Fakt, że osobne półmostki są ładniejsze, ale w niczym nie pomagają; to rtlko tradycja z czasów, gdy kaźde koło miało własny, ręcznie dopasowywany półmostek. Nie żebym się czepiał, bo uwielbiam "chatonsy", ale naprawdę nie za bardzo wiem na czym miałby polegać wyższość osadzania łożysk w koszykach, oczywiście poza możliwością przygotowania kamieni dla produkcji małoseryjnej i wzgledami eststycznymi. Normalnie prawie gotowy mostek lub płytę mocuje się w przyrządzie, nawierca i fazuje otwór (lub dla kamieni zaciskanych wierci otwór specjalnym frezem), mocuje kamień - i gotowe. Przy koszyczku jest dużo więcej operacji, kazda ze swoją dokładnością, no i konieczna tolerancja na ostateczny montaż. Co do historii zakupu masy upadłościowej Hampdena, to paru, głównie amerykańskich "szpeców" (i spora grupka krajowych opoowiadaczy) lubuje się w klechdach na temat jak to słowiańskie półzwierzęta kupiły i niewolniczo odtworzyły fabrykę razem ze stołkami, żeby móc produkować zegarki. A nikt nawet nie beknie o ówczesnych realiach Rosji sowieckiej; oni miel dość specjalistów własnych i sprowadzonych z Niemiec, by tłuc mechanizmy z wychwytem szwajcarskim. Maszyny i tak sprowadzali, i wzorowali na nich swoje. BTW nie wiem co sobie wyobrażają znawcy, mówiącu o "skopiowaniu wszystkiego" - że mieli nowy rodzaj wychwytu wymyślić żeby było "dobrze"? Może nowe zazębienia? Bo krój mostków ma znaczenie ŻADNE. Wytwórniom niemieckim i szwajcarskim nikt nie zarzuca kopiowania, mimo, że wiekszość "inhousów" była składana z konfekcji. IMO terror w sowieckim przemyśle nie zaczął się w 1925 - to była obowiązująca od początku teoria walki klas. W rezultacie nikt nie chciał iść do pudła za byle drobne niepowodzenie; bezpieczniej było kupić fabrykę i dostosować do produkcji masowej. A jak na początki zrobili bardzo dużo; zmienili technologię, na początek uruchomili produkcję buksiaków i 7-kamieniowych dla Morfłotu i kolei - i to na tysiące egzemplarzy. A tego Hampden, przestarzały i mający kłopoty z jakością nigdy by nie potrafił. J. "legal notice": Wielu kolegów, mających lat ile tam mają, a znających komunizm jedynie z wiernopoddańczych agitek w jedynie słusznej prasie, uwielbia zaznaczać przy każdej okazji jak to nienawidzą komunizmu, jego symboli, czerownego koloru itd. Zatem zaznaczam, że dla ustroju socjalistycznego sympatii nie posiadam, ale w przeciwieństwie do wymienionych wiem dlaczego (to k..wa moje pokolenie, nie ich, hodowano jak nierogaciznę). Różnicę między gospodarką przedwojennej Rosji sowieckiej a zachodnioeuropejską staram się postrzegać z perspektywy historii techniki, a nie wierzeń ludowych..