Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
News will be here

kwisatzhaderach

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    335
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Początkujący

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    Warszawa

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. To bardzo stara damska Zaria, mam w domu identyczną (lub bardzo podobną), która należała do mojej babci, która kupiła ją od rosjanki handlującej złotem niezbyt długo po wojnie. Zegarek pochodzi najpewniej z dość wczesnych lat 50-tych, to jedna z pierwszych "Zarii". Powinna mieć na dole tarczy jeszcze cyrylicą drobniutkie "PCzZ. Ciężko powiedzieć czy ten model był popularny, był złoty więc był drogi. Na pewno wiele ich do dziś nie przetrwało bo widzę drugi raz w życiu ten model. Z kolekcjonerskiego punktu widzenia to całkiem fajny zegarek (ma starą zdobioną ładnie opisaną wersję werku bez kamienia na centralnym kole - przynajmniej ten mój, no a sam werk jest niezniszczalny, mojego przez 50 lat nie widział zegarmistrz i chodził, choć może nie był wiele noszony). Wartość rynkowa jak przystało na damkę i w ogóle ruski nie odstaje szczególnie od ceny złota, więc sprzedawać to zbrodnia. W ogóle moim zdaniem takie zegarki to kwintesencja ładnej "damki", małe uszy ze sznurówkami, dają efekt lepszy niż jakakolwiek klasyczna koperta "na teleskopy". Ciężko chyba dziś kupić takie nowe sznurówki. W ogóle kojarzą mi się te Zarie z całą serią podobnych amerykańskich zegarków Bulova robionych przez całe lata 40-te i początek 50-tych (mam taką Bulovę z 1953 r. złoconą białym złotem, z oryginalną amerykańską sznurówką i zapięciem która nie była nigdy noszona i tworzy ona z tą zarią świetną parkę rozdzieloną żelazną kurtyną)
  2. Widziałem (na zdjęciach) podobnie skonfigurowane Poljoty w stalowych kopertach na rynek brytyjski, nie jestem pewien czy miały ten kształt incablocka, ale były na 2609 z jakimś systemem przeciwwstrząsowym i na pewno miały opisany po angielsku werk i dekiel, a do tego zamiast 1MCzZ na kole naciągu miały po angielsku napisane "made in ussr", dlatego nie wiem czy to koło naciągu jest OK. Ale świetny zegarek tak ogólnie. Fajne są te stare ruskie eksportowe modele niektóe. Tu przykład werku na brytyjski rynek identyczny jak twój, ale ma "made in ussr" na kole naciągu: http://i50.photobucket.com/albums/f306/Chascomm/sportivnie_movt.jpg
  3. Nie wiem co to ale bardzo fajny jest. Koronka chyba jest nieoryginalna. Kupiłem rodinę z dokładnie taką samą. Do rodiny i do tego wostoka jest nieco przytęga.
  4. Na forum nie wyceniamy zegarków. Wpisz w allegro poljot zobaczysz co najmniej kilkanaście używanych 23 kamieniowych automatów poljota. Nie jest to Rolex, więc wartość nie jest zbyt duża. Za to jest to całkiem porządny radziecki automat, do tego w jednej z kopert, których stylistyka znosi świetnie próbę czasu (zegarek najpewniej z początku lat 80 tych) Doprowadzenie takiego zegarka do dobrego stanu to kilkadziesiąt złotych, maksymalnie do stu, wliczając przegląd mechanizmu i wyczyszczenie koperty (30-50 zł), nowe szkło (10 - 20 zł) jakiś dobry pasek (10 - 30 zł). Po takiej inwestycji można go nosić solidnych parę lat.
  5. Te niepasujące do 2408 elementy to jakieś resztki z Rodiny Dziwny komplet... Odwrotny układ zwykle jest w Rodinach pozbawionych automatu... Tzn właśnie te elementy które tu są z Rodiny zastępowało się tymi ze zwykłego 2408/9....
  6. Czy ten ring nie jest przypadkiem czarny? Jak dla mnie ktoś wymienił po prosty ten ring na wersję z czarnego poljota... Inna rzecz że to fajnie pasuje bo niebieska wersja nie ma nic niebieskiego poza brakującym ringiem, a napisy i wypełnienie wskazówek są czarne, więc grają ładnie...
  7. Fajna ta dewizka, jeśli jest w miarę długa to nadaje się nie tylko do kamizelki ale można "po amerykańsku" włożyć ją przez butonierkę wkładając zegarek do brustaszy A tak nawiasem, zegarków żółtych jest dużo, dewizek starych też można na allegro nieco spotkać, ale już dostać nowy garniturowy pasek z pełną żółtą klamrą w tym kraju to nie lada wyczyn, ja zjeździłem całą Warszawę i przeszukałem internet nic nieznalazłszy absolutnie nic... Już prościej jest kupić kapelusz z piórkiem z króliczego włosa
  8. Ani to wielka okazja ani humbug. Tak naprawdę do żadnego działu się nie nadaje... W ogóle dział okazje jest do bani i nigdy nie ma w nim okazji bo jak jakiś forumowicz taką zobaczy to klika kup teraz i okazja się kończy (tak się skończyły te okazje, które ja widziałem...) A tak na poważnie nikt bogatemu nie zabroni go kupić bo to fajny zegarek, a dla rasowego poszukiwacza zegarków sztuka polega na tym aby taki sam kupić za 20 zł od niechcenia lub za 200 zł jak ma na taki ochotę Czy on ma przypadkiem koronkę od wołny?
  9. Ten werk to dokładnie K26 (Pobieda) ale z incablockiem i kalendarzem. Są bardzo trwałe. Ze wspomnianymi poljotami 26XXN nie mają nic wspólnego. Poza tym że są bardzo trwałe. K26 IMO jest nawet wytrzymalszy. To o wiele starsza konstrukcja, zaraz powojenna, na bazie francuskiego LIP'a. Pierwsze zegarki na "pobiedzie" z datą wabiły się Czajka i Saturn, ten wostok to ich następca.
  10. Ja sądzę, że poza indeksami cała reszta się zmyła... one jedyne są "niezmywalne"
  11. Ja bym założył, że nie złocono koperty cieniej niż bransolety. A 12,5 mikrona to nie do pomyślenia było w latach 50-tych. Skoro bransoleta ma AU 25 (ta moja miała tyle na 100%) to i koperta jest taka (tam na kopercie faktycznie mogło być tylko samo AU, a może i nic nie było). Tu zegarek i bransoleta to nierozłączny komplet, więc sama punca na bransolecie może dotyczyć całego zegarka. Ten mój egzemplarz był mocno używany (przez dwa pokolenia), a jedyne prześwity w powłoce były delikatne na spodzie bransolety, a na kopercie pomimo wielu rys, w ani jednym miejscu nie było widać mosiądzu To zegarek z naprawdę dobrych czasów dla radzieckich zegarków. Nawet tan malutki werk powinien mieć szlify i być ładnie opisany.
  12. Znam ten model Lata 50-te. Jeśli nie ma rubinu na centralnym kole to nawet wczesne 50-te, a jak ma to pewnie trochę późniejsze. Raczej przed początkiem 60-tych. Ten, który przeszedł przesz moje ręce miał rubin na centralnym kole w przeciwieństwie do złotej Zarii na tym werku, którą Moja Babka kupiła jakoś tuż po śmierci wujka Joe albo i przed O ile dobrze pamiętam ten mój miał bite złocenie AU 25, czyli nietypowo grubo
  13. Wostok na werku 2603. Sądząc po tym, że jest jeszcze zdobiony, a ma już nowy ruski "incablock", najpewniej późne lata 60-te., może bardzo wczesne 70-te. To taki sam werk jak w Pobiedach (i wielu innych zegarkach) ale w porządnej wersji, bo z nakrywką i systemem przeciwwstrząsowym.
  14. Mam oryginalne, to takie bardzo niziutkie ale nie płaskie. Były one w brązowej wersji?? ;> Orientujecie się czy da się kupić gdzieś szkło takiej lub niewiele większej wysokości? Sporo je noszę i choć szkła na teraz są jeszcze super, to martwi mnie, że któregoś "pięknego" dnia będę jednak musiał je wymienić. A dorabianie na zamówienie okrągłego szkła to trochę głupio i trochę drogo... A może kryształ o dużej wypukłości byłby OK?
  15. W warszawie w dobrej hurtowni kupisz super pasek kuki za 35 zł, bardzo fajnego dilloya za jakieś 25 zł. A całkiem znośną alfę za 7-12 zł. U zegarmistrzów za lipną alfę/perfecta wartą 3 złote dasz ze 20 zł... Jak nie jesteś z Warszawy i nie wiesz gdzie masz blisko hurtownię zegarmistrzowską kup coś na allegro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.