Powitoł
To taka historyjka ku pokrzepieniu zielonych serc
Rąbaliśmy swego czasu na ognisko w lesie suchą stojącą brzozę, tak z 25cm średnicy u podstawy i z 6 metrów do góry.
Kilku chłopa już ją podrąbało aż jako czwarty czy piąty dopadł się do niej kumpel z dużym kabarem heavy bowie: po kilku uderzeniach nadgryziona brzozka się rozbujała, złamała w połowie wysokości i jeb...ła kumpla w głowę.
Trochę wszyscy rozdygotaliśmy, bo zaległ nieprzytomny na jakieś 2-3 minuty
Teraz to jedna z lpeszych historii do opowiedzenia przy piwie, ale wtedy było ciepło...
Przedziwna konstrukcja, aż palce truchleją
Swego czasu takiego rusa macałem, też był strach
https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=55648