Gwoli informacji to wykonałem przegląd u zegarmistrza nie autoryzowanego na Promenady w Wawie. Na początku przy odbiorze okazało się, ze zegarek poza mechanizmem nie był czyszczony co dla odmiany jest w standardzie w SGP. Później jak się już dokładnie przyjrzałem to okazało się, ze na tarczy jest drobny włosek i jakiś paproch na wskazówce sekundowej. Trochę się zdenerwowałem bo przegląd wyszedł w sumie 700zł (było wymieniane łożysko wachnika). Czy to tanio czy drogo to już do Waszej oceny. Mi wyszło jakieś 60% ceny SGP no ale to nie była taka sam usługa bo raz, że nie czyszczono bransolety, bazel też nieruchomy no i te zanieczyszczenia. Inna sprawa, ze zegarek późnij o jakieś 8 sek/24h. Kazał mi zegarmistrz przyjść po 10 dniach jak się chód ustabilizuje. No wiec odczekałem chociaż mnie męczyły te paprochy bardzo. W końcu dotarłem do zegarmistrza i mówię co i jak. Jako, ze jest to starszy człowiek i nieco gderliwy to od razu zaczął w swoim stylu, że co on ze mną ma i gdyby wiedział to by tej roboty(biedaczek :-)) nie brał bo woli czyścić i smarować slawy za 80 zł (gdzie klient płaci i wychodzi) niż mieć takiego klienta jak ja. Mówił to zupełnie serio co mnie totalnie zaskoczyło bo o swoich przemyśleniach poinformowałem go po raz pierwszy i do tego niezwykle delikatnie. Pogadał trochę, potem przestawił chód, tak na oko bez zbadania na maszynie, no pomyślałem sobie ok. chyba będę tu wracał na poprawki jeszcze 20 razy ale o tym później. Następna sprawa to paprochy. Okazało się że zegarmistrz raczej słabo widzi(choć twierdził coś przeciwnego) i ostatecznie rozkręcał i skręcał zegarek ze 3 razy, w końcu sam wziełem od niego irchę i wyczyściłem środek oraz tarczę, aż włoski i drobiny zniknęły. Od razu pomyślałem o tym jakie paprochy są w mechanizmie skoro nawet po wskazaniu gdzie są nie był w stanie zauważyć(co skwitował, ze specjalnie z niego drwię), na szczęście ta myśl mnie nie prześladuje. Biorąc pod uwagę powyższe perypetie i cenę jaką zapłaciłem miałem wrażenie, że jednak nie dokonałem najlepszego wyboru jeśli chodzi o wybór zegarmistrza. No ale nic, pozostało mi jedynie sprawdzanie chodu. I tu właśnie okazało się, ze jest rewelacja. Po 49 dniach od ostatecznej regulacji(na oko) zegarek przyśpieszył o 34 sekundy. Co jest jeszcze bardziej pocieszające to mechanizm(omega 1120) nadrobił 35 sekund przez pierwsze 29 dni po czym przez ostatnie 20 dni w sumie stracił 1 sekundę. Kiedyś kiedy czytałem, na tym forum czy na timezone że komuś zegarek chodzi z dokładnością do 1-2sek/24h to trudno mi było uwierzyć. Poza tym zawsze były opisy o kompensowaniu jego chodu ułożeniem zegarka na noc. Ja w tej chwili po prostu odkładam zegarek bez zwracania uwagi w jaki sposób i on mimo wszystko pracuje z tak niesamowitą dokładnością, której za ostatnie 20 dni nie powstydziłby się nawet kwarc. Pozdrawiam, Borys