebsa, pamiętasz z biologii?). Z Włochami chodzi chyba raczej o coś innego. - cook: problem leży w jajku, masz rację, ale Salmonella ma tylko formę wegetatywną wystarczy więc sparzenie skorupki przed jej rozbiciem (w ok. 97%). Jeśli masz jeszcze do tego jajo z ferm towarowych to podlegają one monitoringowi i szczepieniu przeciw w/w bakterii...(znika problem obecności bakterii wewnątrz jaja aczkolwiek jest on raczej teoretyczny ze względu na obecność lizozymu i owidyny). centurio: Twoja wypowiedź z 30 pażdźernika oddaje sedno. Proszę - tylko uważaj z tą "wrażliwością insulinową" (cokolwiek to znaczy, bardziej się domyślam niż znam pojęcie) Te nieszczęsne "L.casei"... To Lactobacillus casei czyli odmiana pałeczki kwasu mlekowego. Szczep ten pewnie różni się nieco w budowie DNA (a co za tym idzie - ma minimalnie odmienne właściwości biochemiczne lub antygenowe) i został opatentowany przez firmę. Jestem jednak przekonany, że ponad 95% jego cech jest tożsamy z każdą inną bakterią "jogurtową". Poza tym - zgodnie z zasadami pierwsza nazwa powinna być pełna tzn. Lactobacillus, a dopiero w powtórzeniach można użyć nazwy skróconej tzn. "L." Uff... przepraszam za gadulstwo... I gratulacje dla Piotra Ratyńskiego - "normalne" podejście do życia dojrzałego mężczyzny